Dobra,
Wujku Dobra Rado, a co zrobic z takim fantem:
moje moto wyglada dosc zaniedbanie, glownie za sprawa zasyfionego monowahacza. To nie jest jakis tam brud dziecka niemytego przez trzytygodniowe kolonie. To jest syf jak na Murzynku Bambo ktoremu nigdy nie przyszlo do glowy, ze woda moze sluzyc rowniez do mycia - wzarty i utrwalony przez kolejnych wlascicieli motocykla, do tego okraszony uplawami z zagotowanego onegdaj wlasnorecznie akumulatora... Potrzebne jest rozwiaznie systemowe, zrace acz delikatne i z sila wodospadu. Bo z drugiej strony - jest to jakis stop Alu i nie chodzi mi o to, aby go pozniej musiec polerowac. Ma byc "tylko" taki, jak fabryka chciala - szkielkowany, letko chropowaty, ale CZYSTY.
Jestes moja ostatnia nadzieja. Probowalem juz wszystkiego: srodka do mycia alufelek, anal-intrudera na barerie R20, szorowania szmata nasaczona olejem, zaklec voodoo i moczu afrykanskiego Gnu... A do nafty
limfatycznej nie mam dojscia

To za co sie brac - jakies benzyny, nitra czy wrecz przeciwnie?
Aby bylo jeszcze trudniej, poprosze o opinie w kwestii matowego, rowniez z zaciekami, tyle ze z zaciekami wlasnie od srodka do mycia alufelek) tlumika aluminiowego akcesoryjnego szt. 1, co brzmi ladnie acz wyglada fujowo.
Pomoz, o
Morsie, bo z taka padaka szanse na rwanie mam tylko w siedzibach powiatow, u wojewodzkich lasek nia mam czego szukac
