Post
					
								autor: Diego » sob 20 sie 2011, 00:27
			
			
			
			
			W zatłoczonym do granic możliwości pociągu, w przedziale wstaje facet i 
mówi: 
- Proszę państwa, jest to bardzo niezręczna sytuacja, ale nie jestem w 
stanie przepchać się do ubikacji i po prostu zaraz się zesram w gacie. 
Na to ktoś w przedziale mówi: 
- No cóż, sytuacja rzeczywiście jest niezręczna, ale skoro potrzebuje pan 
pomocy, to ja mam tutaj reklamówkę. Mógłby pan narobić do niej, to my się 
w międzyczasie odwrócimy, a po wszystkim wyrzuci się ją przez okno. 
Jak postanowili, tak zrobili. Gość rozłożył reklamówkę na podłodze, zaczął 
rozpinać spodnie. W tym czasie jeden z pasażerów, trochę dla odwrócenia 
uwagi, wyjął papierosa i próbuje go zapalić. A na to facet, kucając już z 
gołą d*pą nad reklamówką, mówi: 
- Przepraszam pana bardzo, ale pragnę zauważyć, że to jest przedział dla niepalących.
Stewardessa. 
- No i czego pan krzyczy? Czego panikuje? Normalne turbulencje. A że trzy pod rząd... zdarza się. Nic nam nie będzie. Nie ma co krzyczeć i panikować. Wszystko będzie dobrze. A teraz niech pan się ogarnie, panie kapitanie... Idę pasażerów uspokoić.
Wchodzi facet do baru i mów do barmana: 
- Założę się o 500 złotych, że poznam każdy gatunek piwa jaki mi pan naleje... 
- Zgoda - odpowiada barman i nalewa pierwszą szklaneczkę piwka. 
- Proste, to Żywiec... 
Barman nalewa kolejne piwo i daje je klientowi: 
- To jest Tyskie. 
Kolejne - Lech Premium. 
I tak każde kolejne piwo facet rozpoznaje bez błędu - nieważne czy krajowe czy zagraniczne. 
W końcu barman zaczyna kombinować - "jak tak dalej pójdzie, to nie dość, że przegram zakład, to jeszcze pójdę z torbami..." - przeprasza klienta i wychodzi do ubikacji. Tam sika do szklanki, którą później podaje klientowi... 
Facet próbuje, trzyma w ustach, łyka, pije kolejny łyk po czym spokojnie mówi: 
- To było dość trudne... Heineken... ale już pity przez kogoś...
Na stację benzynową zajeżdża klient i widzi na dystrybutorze napis "Zatankuj pełny bak a weźmiesz udział w loterii BEZPŁATNY SEKS". Tankuje więc pod korek i idzie do kasy. Kasjer mówi: 
- Pełny bak? Proszę powiedzieć jakąś liczbę. 
- Sto jedenaście - mówi gość. 
- Sto dwanaście - odpowiada kasjer - niestety dzisiaj szczęście panu nie dopisało. Zapraszamy ponownie. 
Facet wk*rwiony wychodzi trzaskając drzwiami. Podchodzi do samochodu, otwiera drzwi i widząc faceta który przy sąsiednim stanowisku najwyraźniej tankuje do pełna, krzyczy: 
- Nie daj się pan nabrać tym k*tasom, tu nie można wygrać! 
Na to zagadnięty: 
- Nie ma pan racji. Moja żona w zeszłym tygodniu dwa razy wygrała!
Genowefa była u doktora. Doktor po badaniu powiedział, żeby Genowefa 
przyszła znowu za miesiąc i żeby przyniosła ze sobą próbki. Genowefa za 
cholerę nie wiedziała o co chodzi, ale wstyd jej się było przyznać. Po 
powrocie do domu zwierzyła się mężowi, Marianowi. 
- Wiesz co - mówi Marian - idź do sąsiadki, ona jest salową w szpitalu 
to się zna na medycynie. 
Genowefa poszła do sąsiadki, po kilkunastu minutach wraca podrapana, 
poobijana, z rozczochranymi włosami. 
- Co się stało?! - pyta wstrząśnięty Marian. 
- Zapytałam ją, co to są te próbki, a ona mi na to, żebym se nasikała do 
butelki. 
No to jej powiedziałam, żeby se nasrała do torebki i tak od słowa do słowa
.......
			
									
									Jazda na motocyklu to najlepsze coś,co można robić w ubraniu