
Otóż z miesiąc temu wywaliłem się na lewą stronę w deszczu (kochane płyty na skrzyżowaniu Okopowej z Powązkowską w Warszawie) i wystrzeliłem (bo urwaniem tego nazwać nie można było) klamkę sprzęgła. Motocykl trochę stał, a w między czasie go składałem.
Wszystko poskładałem zacząłem jeździć i stopniowo zauważałem, że zaczyna mi się sprzęgło ślizgać więc, potem zaczęło się coraz mocniej ślizgać a czasami ruszając z świateł pomimo, że łapę zabrałem już z klamki, jechałem dalej na pół sprzęgle, czasami wyczuwałem, że jadę wolniej ale silnik pracuje na wysokich obrotach (moto przyspieszało ale nie tak jak wcześniej), no i przy odwinięciu mocniejszym sprzęgło się ślizgało. Masakra była jak wracałem do domu z pracy, z 2 km jechałem na pół sprzęgle. Wpierw stwierdziłem, że to pewnie olej bo wymieniałem go na początku zeszłego sezonu a dopiero ma zrobione 6 tys km więc nie wymieniałem wcześniej, ale dobra nich stracę, wymieniłem olej i hmmm było lepiej, ale żeby się upewnić zrobiłem przelot do znajomych z Imoli, po drodze jazda spokojna i ostra rura żeby zobaczyć czy jest ok. No i było w sumie na początku miałem kilka małych uślizgów ale stopniowo zanikły. Gdy chciałem wracać do domu powtórka z rozrywki, czyli wciskam sprzęgło, wbijam 1 i gaz, a tu nagle 10 tys obrotów a ja jadę 10 km/h, kilka razy po pompowałem i przeszło. Jadę Jagielońską, zmiana biegu, rura i znowu dzikie ślizganie, światła jedynak i jazd ana pół sprzęgle. Dojechałem jakoś do garażu patrzę a płyn hydrauliczny ciemny że prawie czarny ale bez glutów tylko ciemny jak moje myśli. Zabrałem się za wyminę płynu ale zdejmując wieczko widzę czarny osad więc stwierdziłem że wyczyszczę cały układ.
Opróżniłem układ z płynu, wyczyściłem (bez wyciągania tłoka) pompę sprzęgła a właściwie jej zbiornik, potem wyciągnąłem siłownik sprzęgła gdzie też było trochę nagaru i wyczuwalne pod palcem wgłębienie w ściance cylindra, na tyle wyczuwalne, że jak wciskałem tłok siłownika to blokował się na tym wgłębieniu (zapewne to byłą przyczyna jazdy na pół sprzęgle). Więc wziąłem papier ścierny P320 i zeszlifowałem lekko wgłębienie, na tyle że nie czuć go pod palcem i nie widać rys na powierzchni cylindra. Złożyłem wszystko do kupy i zacząłem zalewanie płynem (słysząc od znajomych mechaników o tym że może być problem z pompa sprzęgła po glebie tego typu) i modląc się żeby było wszystko ok. No i dupa nie mogłem za chiny odpowietrzyć układu. Więc ponownie rozebrałem wszystko, tym razem rozebrałem kompletnie pompę sprzęgła i okazało się że tłok w pompie jest w okolicach (jeśli nie dokładnie) limitu serwisowego, przynajmniej na tyle mogłem określić na swojej suwmiarce.
Pojechałem więc do Larssona po zestaw naprawczy pompy sprzęgła i siłownika, mieli na miejscu tylko zestaw naprawczy pompy sprzęgła i popychacz, na szczęście spotkałem znajomego mechanika, który ma tam zniżki więc wziąłem zestaw do pompy i popychacz (83 PLN za wszystko) i złożyłem do kupy. Znowu zlałem układ i nadal nie mogłem odpowietrzyć, sprawdzałem pompę, zatykając ją palem w miejscu przewodu sprzęgłowego i tworzy konkretne ciśnienie. Pozostało mi tylko założenie zestawu naprawczego siłownika i wymiana przewodu sprzęgłowego bo w tym rejonie jeszcze coś może się dziać. Sądzę że przewód sprzęgłowy akurat jest w porządku, ale że moto ma już 12 lat i żeby mieć święty spokój prawdopodobnie założę nowy przewód sprzęgłowy w stalowym oplocie (bo wyjdzie mnie dużo tanie niż oryginał a niewiele drożej niż zwykły używany). W środę lub czwartek powinienem mieć zestaw naprawczy do siłownika i zobaczymy czy to coś pomoże, a jak nie to pozostaje alledrogo i zakup używanego siłownika i przełożyć do niego nowy zestaw naprawczy.
Dziękuję za uwagę.
ps.: rzadko ostatnio piszę więc stwierdziłem że teraz nadrobię
