Wracając z Ogrodzieńca zapomniałem w knajpie okularów i wracając po nie bo stary już jestem i bez cyngli nie dowidze - zgubiłem się z Gabasem, Lukiem, doyarem i Mundkiem.
Pociąłem ostro na Piotrków i tak 60km przed Piotrkowem stali i suszyli powietrze, zeby moto mogły szybciej latać bo w wilgotnym to tyle nie idą

jak ich dostrzegłem i zerknąłem na budzik to miałem dwie dwójki z przodu. Żeby ich trud się nie zmarnował odkręciłem na maksa, a nie chciałem też być w rankingu w drugiej dziesiątce. Widziałem tylko, że jeden pokazywał drugiemu wynik kiedy przelatywałem koło nich. Żaden nawet nie miał zamiaru fatygować się z lizakiem (generalnie nie jadam słodyczy mam wrażliwe szkliwo).
Wracając nad morze dwa razy podpięło się jakieś cywilne auto, ale po krótkim pościgu odpuściło. Czy kręcili serial M jak Motocykle to się pewnie niedługo dowiem.
Na siódemce ostrzeżeni przed słonecznym patrolem zwolniliśmy do 70

i dziarsko przelansowaliśmy się przed radiopuszką. Uśmiechnięty pan posterunkowy z suszarką w dłoni charakterystycznym ruchem nadgarstka i bananem na twarzy zaproponował mi pokaz siły mojeje maszyny, chcąc zadowolic miłego widza odkręciłem manetę, ale niestety miałem zredukowane do 5 biegu i zamiast pałeru zrobiłem wstydliwe pierduuuu...

i tylko się wstydu przed policją najadłem. Chciałem nawet wrócić i pokazać mu co to jest gdy moc jest ze mną, ale miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
A teraz UWAGA!:
Czytałem kiedyś artykuł jaką przyjąć strategię w przypadku wezwania na policję po wykonaniu zdjęcia przez radar w gołębniku. Ponieważ sprawa jest podobna jeśli chodzi o film spróbuję przytoczyć algorytm postępowania, ale nie biorę odpowiedzialności za skutki.Prasa czasami kłamie.
1. Otrzymujemy wezwanie na policję do Wydziału Ruchu Drogowego /jezeli nie minęło 30 dni od zdarzenia - jeżeli minęło to do Sądu Grodzkiego/
2. Na wezwaniu powinno być wyszczególnione w jakiej sprawie i
w jakim charakterze - jeżeli nie ma to jest to wezwanie
nie ważne, a jak nie wązne to wiadomo - ad kosz (broń Boże wyrzucać bo tam jest dowód, że jest nieważne), ale możemy się tam udać i na samym początku pytamy
"w jakim charakterze jesteśmy wezwani".
Są dwie możliwości:
a/ podejrzanego
b/ świadka
ad a. jako
podejrzani - odmawiamy zeznań, gdyż mogą nas one obciążyć, a w myśl prawa nie musimy składać zeznań obciążających samego siebie.
W tym przypadku na policji - sądzie ciąży obowiązek udowodnienia, ze to nasz pojazd i my nim kierujemy (bedą mieli z tym problem, nawet jakby to był cały star z policjantami) z tyłu w kasku?

do pojazdu wrócimy przy punkcie b
ad b. jako
świadek - nie wolno nam odmówić zeznań, gdyż odmowa zeznań jest przestępstwem i jest karana.
Pada pytanie: "Co pan robił 15 kwietnia 2007 roku o godzinie 15:47?"
odpowiedź: "To samo co Pan 13 stycznia 1987 o 17:38"
Pytanie: "To znaczy? - bo ja nie pamiętam"
Odp. "Ja też"
Brak pamięci nie jest jeszcze w IV WszechPolsce karalny, ale to nie zamyka sprawy. Policja będzie próbowała ustalić czy jesteśmy właścicielaami pojazdu nagranego na filmie.
Pokazują nam nasz motocykl, z naszymi numerami rejetracyjnymi, w naszym kolorze i oczywiście nas zapinających 2zł65gr pomiedzy Częstochową, a Piotrkowem. (koniecznie poproście o kopię i pokażcie w dziale JAZDY

)
Policja: "Czy pan jest właścicielem inkryminowanego pojazdu?"
My:(zgodnie z prawdą

"Nie wiem"
Policja: "Jak to - nie rozpoznaje pan własnego pojazdu jednośladowego marki Honda VFR800A2 o nr. jestracyjnych GA 0609, w kolorze czerwień meksykańska z doczepionym pojemnikiem bagażowym firmy GIVI?"
a teraz usiądźcie i mocno się trzymajcie i radzę odłożyć konsumpcję na później, aby ktoś mi się tu nie udusił.
My: "Marka, model, kolor, ewentualnie nr rej i budka są podobne, ale w celu dokładnej identyfikacji poprosze o okazanie mi numeru ramy oraz numeru silnika sfilmowanego pojazdu, gdyż tylko takie dane jednoznacznie pozwolą mi stwierdzić czy na filmie jest pojazd, którego mam szczęście być posiadaczem. W przeciwnym razie będę musiał stwierdzić, ze co prawda widzę podobny pojazd, ale nie mam pewności czy ktoś nieuczciwy lub nieżyczliwy nie sfotografował aparatem cyfrowym marki samsung XP400 moich tablic, nie wydrukował ich na drukarce marki Epson Stylus Photo i za pomocą spinacza biurowego nie przysłonił swoich tablic na takim samym modelu o tym samym kolorze w celu ukrycia swojej tożsamości i rzucenia na mnie praworządnego obywatela podejrzenia o niebezpieczną jazdę poza obszarem zabudowanym z nadmierną i naganną prędkością. TYlko i wyłącznie po numerze ramy porównanych z wpisanym do dowodu rejestracyjnego mogę
JEDNOZNACZNIE stwierdzić czy to jest mój pojazd"
W tym przypadku na policji znowu ciąży obowiązek udowodnienia nam, że nagrany pojazd jest naszą własnością.
Jeżeli udowodnią jednak , ze jest to znowu jesteśmy obowiązani podać kto użytkuje nasz pojazd, ale w danej chwili, a nie po 2 czy 3tygodniach a nawet dniach.
Dobra - kto pierwszy testuje ten algorytm?

alkohol - nawet pity bez umiaru, nie przyćmi bólu po stracie przyjaciela... 16.10.2007 ROADS