Ja zawsze radziłem wyciąć otwór przynajmniej 10mm większy niż średnica aluminiowej tulei. Wiele osób też już przekonało się na własnej skórze (na własnych owiewkach?Higga pisze:to co lasoch mam powiekszac dziure od tych crashy od Ciebie czy nie?

A co do wiginania czy łamania crashpada, to napiszę jeszcze raz to, co kolega wcześniej dostał na PW:
Nie ma szans, by pad uszkodził ramę. Aluminium, które styka się z ramą jest od ramy bardziej miękkie, więc to tuleja się odkształca, a nie ucho ramy. Przy zwykłej glebie, bez dodatkowych atrakcji, to po prostu pad ściera się np. 0,5cm, może wygnie się też o 0,5cm. Podnosisz moto i jedziesz dalej, tyle



Obawa o uszkodzenie ramy jest w innych modelach, np. w hornecie. Tam pady wiszą na śrubie 10mm i ucho w ramie czy tam w silniku jest strasznie wąskie, długie i słabo podparte. Tam faktycznie jest szansa, że zbyt mocny crashpad może uszkodzić ramę, poprostu ułamać ucho. W necie można znaleźć sporo takich zdjęć. Dlatego do takich motocykli stosuję celowo miękkie śruby, a czasem jeszcze z premedytacją toczę na nich maleńki rowek, by wykorzystując zjawisko karbu, śruba zgięła/złamała się dokładnie w tym miejscu, gdzie ja tego chcę, w kontrolowany sposób. W VFR choćby skały srały, ramy nie da się uszkodzić crashpadami, punkt mocowania jest wręcz idealnie pod nie stworzony
