V-tec kontra RC36II
- msciwuj
- teksciarz
- Posty: 130
- Rejestracja: pn 24 maja 2010, 14:29
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław, czasem Kraków
V-tec kontra RC36II
Nie wiem w sumie, czy to najlepszy dział na taki temat, ale nie bardzo wiem, który byłby lepszy.
Otóż - w sobotę z kolegą tayayay zrobiliśmy sobie wycieczkę (Szklarska Poręba, Karpacz, pisał o tym w "pozytywnie". Podczas tejże wycieczki, w drozdze powrotnej, zamieniliśmy się sprzętami na paredziesiąt kilometrów. Chciałem niniejszym zamieścić swoje spotrzeżenia, może tayayay zamieści również swoje. Nie wiem, czy to się komukolwiek przyda, ale przyjemnie czasem trochę wody polać. ;] Aha, wypada zaznaczyć, że ani ja, ani tayayay (wybacz bezczelność) nie jesteśmy jakimiś bardzo doświadczonymi motocyklistami (najechanych km-ów mamy podobną ilość), więc porównanie jest bardziej beletrystyką niż fachowym testem. ;]
Porównywaliśmy V-tec '05 (tayayay) oraz RC36II '94 (to moje).
Pozycja kierowcy - bardzo podobna, ale nie taka sama. Ciężko mi tak naprawdę dokładnie powiedzieć w czym rzecz, może pokusimy się kiedyś o postawienie ich na centralkach i poprzesiadanie się sto razy. ;) Wydaje mi się że V-tec ma jakby bardziej do tyłu podnóżki i troszkę wyżej. Tak jakby trochę bardziej sportowo, ale skolei kierownica jest ciut bliżej, co owocuje wcale nie bardziej sportową pozycją, tylko mocniej przykurczonymi nogami. Tak mi się wydawało. W każdym razie tyłek mój tyłek lepiej się czuje na 36, ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia. Przy czym w 36 połówki kierownicy mają lekką regulację przód-tył (obracając się wkoło lagi), mam ustawione maks do przodu znaczy dalej od kierowcy (bardziej "sportowo"), w Vitku takiej możliwości nie ma, są tam takie wypustki, które ustawiają połówki w jednej pozycji. Siedzenie w Vitku jest znacznie mniej śliskie, co mi się akurat podobało, natomiast jakby bardziej "kanciaste" tam pod udami, gdzie się ono załamuje.
Hamulce - niebo a ziemia. Oczywiście na korzyść V-tka. Ogółem używam do hamowania jednego palca (zawsze na klamce). Wystarcza mi, choć po dłuższej ostrzejszej jeździe czuję zmęczenie stawów. Ale inaczej już nie potrafię (próbuję czasem). W Vitku klameczkę wystarczy leciutko nacisnąć i czuć że hamuje, dużo lepiej "wyczuwalne" hamulce, dużo mniej siły wymagają, no po prostu miodzio, chcę takie. :-) U mnie to też pewnie kwestia wymiany płynu i klocków, bo jest tam "niewiadomoco" jak na razie. Stalowy oplot też nie zaszkodzi, no ale póki co różnica jest kolosalna.
Sprzęgło - identyczne, nie odczułem żadnych różnic, ruszyłem za pierwszym razem jak na swoim.
Skrzynia - Vitkowa bardzo lubi zmianę w górę bez sprzęgła. Mówiąc szczerze - miałem kłopoty z cichą zmianą ZE sprzęgłem. To pewnie też przyzwyczajenie do reakcji na gaz, ale jednak... jakoś tak "nieładnie" trochę. W 36 skrzynia wymaga trochę bardziej zdecydowanego ruchu (lekkie muskanie potrafi się skończyć wypadnięciem biegu, bez wpadnięcia następnego i strasznymi odgłosami ze skrzyni), natomiast mnie łatwiej jest zmieniać biegi cicho.
