ROADS - wspomnienia

Czyli wszystko co związane z klubem VFR-OC w wymiarze ogólnoposkim
Awatar użytkownika
Achmed
klepacz
klepacz
Posty: 1900
Rejestracja: śr 04 paź 2006, 22:58
Imię: Marek
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Achmed » śr 31 paź 2007, 23:22

Wspomnienia mam ich wiele, Biała, imprezy u mnie, Czd, MTR, zloty i spotkania ale ostatni obraz przed moimi oczami.....

Od początku:
zawsze zazdrościłem kolegom nakładek na kanapę i wreszcze któregoś dnia zwąchałem się z Hendrixem i zanabyłem takową drogą kupna. Już widziałem oczyma wyobrażni spojrzenia innych zazdrośników, coby świat nie był zbyt piękny, Poczta Polska postanowiła przedłużyć moje oczekiwanie na przesyłkę prawie do dwóch tygodni i pewnego dnia........wracam do domu z tyrki i widzę piękną paczkę z przesyłką, jest dobrze doszła, delikatna przymiarka pasi, poziom zadowolenia 100% mniej więcej po godzinie wpada Roads jak zwykle po drodze, wchodzi do marecznika i wiedziony zmysłem sroki pierwsze co dopada nakładki :
ROADS: "gitarra czerwona, Dzięki!!"
Jeszcze musiałem mu wkrętak dać, :mrgreen: , woził się z nią po całej W-wie, odebrałem ją dzień "przed" tak jakoś przy okazji, miała być srebrna wiecie jak lubię ten kolor, ale zostanie czerwona, tak jakoś przy okazji........
VFR 750 RC36II BYŁA
VTR 1000F BYŁA
DR 650R BYŁA
VFR 800 FI BYŁA
ZR750C CR W BUDOWIE
TT600R BYŁA
VFR 800 BYŁA
KTM EXC 250 2T BYŁ
TRIUMPH SPRINT ST 1050 BYŁ
Triumph Tiger 1050
VFR 750 RC 36II

Awatar użytkownika
mors
stary wyjadacz
stary wyjadacz
Posty: 3001
Rejestracja: czw 28 wrz 2006, 10:14
Imię: Jacek
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Sopot
Kontakt:

Post autor: mors » czw 01 lis 2007, 21:36

Nie wybaczę sobie nigdy - odmówiłem prośbie ROADSa.

Zbliża się wyjazd do Sulejowa - Zlocik VFR, ekstaza sięga zenitu. Pojadę na moto - oczywisnie dzień wczesniej i pewnie dzień później wyjadę. Znowu Was zobaczę MOrdy Wy moje Wszystkie.
We wtorek lekki niepokój zalęga się w sercu - telefon od Bardzo Ważnego Klienta - czy moge pojechać do Hamburga naprawić silnik holownika oceanicznego Polskiego Ratownictwa Okrętowego - sprawa priorytetowa, wyjazd w środę.
Odmówić nie mogę, ale liczę. Wyjazd w środę - 850km, robimy w nocy ze środy na czwartek, w czwartek powrót 850km. W najgorszym razie będę w piątek rano. Kimnąć ze 3h i 400km do Sulejowa. Damy radę - kto nie da Vikingi? Jeden dzień dodatkowy szlag trafił ale na piątkową imprę wieczorną zdążę. Nie jest źle.
Szykujemy sie do wyjazdu - w środę telefon: sztorm, nie dojdą na środę do Hamburga z Anglii, będą w czwartek.
No to zipa dumna - jak zaczne w czwartek i skończe w piątek (nie znam zakresu prac) i wrócę do dom w sobotę - to pewnie dojadę do Sulejowa na pożegnalne buziaki.
Jedyna rozsądna decyzja: jadę puszką do Hamburga i z Hamburga prosto na Zlot. Lepszy rydz niz cyc - co zrobic. Ale zabiorę wiosło to może Sowa popracuje przy ognisku - on na moto nie weźmie. Ale wqrwiony jestem maksymalnie.
Czwartek 3 rano wyjeżdżamy z Dragharem nach Hamburś i bez chwili przerwy lądujemy na Zlocie sobota 6.30. W tym 1h spanka na parkingu pod Louisem reszta dzidowanie i robota.
W Sulejowie nad ranem zimno jak u białego niedźwiedzia w dupie. Draghar proponuje - może po małym przed snem i na lekką rozgrzewkę? Wódki i pacierza nie odmawiam. Do 7.00 we flaszce pozostają wyłącznie nasycone opary alkoholu etylowego. Rozgrzani idziemy spać. Coś tak pomiędzy 8 a 9tą budzi mnie radosne pohukiwanie Sowy: wstawaj morsieeee... Zlocik się zaczął, siatkóweczka i inne przyjemności"
Dzień na kacu - o ile można kacem nazwać nieprzespane i zaharowane 2 doby + 1700km + pół litra i godzinka do dwóch snu.
Ponieważ ROADS miał dzien poprzedni mocno napięty w sensie alkoholowym więc czuł się tak jak ja wyglądałem więc przysiadł się do naszej puszki i ćwiczyliśmy ewidentne polegiwanie na kanapach i pozwalaliśmy się wozić Oczkowi. Życie ma swoje uroki.Jak minęła ta sobota wiedza wszyscy. Mnie dane było spędzić głownie w towarzystwie ROADSa, jazdy, obiadek czy strzelanina po lasach. Tak mi się szczęsliwie zdarzyło.
Wieczorem niezapomniany zespół Red Rum zagęszczał decybele w okolicy Pilicy.
Zaczyna się kolejna nieprzespana i pewnie mocno alkoholowa noc. Organizm protestuje przeciwko takiemu traktowaniu. Ktoś podchodzi do mnie z prośbą, aby uzyczyć gitary - podejrzanej w bagażniku i zaprasza na grila. Ponieważ klezmerzy jeszcze wyciskaja ze wzmacniaczy kolejne dawki łoskotu nie spieszę się ze spełnieniem tej prośby - jak tu grac na pudle gdy ampery latają w wieczornym powietrzu jak messerszmity.
Za chwilę podchodzi ROADS i niesmiało swoim niepowtarzalnym tonem - "wiesz moooorsie, jest taka sprawa, ze potzrebnajest gitttarrraaaa, bo Sowa ma pograc na konkurencyjnej imprezie przy grillu".
"Acha - mówię z powagą w głosie- to SOWA ma grać, a mors jest od noszenia gitary? Tak?". Wkręcam ROADSa, ale On nie wie czy jaja sobie robię i widzę, ze głupio Mu się zrobiło - no w końcu lekkie faux pass wyszło i ROADS odkręca - "no nie, wiesz... zagraj moooorsie, jasne". I tu się sam wkopałem tym żartem z ROADSa bo wszystko, ale nie do grania mi było w ten wieczór.
Poszedłem po gitarę i wręczyłem ją ROADSowi, a On juz całkiem poważnie i bez jaj poprosił mnie żebym cos zagrał...
Hmmm... jasne, GDYBYM WIEDZIAŁ... ale nie wiedziałem i po prostu Mu odmówiłem.
Odmówiłem ROADSowi, który NIGDY NIKOMU NIE ODMAWIAŁ, GDY SŁYSZAŁ PROŚBĘ O POMOC

