Przyleciałem tu Aeroflotem. We wtorek SU202 WAW-SVO, a następnie SU891 SVO-UFA. Wybrałem to połączenie, ponieważ w nocy przesiadka na SVO idzie w miarę sprawnie, a przede wszystkim dlatego, że ten lot obsługiwany jest przez najnowszy produkt rosyjskiego przemysłu lotniczego, czyli Sukhoi Superjet 100. Ot tak sobie pomyślałem, że warto posmakować czegoś nowego i poczuć dreszczyk emocji
 
 WAW-SVO na Arbuzie A321, prawie pustym. Prawie każdy pasażer ma do dyspozycji trzy siedzenia. Start z małym opóźnieniem, lot przyjemny, lądowanie o czasie. Na SVO pusto. Kolejka do kontroli paszportowej kilka minut, przechodzę przez kontrolę i walizka jeździ już na taśmie. Szybki spacer do terminalu D, odprawa, kontrola bezpieczeństwa, obrzydliwa kawa z automatu, włączam lapka, korzystając z lotniskowego otwartego wi-fi grzebię w necie i czekam na boarding. Boarding zaczyna się o czasie, do samolotu jedziemy autobusem. RA-89002 stoi na skraju płyty postojowej, prawie w krzakach. Czyżby chcieli go ukryć przed imperialistycznymi szpiegami?
Pierwsze wrażenie pozytywne. W końcu to nówka, lata dopiero od lipca. Wrzucam plecak do schowka. Jakieś te plastiki strasznie toporne. Rozsiadam się na 18A, fotel wygodny, dużo miejsca na nogi. Dosiada się sąsiad, duuuuży Iwan, obaj siedzimy swobodnie i nie musimy się do siebie przytulać. Rozglądam się dookoła i zdziwko: nie ma indywidualnych nawiewów powietrza. Po jakimś czasie przyjeżdża drugi autobus. Samolot jest pełny. Push back, uruchomienie silników i myślę sobie: ten Superjet wcale nie jest super, to jest raczej taki latający zaporożec (starsze pokolenie powinno wiedzieć co to jest zaporożec
 ). Silniki nieprzyjemnie wyją. Kołowanie i start. Podczas rozbiegu wszystkie plastiki grają, jak w 20-letnim zaniedbanym benku. Nawet SP-LLL takich dźwięków nie wydaje
 ). Silniki nieprzyjemnie wyją. Kołowanie i start. Podczas rozbiegu wszystkie plastiki grają, jak w 20-letnim zaniedbanym benku. Nawet SP-LLL takich dźwięków nie wydaje   Samolocik odrywa się od pasa i leci do góry. Daje radę jakoś. Wspiął się na przelotową i leci dalej. Tylko hałas jest większy, niż w Embraerach czy CRJ-ach (bo chyba do tych samolotów trzeba tego SU porównywać). Szum jest znacznie głośniejszy i słychać nieprzyjemny, wibrujący dźwięk silników. Nagle szum cichnie. Myślę sobie: pilot zmniejszył gaz i lecimy w tempie spacerowym. Po jakimś czasie szum gwałtownie narasta. Myślę sobie: pilot dodał gazu, bo spadamy. I tak co jakiś czas szum się zmniejszał i narastał. Dziwne, nieprzyjemne uczucie.
 Samolocik odrywa się od pasa i leci do góry. Daje radę jakoś. Wspiął się na przelotową i leci dalej. Tylko hałas jest większy, niż w Embraerach czy CRJ-ach (bo chyba do tych samolotów trzeba tego SU porównywać). Szum jest znacznie głośniejszy i słychać nieprzyjemny, wibrujący dźwięk silników. Nagle szum cichnie. Myślę sobie: pilot zmniejszył gaz i lecimy w tempie spacerowym. Po jakimś czasie szum gwałtownie narasta. Myślę sobie: pilot dodał gazu, bo spadamy. I tak co jakiś czas szum się zmniejszał i narastał. Dziwne, nieprzyjemne uczucie.Personel pokładowy składa się z dwóch przeciętnej urody Tamar i jednego Iwana. Na początku, jak to zwykle w Aeroflocie, rozdawane są napoje. Iwan z oficjalną miną wita mnie osobiście na pokładzie i pozdrawia mnie serdecznie jako osobę często latającą Aeroflotem. Ja Aeroflotem latam rzadko, ale widocznie dla nich człowiek lecący dwa razy w ciągu doby to już frequent flyer
 Iwan rozdawszy napoje, zaczyna rozdawać posiłki. Takie prawdziwe posiłki, a nie buły zaprojektowane przez mistrza Sowę
  Iwan rozdawszy napoje, zaczyna rozdawać posiłki. Takie prawdziwe posiłki, a nie buły zaprojektowane przez mistrza Sowę   Iwan porusza się wolno i bezstresowo. Patrzę na zegarek i myślę sobie, że za chwilę zacznie się zniżanie. Iwan jest w połowie drogi, a obie Tamary są schowane za kotarą w klasie business. Nagle jedna Tamara z włosem rozwianym przybiega i zaczyna pomagać Iwanowi. Rozdają michę w ostatnim rzędzie, kiedy samolot już się zniża i zapala się sygnalizacja zapiąć pasy. Zniżanie znoszę bez stresu. Może dlatego, że poznawszy możliwości akustyczne super zaporożca spodziewałem się jakichś przeraźliwych dźwięków, takich jak na przykład wycie przy wysuwaniu klap w Avro, a tu wszystko odbywa się cicho i łagodnie. Lądowanie przyjemne i jestem w Ufie. Uffffff, jestem w Ufie i więcej tu nie przylecę samolotem Sukhoi Superzaporożec 100. Środki transportu lądowego w Ufie wzbudzają większe zaufanie
  Iwan porusza się wolno i bezstresowo. Patrzę na zegarek i myślę sobie, że za chwilę zacznie się zniżanie. Iwan jest w połowie drogi, a obie Tamary są schowane za kotarą w klasie business. Nagle jedna Tamara z włosem rozwianym przybiega i zaczyna pomagać Iwanowi. Rozdają michę w ostatnim rzędzie, kiedy samolot już się zniża i zapala się sygnalizacja zapiąć pasy. Zniżanie znoszę bez stresu. Może dlatego, że poznawszy możliwości akustyczne super zaporożca spodziewałem się jakichś przeraźliwych dźwięków, takich jak na przykład wycie przy wysuwaniu klap w Avro, a tu wszystko odbywa się cicho i łagodnie. Lądowanie przyjemne i jestem w Ufie. Uffffff, jestem w Ufie i więcej tu nie przylecę samolotem Sukhoi Superzaporożec 100. Środki transportu lądowego w Ufie wzbudzają większe zaufanie   
 Wklejam parę zdjęć zrobionych telefonem.



























 
  