Post
autor: mors » sob 22 mar 2008, 10:51
no to w sprawie Twardego Półdupka spolaryzowały się poglądy:
1. Szkoła Falenicka - w VFR-OC lataja ludzie odpowiedzialni i z głową
2. Szkoła Otwocka - w VFR-OC mogą być osobniki pozbawione instynktu samozachowawczego, które dla poklasku gotowe sa narazić na szwank zdrowie, zycie nie tylko swoje ale i innych, aby tylko zdobyc nic nie znaczący laur i miec swoje "pięć minet",
a naszym obowiązkiem jest czuwac nad nimi i pod żadnym pozorem nie wykonywac działań mogących wywołac w nich stan podniecenia emocjonalnego.
Ponieważ wierze w człowieka, a przez większą część swojego życia żyłem w kraju, w którym ktoś wszystko wiedział lepiej ode mnie i decydował kogo mam kochac, a kogo nienawidzieć, co jest słuszne a co nie - jakoś tak bliżej jest mi do Falenicy.
Zupełnie przez przypadek wywołana została dość ważna dyskusja, ale nie w tym rzecz.
Poniewaz to ja jestem spirytus movens całego zamieszania i OPOWIEDZIALNOŚĆ za ewentualne konsekwencje powinna spaść na mnie - od pewnego czasu staram sie znaleźc jakieś rozsądne rozwiązanie tego dylematu.
I chyba mam - kiedy tylko płetwa na to pozwoli, a i pogoda będzie sprzyjać, powinienem zatankowac pod korek, wsadzić za pazuchę platynową kartę kredytowa do kufra 64 Red Bóle, reklamówkę z tesco wypelnioną amfą, ustawić GPS na kurs zachodni i wyspawszy się uprzednio - o szarym świcie ruszyć przed siebie mając wschodzące słońce za plecami... i jechac tak długo, az rozsądek powie dość... może nawinę 2000 może 2500 a może 3600?
Czy ustawienie poprzeczki odpowiednio wysoko załatwi sprawę?
a może spowoduje eskalację?
alkohol - nawet pity bez umiaru, nie przyćmi bólu po stracie przyjaciela... 16.10.2007 ROADS