Otóż tak, w VFR 750 RC36I na nowych Dunlopach Roadsmart nie stanowiło dla mnie problemu mocne zejście w dół na winklu. W sumie obecnie w żadnym motocyklu sportowym jakim jeździłem czy nawet Hornecie 600S i TDM 4TX czułem się bardzo pewnie. W mojej 800Fi mam prawie nowe Micheliny Pilot Power 1. I jak wiadomo nie mam ciężkiego przodu i przesunięte sety kierownicy do przodu więc pozycja jest bardziej "leżąca":)
Ogólnie do tej pory przez niecały miesiąc zrobiłem nim już ponad 1000km. Kilka razy zdarzyło mi się, że w winklach uciekał mi tył, przeważnie przy niskich prędkościach (~90km/h). Tłumaczyłem to sobie albo niedogrzaną sportową oponą (ona jest bardzo miękka nawet zimna

), albo syfem na drodze. Dzisiaj natomiast przy wchodzeniu w dobry zakręt około 160km/h czułem non stop, myszkowanie tylnej opony jakbym był już na krańcu opony. Tymczasem po zjechaniu na pobocze widziałem na oponach, że zostało do jej końca jeszcze jakieś 5mm, a opona była tak gorąca, że ciężko było ją dotknąć... Więc zacząłem doszukiwać się błędów w swojej technice.
Ciężar na udach, luźne ręce, tyłek do tyłu, pół tyłka na zwisie, bez skręcania bioder, barki do ziemi i patrzenie w kierunku jazdy, w apex... tak jak zwykle... Miałem do czynienia z nauczycielami szkół doszkalających, nawet z California SBKS i nikt nie miał zastrzeżeń do mojej pozycji, ale.... Zauważyłem w 800Fi u siebie tendencję do przesuwania w zakręcie tyłka do przodu i dosuwania jaj do baku

Czy takie przesunięcie masy do przodu może mieć wpływ na myszkowanie tyłu? Strasznie męczące jest u mnie trzymanie udami się baku bo strasznie ślizgają mi się uda... bak w 800Fi jest chyba znacznie węższy na wejściu niż w RC36I... Czy takie nalepki antypoślizgowe na boki baku zdają egzamin? Ktoś używał?