VFR na pierwsze moto??

Wszelkie problemy nie związane z mechaniką.
Awatar użytkownika
Groszek
klepacz
klepacz
Posty: 618
Rejestracja: pt 30 cze 2006, 23:43
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wawa / V-Boyen
Kontakt:

Post autor: Groszek » czw 19 lut 2009, 22:18

Marioo pisze:Ja tam swojego Vicia koczham tylko za jedno: za lekkość prowadzenia i za składanie się w winkle
hm... owszem, można Vitka za to lubić... ale kochać go za to, to chyba jednak za dużo, bo nie jest znowu pod tym względem takim super ideałem. Nie wiem iloma i jakimi motocyklami jeździł szanowny kolega Marioo, ale mi zdarzało się jeździć motocyklami, które łatwiej i o wiele lżej się prowadziły niż VFR.


A tak serio koledzy... tak tu niektórzy pięknie mówią o panowaniu nad sobą, o rozwadze, o oleju w głowie, oglądanie wypadków dla ostudzenia zapału i ujrzenia jak może się to wszystko skończyć, jeżeli brak wyobraźni żeby o tym wiedzieć. Owszem, to wszystko prawda...
...ale ciekaw jestem ile z tego zostaje w Was kiedy wsiadacie na motocykl. Ja wiem, że jest zima i dawno nie jeździliśmy, ale przypomnijcie proszę sobie co się działo z wami kiedy wsiadaliście na wymarzony motocykl, zwłaszcza kiedy jedzie się z kolegami, jeden drugiego nakręca i nadaje tempo. Wtedy też jesteście tacy stonowani i opanowani???
Nie wierzę w to! Nie uwierzę w to, bo sam jeżdżę motocyklem, i wiem jak to wszystko wygląda. Na wszystkich moich kolegów motocyklistów, z którymi miałem przyjemność jeździć (a jest ich kilku) może 1, góra 2 potrafi odpuścić. I to bez względu na doświadczenie, staż, umiejętności, wiek czy stan cywilny.

Dlatego odradzam tak duży, ciężki i silny motocykl na początek.

PS. czytam to, widzę, i zaskakuje mnie (!) że - zwłaszcza chyba ci, którzy dopiero zaczną karierę motocyklisty lub zaczynali od VFR myślą, że "ciężki" motocykl nie nadaje się dla początkujacego ze względu na trudniejsze opanowanie przy małych prędkościach - parkingówki, zawracanie, że przeciąży przy wstawianiu do garażu. TO NIE O TO CHODZI! To też jest prawda, ale przy takiej glebie skończyć się może najwyżej na odrapanych plastikach, skręconej kostce czy obitym łokciu... Ale problem jest w tym, ze ta masa daje się we znaki właśnie przy większych prędkościach, kiedy wchodzisz w zakręt, widzisz, ze przeholowałeś - wszedłeś w zakręt szybciej niż umiesz z niego wyjść i próbujesz się ratować. To jest ta sytuacja, kiedy masa i moc stają się niebezpieczne (moc pozwoliła Ci się rozpędzić, masa nie pozwoli Ci łatwo i szybko zmienić kierunku jazdy). I BEZ znaczenia jest tu czy ważysz 70kg, 90 czy 100, i ch... warte jest że masz 180 cm a nie 150. W tym momencie to Ci życia nie uratuje, bo wtedy najważniejsza jest technika i umiejętności. A z tymi człowiek się nie rodzi.
I dlatego mówi się, że niektóre motocykle "wybaczają błędy", że są lepsze na początek niż inne. A jeżeli chodzi o moc - któryś z kolegów pisał, zeby wyjechać na mokrą nawierzchnię i dać w palnik... to tez nie o to chodzi, nie w tym moc jest straszna, ze w zakręcie zerwie ci przyczepnośc jak mocno odkręcisz gaz, albo poderwie Ci na koło. NIE, to tez nie to! Moc jest straszna, bo pozwala Ci rozpędzić się do 200km/h w tak krótkim czasie, że sam się nie zorientujesz kiedy to nastąpi, a jak nie spojrzysz na prędkościomierz, to schowany za owiewkami nawet tego nie poczujesz. Prędkość, z którą trzeba umieć się poruszać, i o tym wszyscy się przekonujemy na pierwszym zakrecie, kiedy przyłapujemy sie na tym, ze za chwilę byśmy go przestrzelili... gdyby nie zdobyte umiejętności na poprzednich motocyklach i odpowiednio nabrane nawyki, często wykonywane wbrew instyktowi i logice.
Mógłbym jeszcze pomędrkować, ale ani nie jestem na tyle doświadczonym motocyklistą żeby mieć do tego prawo, ani chyba tak na prawdę nie uważam, ze do napalonych na zakup motocykla ludzi takie słowa mogą dotrzeć. Obym się mylił ;)
Pozdrawiam, Groszek.

