bialy-murzyn pisze:lepiej gumować niż narażać sie na na prawdę powazny szwank
Cześć b-m. Na co dzień raczej Twoje komentarze są przedmiotem, hmm ...żartów, tak jak choćby sprawa obcinania tłumika. Obetnij, obetnij, zobaczymy

Ja jednak mam zamiar wdać się z Tobą w poważną polemikę.
Dlaczego uważasz gumowanie za pozbawione ryzyka? Chcesz kogoś podpuścić? Nie mogę puścić tego mimo uszu/oczu.
Z bliskiego środowiska znajomych przytoczę dwa przykłady. Pierwszy: Raszyn, dwa lata temu, gsxr, kolega gumujący dowolne odcinki, pusta droga. Żadnych samochodów, pogoda idealna. Wystartował w kierunku warszawy z pod świateł koło serwisu opla. Nikt nie wie co się stało. Jechał na gumie, nagle przewrócił się na lewą stronę. Pierwszy kontakt był na linii słupek od bandy-kask. Wgięcie tego słupka możesz obejrzeć do dziś. Znajdziesz je po krzyżyku. Drugi: kolega od którego uczyłem się jazdy crossowej. Pierwsza liga. Na kole jeździł po ulicach warszawy odcinki liczone w kilometrach pokonując skrzyżowania ze skrętem w dowolną stronę. Raz się nie udało. Na pustej ulicy, upadł na plecy. Doszedł do siebie, ale z moto zrezygnował.
Inny, jeśli tych Ci mało, to stunter na pokazach w tym roku w czeskiej pradze. Wypadek śmiertelny.
Jak możesz pisać taką bzdurę. Liczysz na ciekawe relacje z czyjejś przygody? Gumowanie jest jedną z najbardziej ryzykownych operacji na motocyklu. Udział czynnika na który nie masz wpływu sięga za granicę dopuszczalnego ryzyka. Winkle, tu udział rzeczywistych umiejętności w bezpiecznej jeździe jest znacząco większy. Tu też dopatrywał bym się u początkujących deprecjonowania tego elementu na rzecz gumy, gdzie wystarczy ciut odwagi i nieco mocy.
Pamiętaj, czytają to różni ludzie. Nie zawsze dostrzegą żart.
m.