Post
autor: ppamula » wt 27 maja 2008, 09:46
Wielkim pozytywem jest to że gdzie sie ruszę w Polskę to wszędzie są Ownersi.
To już nie jest Wielka Rodzina. To jest PLAGA VFR.
Niektórzy bikerzy nas traktują już z respektem.
Mógłbym nawet nie brać namiotu choć tak badzo lubię w nim spać. Wikt, opierunek, leżanko bezproblemowo.
Odwiedzilem rodzinę Rudej, Mundka, Morsa i jego rodzine we Wcycach, innych znajomych i znajome, ścigałem sie z policyjnymi videoradarami (ale ich było!).
Kupiłem kufry i teraz udaje GOLD WINGa.
Mam jednak nad nim przewagę - 180 z kuframi to żaden problem, i wiecej bym dał radę.
Przeciskanie się z tymi pudłami pomiedzy samochodami to dopiero hardcore! nie wszędzie sie da, trzeba o tym pamiętać.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.