Fred
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2605
Rejestracja: ndz 08 kwie 2007, 20:48
Imię: .
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Fred » czw 19 lut 2009, 22:30

http://www.riders.pl/wacko/wakka.php?wa ... zyMotocykl

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/twoj ... 29327.html

Znalezione na szybko.

Ja Ci ze swojej strony powiem tyle: Sam zaczynałem od mniejszych pojemności, pojeździłem troche na róznych motocyklach i wiem że gdybym kupił sobie odrazu VFR (pomijam fakt swojego wieku) to miałbym problemy z nauką jazdy. Przed tym motocyklem trzeba pojeździć czymś mniejszym żeby się wprawić - takie jest moje osobiste zdanie.

Znam ludzi którzy mają po 35-40 lat i kupili słabszy motocykl zeby sobie przypomnieć jak się jeździło. Nikt wtedy nie mówił - nie opłaca się kupować słabszego motocykla, bo szkoda kasy.

Aha, mam 185cm i waga 95kg - to nie znaczy że mogę odrazu kupić b-kinga czy coś podobnego. Tak jak pisze Groszek: wraz ze wzrostem prędkości ważniejsze są umiejętności (jaki rym :mrgreen: )


PS. To są rady młodego motocyklisty z 4 letnim (nie)doświadczeniem. Trochę już umiem a jeszcze więcej się nauczę ;)

Awatar użytkownika
orzyl
klepacz
klepacz
Posty: 1665
Rejestracja: ndz 01 paź 2006, 16:50
Imię: Piotrek
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Pruszków
Kontakt:

Post autor: orzyl » czw 19 lut 2009, 23:43

a ja tak to wszystko czytam i Ci powiem tak:

zaczynałem od 50ccm. pozniej 350. pozniej 750. znow 750 i teraz 800.
z japonczykow bylo to 78 koni, 100 koni i 110 koni. Wagi cały czas te same jesli nie mniejsze, ale oscylujące 240-260kg. Jeżeli chcesz jeździć i masz to we krwi jak to mówią, to sobie poradzisz.

Zapamiętaj sobie jedno. Motocykl czy ma 50 czy 150 koni, ma manetke gazu. Jak ją wykorzystasz, zależy od tego co masz w głowie. Jeśli chodzi o prowadzenie, poręczność. Ja mam ok 175cm wzrostu i 80kg wagi. VFR nie jest żadnym problemem. Oczywiście każdy może się licytować kto co potrafi. Istnieje coś takiego jak ilość nawiniętych kilometrów w swoim życiu motocyklowym. Tego Ci nie zabierze nikt. A czy nawiniesz je na VFR czy na GS, większej różnicy to nie zrobi. Pytanie jak je nawiniesz. Jak będziesz się przykładał, obserwował zjawiska które motocykl Ci będzie prezentował, to poprostu się z nim zżyjesz i nauczysz. Najważniejsze to nie przeceniać swoich umiejętności.

Moja rada? Najlepiej chociaż na pół sezonu coś mniejszego. Ale jeśli chcesz VFR i uważasz, że z nią sobie poradzisz? Spoko. Ale uważaj. Poradzić sobie poradzisz jeśli naprawde tego chcesz.



Jakoś tak myślę i tyle ode mnie.
Na zawsze w pamięci Roads - 16.10.2007...

