Jak w każdej społeczności i tu są czarne owce ale statystycznie jest nieźle.
W swojej pamięci mam dosłownie kilka przypadków złosliwej akcji puszkarzy wobec motonitów.
Dość długo już śmigam i na moto i za kółkiem.
Jeden szególnie mi zapadł w pamięci.
Dawno temu. Na Targowej w Warszawie stoją w korku samochody. Ja też w puszcze. Pomiędzy nimi ludzik na czoperku toczy się do przodu na linię światęł. Ma jesze z 50 metrów. Kiedy mija ciężarówkę, jej kierowca gwałtownie skręca kierownicą koła i wysuwa się ze swego pasa zmniejszając szczelinę pomiędzy rzędami samochodów. Czoperek stara się przecisnąć pozostającym miejscem, a kierowca ciężarówki jeszcze bardziej wysuwa się ze swego pasa potrąca czoperka i prawie go przewraca. Na to motonita stawia na boczną nóżkę swojego chroma, schodzi,
z kieszeni wyciąga sprężynowy nóż, wbija w przednią oponę ciężarówki, przekręca go i czeka.
Samochód w ciągu kilku sekund osiada na feldze. Motonita czeka dalej z nożem, ale kierowca nie wycgodzi. Nawet nie jest w stanie nic powiedzeć.
W tym momencie światła zmieniają się na zielone. Samochody ruszają robiąc przestrzeń, motocyklista wsiada na swojego jednoślada i znika po drugiej stronie skrzyżowania w kierunku mostu.
Gruzowik jak stał tak się nie ruszył. Całość akcji trwała może pół minuty, może minutę.
Ta śmieszna aczkolwiek prawdziwa historia jest jednocześnie tragiczna. Wiecie ile kosztuje opona do ciężarówki?

Jeżeli trafiają się złośliwcy to traktuję ich jak marsjan. Jestem niewiarygodnie zdziwiony i omijam ich z daleka. Tyle. Nie przesadzajcie z tą złośliwością. To przede wszystkim BEZMYŚLNOŚĆ puszkarzy.
Trzeba po prostu myśleć za nich.