NIGDY NIE WOLNO ODMAWIAĆ PRZYJACIELOWI, GDY O COŚ PROSI... MOŻEMY JUZ NIGDY NIE MIEĆ OKAZJI ABY SPEŁNIC JEGO PROŚBĘ.

Tego się nauczyłem tamtego wieczoru i to jest dla mnie bardzo bolesna nauczka. Mam nadzieję, ze nigdy jej nie zapomnę.
Dlatego postanowiłem zaspiewać Mu podczas tego ostatniego Pożegnania i specjalnie dla Niego napisałem tamte słowa.

Przepraszam Was, którzy musieliście mnie słuchac wtedy na ROADSdrożu - jeszcze nigdy nie miałem tak ściśniętego gardła i takich sztywnych paluchów.
Mam tylko nadzieję, ze ROADS akurat pozwolił stygnąć swoim nowym pięciu cylindrom i carbonowym wydechom, zdjął na chwilę kask, poluzował czerwoną chustę, potargał rudą czuprynę, uśmiechnął się i powiedział " spooooko moooorsie, gitttarrrraaaa..."
alkohol - nawet pity bez umiaru, nie przyćmi bólu po stracie przyjaciela... 16.10.2007 ROADS

Awatar użytkownika
treska
klepacz
klepacz
Posty: 1187
Rejestracja: czw 10 maja 2007, 16:49
Imię: Treska
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: treska » pt 02 lis 2007, 15:25

Ciężko mi pisać o wspomnieniach, ponieważ ja go Ciągle słyszę , ciągle widzę, ale opowiem o wypadzie, który zapamiętam do końca życia..............

Po wspólnym imprezowaniu z Roadsem, wylądowaliśmy u mnie . Następnego poranka, wstawszy powiedziałem"Kurna muszę do Janek jechać zdjęcia reklamy zrobić", Roads mi na to ." No to co już jedziemy" . Powiedziałem " Ale na rowerach może?" Roads zrobił duże oczy i mówi " No to gitarraa jedziemy. Wzieliśmy 2 rowery, pojechaliśmy do Roadsa na chatę, tam zrobił pyszne śniadanie i cheja jedziemy. Ja jechałem na stalowym góralu sprzed 15 lat, ciężki, kurewsko niewygodny. W międzyczasie już chciałem wracać ze 4 razy. Roads zawsze dawał mi otuchy. W końcy po 4 godzinach dojechaliśmy.:) Udało się machnęliśmy z 30 km.
Ale co to dla nas. Potem zamieniliśmy się na rowery ii ździwko złapało Roadsa, że taki ch...j* niewygodny rower dojechał do Janek. Wracał jednak na nim bez stęknięcia.
Tak spędziliśmy praktycznie cały dzień.

Dzięki Ci przyjacielu, że miałem zaszczyt Cię poznań i pokochać
o jeeeeeeeeeezu fantastycznie

treska@vfr.com.pl

zuzia tajger
klepacz
klepacz
Posty: 1479
Rejestracja: ndz 15 kwie 2007, 18:41
Imię: ...
województwo: warmińsko-mazurskie
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Post autor: zuzia tajger » pt 02 lis 2007, 22:42

Mówie do Fabiqa, daj pojezdzic na tych konkursach na zlocie, Fabiq z fochem, ze nie ;)
Roadsik podchodzi mowi:
Zuzia kurwasz mać dałbym Ci ale jestem pijany i przyjechalem samochodem.
Roads kocham Cie i nie zapomne o Tobie ... Z Tereską bedziemy śpiewać Tobie na każdym zlocie ukochany Dżem i nawet Luke nam nie przeszkodzi zabierajac nam wieze.
Obiecuje :))
I bede krzyczec za nas dwoje na te glupie kelnerki co nam sie beda z kawami spozniac ! I bede nosic czerwoną huste przy sobie, dla Ciebie !
Roads Ty żyjesz, w moim sercu. Naszymi wspomnieniami :)
I niech reszta już się nie smuci bo wkonccu poslesz jakiegos pioruna im w tylki !
Bo ja widze Twoj usmiech i sama sie kurwasz mać ciesze, bo jesteś moim plecaczkiem ktorego nigdy nie zapomne wziasc ze stacji benzynowej :)
Jesteś moim RUDYM aniolem strozem, wierze w Ciebie, ze nie pozwolisz znowu Zuzi odejsci.
i sie ciesze, ze poznalam tak wspanialych ludzi jak wy,i nie wycinajcie wiecej numerow nam, bo kocham was jak tatusie mamusie i siostrzyczke, i zeberka juz zaczynam dla was robic :)

Roads Ty mały dzidowniku, nie narob nam wstydu tam na gorze i pokaz jak jezdzą ownersi i ownersiary z VFR-OC !!!!!!!!!!!!!!!!
...

Awatar użytkownika
Dresik
klepacz
klepacz
Posty: 1840
Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 20:41
Imię: Piotr
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Biała

Post autor: Dresik » czw 08 lis 2007, 21:00

To mój 437 post.. Na 437 poście zatrzymał się Roads..
Pamiętam jak zarejestrowałem się na forum, był jedną z pierwszych osób jakie tu zobaczyłem.. Jeden z pierwszych Ownersów których poznałem.. Pozostaje w mojej pamięci roześmiany jak wtedy w Tortilli przy pierwszym spotkaniu, jak wtedy gdy przyjechał do mnie na grilla, na urodziny... Rano z dumą chodził z tym sianem wystającym z butów po noclegu w stodole :mrgreen:

A na zlocie w sulejowie... te "odważniki" które zrobił Roadsowi Pepe przywiązując mu w nocy buty do rąk :mrgreen: sie rano zdziwił ;-) A teraz.... teraz czyta forum w przerwach między nabijaniem tysięcy kilometrów po błękitnych autostradach..
:-)

Awatar użytkownika
Jacko
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2208
Rejestracja: sob 19 sie 2006, 12:20
Imię: Jacek
województwo: lubelskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Komarówka Podlaska
Kontakt:

Post autor: Jacko » pt 09 lis 2007, 18:25

Pamiętam jak poznałem Roadsa w zimie na spotkaniu w 2OO. Nocowaliśmy wtedy u niego i co się okazało ?? Że tak gościnnego człowieka się baaaaaardzo rzadko spotyka. To był człowiek o wielkim sercu, który na prawdę wiele potrafił poświęcić od siebie dla innych nie oczekując nic w zamian.
A jak ostatnio miałem niemiłą "przygodę" w Wawie to on oczywiście od razu powie3dział, nie martw sie będę tu czekał z Topbą aż wszystklo będzie oki. Zawsze żarty i dobry humor. Totalnie i mega pozytywnie nastawiony człowiek do życia.
ROADS - Przemek - szacuneczek za wszystko i za to jakim po prostu byłeś.

Awatar użytkownika
wasyl
stary wyjadacz
stary wyjadacz
Posty: 3148
Rejestracja: pn 12 lut 2007, 21:19
Imię: Daniel
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: wasyl » sob 29 gru 2007, 09:37

Świeta bez Ciebie...........

Nowy rok również tak zaczniemy......... a szkoda.


Przyjacielu-brak mi Ciebie.
Jestem skromnym człowiekiem-a o swojej skromności mogę godzinami napierd.....

Nigdy nie jeździj szybciej, niż potrafi latać Twój anioł stróż !!!

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości