Walnąć trzeba browara, a nie skruchę

.
Weź pod uwagę, że na hamowni moto jest przytroczone pasami, więc skacze mniej niż zwykle.
Kiedyś wszystko się wyjaśni.
Haaaa, właśnie. Kilka postów wcześniej napisałeś, że koło rwie się do lotu, a reszta motocykla chce pozostać w miejscu. Okay, wszystko w porządku. Zwróć tylko uwagę, że wahacz jest pod kątem, tzn punkt w którym motocykl "pcha wahacz w prawo" jest nieco wyżej od punktu w którym koło "pcha wahacz w lewo". Sugeruję małe doświadczenie. Weź długopis i usiądź prosto przed biurkiem. Wyobraź sobie, że krawędź biurka to podłoże po którym porusza się motocykl. Połóż długopis na biurku tak, jak przebiega linia wahacza w motocyklu - czyli pod lekkim skosem w stosunku do krawędzi biurka (podłoża). Koniec po lewej stronie nieco dalej od krawędzi niż ten z prawej. Następnie przyłóż palec wskazujący lewej dłoni do lewego końca długopisu, a prawej dłoni do prawego końca. Tymi palcami będziesz udawał siły działające na wahacz. Zacznij pchać lewym palcem w prawo i na odwrót. Długopis będzie chciał obrócić się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. To jest właśnie zjawisko rozciągające tylne zawieszenie (nie wahacz).
Leję na rzędówki, single i śmierdzące cwajtakty...
Od dzisiaj jeżdżę jak rzodkiewka