Silnik - tu o dziwo, może niestety, ale 36 wygrało i co więcej również takie wrażenia miał tayayay ujeżdżający na codzień Vitka. Pomijając fakt, że w jego V-tku jest seryjny wydech, a ja mam głośniejszy, więc wrażenie przyspieszania może być lepsze z uwagi na trochę więcej hałasu, to jednak 36 od dołu zbiera się jakby lepiej, a przede wszystkim płynniej. Tak też twierdził tayayay, jak równocześnie gdzieś odkręciliśmy, jechał za mną (na moim 36) i nawet podobno biegi zmienialiśmy równo. ;) Viciu jakby nie lubił jazdy na dole. Ponadto - o ile granica zadziałania v-tec'a, znaczy uruchamiania czwartego zaworu, przy przyspieszaniu mi zupełnie nie wadziła, to - przynajmniej w tym egzemplarzu - w miarę spokojna jazda w okolicy 7 tys. obrotów (lekkie przyspieszenia, lekkie zwalnianie) okraszona jest czasem niemiłym szarpaniem, jak v-tec "nie może się zdecydować". Być może to kwestia jakiejś regulacji owego vitka, no ale do wyboru mieliśmy tylko te egzemplarze. ;] Dźwięk - kwestia przyzwyczajenia, w pierwszej chwili bardzo mnie zdziwiła ta sieczkarnia powyżej 7 tys. ;-) Ogółem - silnik w 36 jest jakby bardziej intuicyjny (ale to zdecydowanie może być kwestia mojego przyzwyczajenia), mniej szarpie na dole, jakby bardziej przyjazdy. 36 zalane v-powerem, V-tec v-powerem racing. ;] Jak idzie o zbieranie się, mamy zamiar jeszcze wykonać próby "drag-racing" z rolowanego startu (bo nie zależy wtedy od dobrego startu), damy znać. ;] Aha, ważymy (ja i tayayya) podobnie. ;]
Prowadzenie - tutaj zdania są podzielone - mi się wydawało, że v-tec chętniej się składa, koledze odwrotnie. ;] Stabilność... tu też zdania były podzielone, ale to myślę w dużej mierze kwestia przyzwyczajenia. Też tak naprawdę porównywanie prowadzenia ma o tyle mały sens, że mamy inne opony (36 - Shinko 005, V-tec - Diablo Strada). Na pewno jest podobnie. Po wycieczce do zamknięcia brakowało nam na oponach tyle samo. ;] (mniej niż 1cm)
Osłona przed wiatrem - INNA. Mam 173cm, więc chowam się nienajgorzej za owiewką. ;] RC36 lepiej chroni kolana - w vitku wieje. Również po ramionach jakby bardziej viciu wieje. Natomiast kładąc się na baku w Vitku jest duuużo przyjemniej. Szyba ładnie odchyla strumień powietrza i jest miło i CICHO. W 36 kładąc się na baku dostaję strumieniem dokładnie w ryj (czoło?), co owocuje niemiłosiernym hukiem w kasku.
No i jeszcze taki drobiazg, który mnie osobiście drażnił - w vitku fragment reflektorów odbija się w szybie. ;] (szyba seryjna). Niby pierdoła, ale mnie czasem ściągało wzrok. Też pewnie kwestia przyzwyczajenia.
Inne - zapewne z uwagi na wiek, V-tec jest mniej "roztelepany", u mnie na kostce telepią się zegary, stuka lekko poluzowany bak (to będzie korygowane w najbliższych dniach). Wiciu zwarty i sztywny - no ale o 11 lat młodszy...
Podsumowując - ja mówiąc szczerze przestałem mieć przekonanie, że bardzo chcę v-tka (do tej pory chciałem, bo jest piękny :-] ). Nie jest gorszy, o nie! Ale nie ma między nimi takiej różnicy, żebym był przekonany, że warto dokładać kupę kasy do zmiany. Jak tylko zrobię sobie lepsze hamulce... Oczywiście pomijając kwestię wieku i wysłużenia, ale staram się dbać o sprzęt, więc nie boję się rozkraczenia gdzieś w trasie (choć raz się rozkraczył, ale to wina aku). Tymbardziej że silnik i skrzynia w RC36II jakby bardziej do siebie przekonuje, a przecież to ważny element. ;]
Teraz bardzo chcialbym się przejechać na 800FI. :D Jest ktoś we Wrocławiu lub okolicach chętny udostępnić? :D
Pozdrowienia dla wszystkich i proszę wybaczyć wieczorne wodolejstwo. ;]
Otóż - w sobotę z kolegą tayayay zrobiliśmy sobie wycieczkę (Szklarska Poręba, Karpacz, pisał o tym w "pozytywnie". Podczas tejże wycieczki, w drozdze powrotnej, zamieniliśmy się sprzętami na paredziesiąt kilometrów. Chciałem niniejszym zamieścić swoje spotrzeżenia, może tayayay zamieści również swoje. Nie wiem, czy to się komukolwiek przyda, ale przyjemnie czasem trochę wody polać. ;] Aha, wypada zaznaczyć, że ani ja, ani tayayay (wybacz bezczelność) nie jesteśmy jakimiś bardzo doświadczonymi motocyklistami (najechanych km-ów mamy podobną ilość), więc porównanie jest bardziej beletrystyką niż fachowym testem. ;]
Porównywaliśmy V-tec '05 (tayayay) oraz RC36II '94 (to moje).
Pozycja kierowcy - bardzo podobna, ale nie taka sama. Ciężko mi tak naprawdę dokładnie powiedzieć w czym rzecz, może pokusimy się kiedyś o postawienie ich na centralkach i poprzesiadanie się sto razy. ;) Wydaje mi się że V-tec ma jakby bardziej do tyłu podnóżki i troszkę wyżej. Tak jakby trochę bardziej sportowo, ale skolei kierownica jest ciut bliżej, co owocuje wcale nie bardziej sportową pozycją, tylko mocniej przykurczonymi nogami. Tak mi się wydawało. W każdym razie tyłek mój tyłek lepiej się czuje na 36, ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia. Przy czym w 36 połówki kierownicy mają lekką regulację przód-tył (obracając się wkoło lagi), mam ustawione maks do przodu znaczy dalej od kierowcy (bardziej "sportowo"), w Vitku takiej możliwości nie ma, są tam takie wypustki, które ustawiają połówki w jednej pozycji. Siedzenie w Vitku jest znacznie mniej śliskie, co mi się akurat podobało, natomiast jakby bardziej "kanciaste" tam pod udami, gdzie się ono załamuje.
Hamulce - niebo a ziemia. Oczywiście na korzyść V-tka. Ogółem używam do hamowania jednego palca (zawsze na klamce). Wystarcza mi, choć po dłuższej ostrzejszej jeździe czuję zmęczenie stawów. Ale inaczej już nie potrafię (próbuję czasem). W Vitku klameczkę wystarczy leciutko nacisnąć i czuć że hamuje, dużo lepiej "wyczuwalne" hamulce, dużo mniej siły wymagają, no po prostu miodzio, chcę takie. :-) U mnie to też pewnie kwestia wymiany płynu i klocków, bo jest tam "niewiadomoco" jak na razie. Stalowy oplot też nie zaszkodzi, no ale póki co różnica jest kolosalna.
Sprzęgło - identyczne, nie odczułem żadnych różnic, ruszyłem za pierwszym razem jak na swoim.
Skrzynia - Vitkowa bardzo lubi zmianę w górę bez sprzęgła. Mówiąc szczerze - miałem kłopoty z cichą zmianą ZE sprzęgłem. To pewnie też przyzwyczajenie do reakcji na gaz, ale jednak... jakoś tak "nieładnie" trochę. W 36 skrzynia wymaga trochę bardziej zdecydowanego ruchu (lekkie muskanie potrafi się skończyć wypadnięciem biegu, bez wpadnięcia następnego i strasznymi odgłosami ze skrzyni), natomiast mnie łatwiej jest zmieniać biegi cicho.
Silnik - tu o dziwo, może niestety, ale 36 wygrało i co więcej również takie wrażenia miał tayayay ujeżdżający na codzień Vitka. Pomijając fakt, że w jego V-tku jest seryjny wydech, a ja mam głośniejszy, więc wrażenie przyspieszania może być lepsze z uwagi na trochę więcej hałasu, to jednak 36 od dołu zbiera się jakby lepiej, a przede wszystkim płynniej. Tak też twierdził tayayay, jak równocześnie gdzieś odkręciliśmy, jechał za mną (na moim 36) i nawet podobno biegi zmienialiśmy równo. ;) Viciu jakby nie lubił jazdy na dole. Ponadto - o ile granica zadziałania v-tec'a, znaczy uruchamiania czwartego zaworu, przy przyspieszaniu mi zupełnie nie wadziła, to - przynajmniej w tym egzemplarzu - w miarę spokojna jazda w okolicy 7 tys. obrotów (lekkie przyspieszenia, lekkie zwalnianie) okraszona jest czasem niemiłym szarpaniem, jak v-tec "nie może się zdecydować". Być może to kwestia jakiejś regulacji owego vitka, no ale do wyboru mieliśmy tylko te egzemplarze. ;] Dźwięk - kwestia przyzwyczajenia, w pierwszej chwili bardzo mnie zdziwiła ta sieczkarnia powyżej 7 tys. ;-) Ogółem - silnik w 36 jest jakby bardziej intuicyjny (ale to zdecydowanie może być kwestia mojego przyzwyczajenia), mniej szarpie na dole, jakby bardziej przyjazdy. 36 zalane v-powerem, V-tec v-powerem racing. ;] Jak idzie o zbieranie się, mamy zamiar jeszcze wykonać próby "drag-racing" z rolowanego startu (bo nie zależy wtedy od dobrego startu), damy znać. ;] Aha, ważymy (ja i tayayya) podobnie. ;]
Prowadzenie - tutaj zdania są podzielone - mi się wydawało, że v-tec chętniej się składa, koledze odwrotnie. ;] Stabilność... tu też zdania były podzielone, ale to myślę w dużej mierze kwestia przyzwyczajenia. Też tak naprawdę porównywanie prowadzenia ma o tyle mały sens, że mamy inne opony (36 - Shinko 005, V-tec - Diablo Strada). Na pewno jest podobnie. Po wycieczce do zamknięcia brakowało nam na oponach tyle samo. ;] (mniej niż 1cm)
Osłona przed wiatrem - INNA. Mam 173cm, więc chowam się nienajgorzej za owiewką. ;] RC36 lepiej chroni kolana - w vitku wieje. Również po ramionach jakby bardziej viciu wieje. Natomiast kładąc się na baku w Vitku jest duuużo przyjemniej. Szyba ładnie odchyla strumień powietrza i jest miło i CICHO. W 36 kładąc się na baku dostaję strumieniem dokładnie w ryj (czoło?), co owocuje niemiłosiernym hukiem w kasku.
No i jeszcze taki drobiazg, który mnie osobiście drażnił - w vitku fragment reflektorów odbija się w szybie. ;] (szyba seryjna). Niby pierdoła, ale mnie czasem ściągało wzrok. Też pewnie kwestia przyzwyczajenia.
Inne - zapewne z uwagi na wiek, V-tec jest mniej "roztelepany", u mnie na kostce telepią się zegary, stuka lekko poluzowany bak (to będzie korygowane w najbliższych dniach). Wiciu zwarty i sztywny - no ale o 11 lat młodszy...
Podsumowując - ja mówiąc szczerze przestałem mieć przekonanie, że bardzo chcę v-tka (do tej pory chciałem, bo jest piękny :-] ). Nie jest gorszy, o nie! Ale nie ma między nimi takiej różnicy, żebym był przekonany, że warto dokładać kupę kasy do zmiany. Jak tylko zrobię sobie lepsze hamulce... Oczywiście pomijając kwestię wieku i wysłużenia, ale staram się dbać o sprzęt, więc nie boję się rozkraczenia gdzieś w trasie (choć raz się rozkraczył, ale to wina aku). Tymbardziej że silnik i skrzynia w RC36II jakby bardziej do siebie przekonuje, a przecież to ważny element. ;]
Teraz bardzo chcialbym się przejechać na 800FI. :D Jest ktoś we Wrocławiu lub okolicach chętny udostępnić? :D
Pozdrowienia dla wszystkich i proszę wybaczyć wieczorne wodolejstwo. ;]
- tayayay
- teksciarz
- Posty: 157
- Rejestracja: wt 04 maja 2010, 11:16
- Imię: panie daj
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: wrocław
- Kontakt:
nie zgadzam się!
Nie no - żartuję. Wszystko co mściwuj opisał popieram i chciałbym tylko dodać, że Honda spieprzyła sprawę zmieniając silnik z rc36. Nie wiem jak działa ten w rc46, ale zakładam że jest czymś w stylu "bufora" (przepraszam wszystkich posiadaczy rc46fi - ja też nie chciałbym, żeby ktoś mój silnik nazywał buforem
) między 750cc z rc36 a 800cc v-teka. Taką ścieżką ewolucji, czy jak to tam nazwać, w każdym razie podążającą W ZŁYM KIERUNKU! Niczym były prezydent, chciałbym rzec inżynierom z Hondy: "nie tędy droga Soichiro Hondo i psie Sabo", ale już za późno - arcyserducho z rc36 zostało zamordowane przez żmiję na własnej piersi wychodowaną blisko dekadę temu.
Mówiąc rzeczowo, a nie rozwijając tu jakiś swoich dzikich krypto-esejów, uważam że silnik w moim moto jest mniej elastyczny, mniej przyjazny i słabiej rozwijający moc od mściwujowego. Przytoczę taką gawędę na potwierdzenie moich słów:
Gdy, dojechawszy do Wrocławia, zamieniliśmy się znów motocyklami i każdy siadł na swoim, w pierwszym odruchu powiedziałem w duszy: "aaaale wygodniutko, ale fajniutko, mniam mniam, witaj kochanie :-* ", lecz gdy ruszyliśmy z miejsca, po 100 metrach dodałem: "...ku.wa! Ale ja mam ch.jowy silnik!"
Jednak! Byłbym wężem w owczej skórze (
) gdybym jedynie zganił witka po naszym mini-teście porównawczym. Jestem zobowiązany wychwalić jego zawieszenie - przejazd przez dziurzyska i stabilność w zakręcie wydaje mi się lepsza (NAJLEPSZA!
), oczywiście - na tyle, na ile pozwoliły mi to zbadać me mierne umiejętności.
Koniec, Aloha!


Mówiąc rzeczowo, a nie rozwijając tu jakiś swoich dzikich krypto-esejów, uważam że silnik w moim moto jest mniej elastyczny, mniej przyjazny i słabiej rozwijający moc od mściwujowego. Przytoczę taką gawędę na potwierdzenie moich słów:
Gdy, dojechawszy do Wrocławia, zamieniliśmy się znów motocyklami i każdy siadł na swoim, w pierwszym odruchu powiedziałem w duszy: "aaaale wygodniutko, ale fajniutko, mniam mniam, witaj kochanie :-* ", lecz gdy ruszyliśmy z miejsca, po 100 metrach dodałem: "...ku.wa! Ale ja mam ch.jowy silnik!"

Jednak! Byłbym wężem w owczej skórze (


Koniec, Aloha!
-
- klepacz
- Posty: 1577
- Rejestracja: czw 12 cze 2008, 20:22
- Imię: Roman
- województwo: wielkopolskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Poznań
Nie jest żadnym buforem a udaną ewolucją.Posiada wszystkie zalety poprzednika i trochę więcej mocy,czyli zdecydowanie na plus i wszystko w bardzo dobrym kierunku.tayayay pisze:Nie wiem jak działa ten w rc46, ale zakładam że jest czymś w stylu "bufora" (przepraszam wszystkich posiadaczy rc46fi - ja też nie chciałbym, żeby ktoś mój silnik nazywał buforem) między 750cc z rc36 a 800cc v-teka. Taką ścieżką ewolucji, czy jak to tam nazwać, w każdym razie podążającą W ZŁYM KIERUNKU!
- kris2k
- klepacz
- Posty: 1395
- Rejestracja: pt 03 paź 2008, 12:06
- Imię: Krzysztof
- województwo: śląskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Kontakt:
A ja dodam od siebie ze tak na prawde silnik z RC46Fi jest zupelnie nowa konstrukcja w porownaniu do RC36II. Silnik z RC46Fi powstal na bazie silnika wyscigowego z RC45 a nie jako ewolucja RC36II. To silnik w V-Tecku jest ewolucja tego z Fi i ta ewolucja jak juz wiemy, srednio sie udala, zeby nie powiedziec... nie udala siekiciol pisze:Nie jest żadnym buforem a udaną ewolucją.Posiada wszystkie zalety poprzednika i trochę więcej mocy,czyli zdecydowanie na plus i wszystko w bardzo dobrym kierunku.tayayay pisze:Nie wiem jak działa ten w rc46, ale zakładam że jest czymś w stylu "bufora" (przepraszam wszystkich posiadaczy rc46fi - ja też nie chciałbym, żeby ktoś mój silnik nazywał buforem) między 750cc z rc36 a 800cc v-teka. Taką ścieżką ewolucji, czy jak to tam nazwać, w każdym razie podążającą W ZŁYM KIERUNKU!

- tayayay
- teksciarz
- Posty: 157
- Rejestracja: wt 04 maja 2010, 11:16
- Imię: panie daj
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: wrocław
- Kontakt:
ano ano, nie miałem na myśli ujmowania zalet silnikowi z rc46fi, ino proces przejścia od rc36 do v-teca. Ale jak mówisz, że rc46 to nowa konstrukcja to nie pozostaje mi nic innego jak przybić piątkę poparcia, bo sam nie wiem zbyt wiele w temacie 
Myśle sobie teraz, że z przyjemnością przejechałbym się na rc46 jeśli faktycznie jest jeszcze fajniejsza niż rc36

Myśle sobie teraz, że z przyjemnością przejechałbym się na rc46 jeśli faktycznie jest jeszcze fajniejsza niż rc36

- bialy-murzyn
- klepacz
- Posty: 609
- Rejestracja: sob 24 maja 2008, 09:02
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Kraków
36II to jest taki kląkier straszny
46fi jest jak motorynka, chyba wszystko tu pozmniejszali i udoskonalili
za wyjatkiem chinskiego regulatora napiecia
najbardziej skopana jest niska kierownica, tu to sie w vfr nie popisali
da sie zyc, ale kregoslup mam juz w tej chwili jak jajko - na razie nie boli
ale krzywy sie zrobil strasznie : >
46fi jest jak motorynka, chyba wszystko tu pozmniejszali i udoskonalili
za wyjatkiem chinskiego regulatora napiecia
najbardziej skopana jest niska kierownica, tu to sie w vfr nie popisali
da sie zyc, ale kregoslup mam juz w tej chwili jak jajko - na razie nie boli
ale krzywy sie zrobil strasznie : >
- alone
- bywalec
- Posty: 24
- Rejestracja: śr 23 kwie 2008, 20:00
- Imię: Jerzy
- województwo: dolnośląskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
Re: V-tec kontra RC36II
Nie będzie problemu. Jeżdżę VFR 800FI z 2001 roku, ale w niemieckiej wersji zdławionej do 98KM. Od Wrocławia 8 km.msciwuj pisze: Teraz bardzo chcialbym się przejechać na 800FI.Jest ktoś we Wrocławiu lub okolicach chętny udostępnić?
- msciwuj
- teksciarz
- Posty: 130
- Rejestracja: pn 24 maja 2010, 14:29
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław, czasem Kraków
To żeby nie było całkiem OT, to ja nadmienię, że naprawdę nie odczułem jakiś dużych różnic między RC36II i V-tec. Ogółem - podobnie mi sie jechało. Ale przypomnę - jeśli jakiś owners z RC46 chciałby się na chwilę zamienić tak na próbę, w okolicy Wrocka lub czasem Krakowa (bialy-murzyn? :D), to ja chętnie. ;-)
- msciwuj
- teksciarz
- Posty: 130
- Rejestracja: pn 24 maja 2010, 14:29
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław, czasem Kraków
Tego nie umiem porównać, "zamienieni" jechaliśmy tylko poza miastem i bez jakiegoś ostrego gonienia, raczej po prostu "w miarę szybka turystyka". Ale slalom na drodze robiło mi się podobnie. Anyway - nie narzekam na poręczność RC36, radzę sobie w korkach nienajgorzej.
Tak czy inaczej - żeby to sensownie ocenić, to moim zdaniem należałoby się kilkakrotnie przesiadać tam i z powrotem.
Tak czy inaczej - żeby to sensownie ocenić, to moim zdaniem należałoby się kilkakrotnie przesiadać tam i z powrotem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości