Jaki jest mój rozumowania: chyba podobny jak większości z tego co widzę: trzeba mieć głowę na kartu i kilotony respektu.
U siebie zauważyłem też, że 800ką jeżdżę znacznie ostrożniej niż 250 (bardziej uważam na zakrętach, mniej chętniej przyspieszam gdy coś jedzie z przodu albo nie znam drogi).
Natomiast co jest absolutnie nie do opanowania to melodia wkręcającej się maszyny na prostej... tego się obawiam

No i uwielbiam manewr przeciwskrętu... ale to już osobista przypadłość

A to co pisze damianj - uważam, że nie jest źle jeździć od razu na sprzęcie który co nie co wymaga. Tu akurat widzę pewne ryzyko. Ja zawsze we wszystkim boję się złych nawyków: jak się przyzwyczaiłeś, że manetka gazu właściwie nie działa, to teraz trzeba będzie przejść szkolenie z kontrolowanego wyginania prawego nadgarstka.
Jak nie zdajesz sobie sprawy z tego, że maszynę trzeba bujnąć przed zakrętem (co na 250 jakoś nie było takie oczywiste), to przykrości już czekają w krzakach.
I pewnie tak dalej, ale to już bardziej doświadczenie ode mnie specjaliści musieli by się wypowiedzieć.