Awatar użytkownika
marlon
klepacz
klepacz
Posty: 633
Rejestracja: wt 08 kwie 2008, 18:19
Imię: mariusz
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: bielsko-biała
Kontakt:

Post autor: marlon » pt 20 lut 2009, 01:13

a nie mówiłem że kij w mrowisko pójdzie????? :mrgreen: tylko coś mojego posta przy przenoszeniu zeżarło hehe ja tam uważam że taki moto na pierwszy raczej za dobry nie jest,ale też sa ludzie którzy mają gsxr1000 a nawet połowy gazu nie odkręcają,moj kolega takiego zna i jak razem śmigali to on na stwierdził że jest cienki jak sik pająka,zero techniki,zero wszystkiego.no ale....gsxr 1000 ma :mrgreen: dookoła jest kozak straszny:)niektórzy ludzie nie kupią na początek nawet 500tki bo to słabe itp... ,może im wstyd przed kolegami ja pamiętam że etz 250 to zapieprzało i to jak,ludzie się zabijali na nich i nie wiadomo co jeszcze,dla mnie wtedy 50KM to moc była ogromna,choć na tych etz i innych machinach jeździłem.znam ludzi którzy mieli dzwona na mz czy innych takich moto i mówią teraz,że 100KM to bardzo dużo,wiele osób jest pewno takich co kupili sobie 600tke na początek i też już są innego zdania...za puźno jednak..teraz to dla niektórych na sam start cbr 600 to jest taka w sam raz a za sezon R1.niektórzy z nich już niestety swojego zdania nie wypowiedzą...masa,masą,moc jest mocą ale doświadczenie i nawyki to osobna sprawa.trzeba się ich nauczyć.i to lepiej wychodzi na lżejszym i słabszym moto.często ludzie nie robią sobie krzywdy w 1 czy 2 miesiącu jazdy na moto gdzie czują przed nim respekt tylko właśnie w 3miesiącu.bo już wtedy się człowiek czuje za pewnie na swoje umiejętnośći jakie posiada i wtedy właśnie często wypadek bywa.A czy taka osoba wie co to przeciwskręt?jak najlepiej hamować?itp?pewnie nie.chwila moment każdy głupi się rozpędzi do 200km/h czy ma 20 lat czy 50.ktoś kto jeździ już lata na moto wyhamuje jak m u samochód wyjedzie ktoś kto ma jako pierwsze moto możliwe już nie..a wątpię,że ktoś jak kupuje moto co ma ze 100KMto 70km/h będzie cały czas śmigał,nawet jak się na wszystko zarzekał będzie że powoli będzie jeździł,ktoś go sprowokuje,czy po prostu co innego wyjdzie na drodze i niestety źle się skończyć to może.. może takiej osobie zabraknąć techniki w Polecam bardzo książkę pt."Motocyklista doskonały"świetna lektura.pozdrawiam

a tu taki klient nowego GIXERA kupił sobie możliwe że też jako pierwszy :mrgreen:


http://www.youtube.com/watch?v=-UEg1-6iEeo

Awatar użytkownika
mucha
pisarz
pisarz
Posty: 201
Rejestracja: czw 14 wrz 2006, 10:01
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: tpb

Post autor: mucha » pt 20 lut 2009, 07:07

bialy-murzyn pisze:zaraz większość zacznie dywagować, że brak będzie umiejęstności i nie wyjdziesz z pewnych opresji

ale prawda jest taka, że z tych opresji nie wyjdzie nikt, bo jak podjedzie tylne koło na śliskim to nikt go nie utrzyma

jedyna wazna rzecz to rozsądek i przewidywanie, które wyrabia się przy jezdzie samochodem

jeżeli masz umiejętności z samochodu to bierz i sie nie zastanawiaj : >
YYYY nie wiem nie wiem hhhhhhmmmmm wytłumacz mi co to jest z tym podjechanym kołem, bo jesli ci chodzi o uślizg zwyczajny, to miałem conajmniej kilka w życiu tylnego koła i ze dwa przedniego na samej vfr, nie jestem jakims tam zajebiaszczym kolem ale moto się utrzymało i jest siiiii. Przyczyn było kilka tzw."brawura", inne drogowe sytuacje i chusteczkowa nawierzchnia, stare kapcie etc. I powiem ci że live ze trzy razy stawało przed przed oczami. I gdybym nie złapał paru spraw choćby na rowerze, gdybym nie miał powietrznych lotów na ogarze i nie lądował z liściami w zębach, gdybym się nie nawywracał na szlakówce na wsk. Pewnie byłoby sporo problemos. A z tym samochodowym doświadczeniem to też dyskusyjna sprawa. A jeżeli masz nie korzystać z manety, nawet nie w sensie prędkości i sie stresować, to co to za przyjemność :) Kup sobie na te pare wypadów jakiegoś roboczego wołka (bez obrazy) xj, ntv czy jego nastepcę, ogarniesz i bedzie fajnie :) Z dośwaidczenia zawodowego wiem że jakieś 80 % luda zbieranych z ulicy na bogato przesadziło z tzw. pierwszym sprzetem, to info niestety często gesto przekazuje już tylko ich rodzina ;/ Ale jest ryzyko jest zabawa, no i podobno :) na VFR sie lepiej lalki wyrywa :) niz na tzw 500 tach heheh
VFR wszystko przetrzyma.

Awatar użytkownika
kris2k
klepacz
klepacz
Posty: 1395
Rejestracja: pt 03 paź 2008, 12:06
Imię: Krzysztof
województwo: śląskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Kontakt:

Post autor: kris2k » pt 20 lut 2009, 10:12

Temat z cyklu "walka z wiatrakami" to i ja sie wypowiem :)

Moje zdanie jest takie...
Jazda motocyklem to nie jest jakas skomplikowana filozofia (na pozor oczywiscie).
Nawet jakbys posadzil wyrosnietego przedszkolaka na VFR, VTR, CBR i pojemnosciach 600/1000 i wicej, mowiac mu przy tym ze tu jest gaz, tu hamulec, tu sprzeglo i tu biegi.
To przedszkolak siadzie i pojedzie takim motocyklem, kazdy facet ktoremu sie powie
takie podstawy jest w stanie usiasc na czymkolwiek i pojechac, czyz nie?
Inny przyklad... nigdy w zyciu nie jezdzilem traktorem ani ciezarowka, ale jakby mi ktos
powiedzial co i jak, do czego sluza ktore wajchy to jestem przekonany ze "dalbym rade"
przejechac sie czyms takim bez robienia sobie kuku.

I to just meritum... przejechac sie nie robiac sobie kuku to jedno... a potrafic jezdzic
motocyklem to ZUPELNIE cos innego.

Mozna zaczac przygode z motocyklami od VFR, moza od 1000cc+ ale co ten ktos
tak na prawde bedzie wiedzial o jezdzeniu. W takim wypadku nauka na zasadzie
"powoli do przodu" "dam rade" to nieporozumienie.
Smiem twierdzic ze kazdy kto zaczyne przygode z motocyklami od 600+ traci bardzo
duzo doswiadczenia ktorego zdobycie przyszloby z latwoscia na 500ce.
Argument ze znam ilustam ludzi ktorzy zaczynali od 1000cc i zyja to nie argumet bo smiem twierdzic ze no tak... jezdzic jezdza, ale jak jezdza? Tego Oni sami nie sa w stanie powiedziec, skad Oni mogliby wiedziec jakie bylby ich umiejetnosci gdyby
zaczynali od 500tek i mniejszych? Jestem pewien ze bylby wieksze a to co umieja teraz, umieli by dwa razy szybciej... no ale przeciez jezdza, zyja (i nie maja swiadomosci ze mogliby byc lepszymi kierowcami gdyby zaczynali inaczej) bo przeciez oni juz jezdza, zyja i sa z tego grona co "dali sobie rade".
Moim zdaniem nic bardziej mylnego.

Awatar użytkownika
bialy-murzyn
klepacz
klepacz
Posty: 609
Rejestracja: sob 24 maja 2008, 09:02
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Kraków

Post autor: bialy-murzyn » pt 20 lut 2009, 10:50

prawda jest taka, że 8/10 osób na VFR jezdzi na 70% VFRa
tak jak i ja tak jeżdżę

a czemu ? bo największym wrogiem nie są umiejęstności a wróg czający się w lesie (zwierzęta) i nadrodze: koleiny, nierówności oraz samochody (nieprzeiwdywalne ich ruchy)

po prostu VFR nie należy do motocykli do standu tylko do średniej jazdy i tak trzeba traktowac ten sprzęt

niech pierwszy rzuci kamień ten kto wykorzystuje na max sprzęt i nie miał groźnych przygód - no może Fabiq ale to jest wariot : >

Awatar użytkownika
rinas
klepacz
klepacz
Posty: 1246
Rejestracja: pt 30 maja 2008, 21:12
Imię: Paweł
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post autor: rinas » pt 20 lut 2009, 10:59

bialy-murzyn to zapraszam na śmiganie do mnie ;) I potem pogadamy

Awatar użytkownika
orzyl
klepacz
klepacz
Posty: 1665
Rejestracja: ndz 01 paź 2006, 16:50
Imię: Piotrek
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Pruszków
Kontakt:

Post autor: orzyl » pt 20 lut 2009, 11:18

ja tez moge? :D
Na zawsze w pamięci Roads - 16.10.2007...

Awatar użytkownika
rinas
klepacz
klepacz
Posty: 1246
Rejestracja: pt 30 maja 2008, 21:12
Imię: Paweł
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post autor: rinas » pt 20 lut 2009, 12:10

Nie :P

Awatar użytkownika
orzyl
klepacz
klepacz
Posty: 1665
Rejestracja: ndz 01 paź 2006, 16:50
Imię: Piotrek
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Pruszków
Kontakt:

Post autor: orzyl » pt 20 lut 2009, 13:44

jak możesz? ;P
Na zawsze w pamięci Roads - 16.10.2007...

Awatar użytkownika
treska
klepacz
klepacz
Posty: 1187
Rejestracja: czw 10 maja 2007, 16:49
Imię: Treska
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: treska » sob 21 lut 2009, 01:17

VFR na pierwsze moto? jak masz jaja to oczywiscie :mrgreen:
o jeeeeeeeeeezu fantastycznie

treska@vfr.com.pl

Awatar użytkownika
PETER
stary wyjadacz
stary wyjadacz
Posty: 4617
Rejestracja: czw 03 lip 2008, 22:22
Imię: PIOTR
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post autor: PETER » sob 21 lut 2009, 11:17

można mówić co sie chce na pewno początki na mniejszym moto mogą sporo nauczyć a i tak uważam że zakładając kask zsuwamy na dół szare komórki te od instynktu samozachowawczego i dzida czy 400 {1-sze moto uksego wywiódł go w pola} czy 1000 {r1 kolegi pokazała że nie wygra z samochodem choć dałby rade go ominąć brak doświadczenia} ale prawda jest taka że te mniejsze i słabsze mogą mniej naszkodzić reszta i tak zależy od nas samych i od tego jacy jesteśmy ,są tacy co wsiadają na pierwsze moto i za chwile latają na gumie a są i tacy co przez całe życie będą bali się pochylić moto na zakręcie
"BO JA JESTEM NIESPOTYKANIE SPOKOINY CZŁOWIEK"

Awatar użytkownika
bialy-murzyn
klepacz
klepacz
Posty: 609
Rejestracja: sob 24 maja 2008, 09:02
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Kraków

Post autor: bialy-murzyn » sob 21 lut 2009, 12:54

popieram Petera w całości

tfajger
bywalec
bywalec
Posty: 21
Rejestracja: czw 19 lut 2009, 09:13
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Londyn

Post autor: tfajger » sob 21 lut 2009, 23:26

Jaja mam :lol: ale mysle ze tutaj wazniejszy jest szacunek do pojazdu i jego mocy oraz rozwaga i uklady z Aniolem Strozem...

Ps. moze nie wszystko o sobie napisalem mialem simsonki itd, oraz kilka sprzetow off road... gleb kilka zaliczylem, spawan ramy tez...

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości