Pomysł na wakacje - legendarna ROUTE 66

Masz pomysł na jakieś nocne latanie? Propozycję wycieczki? Pisz tutuaj :)

Czy masz smaka na przygodê ¿ycia ??

Smak smakiem, ale siana brak, i nie zapowiada siê odmiana.
19
40%
Pieprzyæ legendarne drogi USA. By³em na wypadzie ¿ycia na mazurach.
3
6%
Ja bym siê chêtnie pisa³ na taki wypad w doborowym towarzystwie VFR-OC
12
26%
We¼ ty mucha kij, i jeb..ij sie w ryj z takimi pomys³ami. Ciechocinek !!!! to jest to
4
9%
Cyrkiel w oko tym, co uwa¿aj± za wypad ¿ycia Mazury albo Ciechocinek. Stan±³bym na siurku, aby pojechaæ.
9
19%
 
Liczba głosów: 47

Awatar użytkownika
VFRKrzysztof
klepacz
klepacz
Posty: 592
Rejestracja: czw 09 lip 2009, 01:03
Imię: Krzysztof
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: VFRKrzysztof » czw 20 sty 2011, 01:55

No i szacowna wypożyczalnia www.eaglerider.com na zapytanie, ile by kosztowało wypożyczenie Goldwinga na początku czerwca na 8 dni odpowiedziała mi, co następuje:

Week $980.00
Day $140.00
Rate $1,120.00
Insurances
EVIP Plus Damage Waiver Non-Taxable $192.00
Taxes
Environmental Rec. Fee $61.60
Sales Tax $115.21
Other Charges I $9.50 Rez Processing Fee
Total Price $1,498.31

Ubezpieczenie w przypadku szkody redukuje udział własny do 1000 USD, czyli jak piękną hondzię przyozdobimy jedną rysą to płacimy jedynie 1000 baksuffffff.
Się znaczy, że całkowity koszt wypożyczenia jest wyższy o 33% od ceny podstawowej. Trochę więcej, niż przypuszczałem, ale zasadniczo kalkulacji to nie zmienia.
A jak chcemy obniżyć koszty, to musimy trochę pogłówkować. Trzeba się dowiedzieć, ile motocykli można zapakować do jednego kontenera. Następnie trzeba zorganizować odpowiednio liczną grupę wycieczkowiczów. W tej grupie musi być ktoś, kto ma znajomego w LA. Znajomy kupuje dla nas odpowiednią ilość motocykli, najlepiej Vitków, bo są tanie. Lecimy do LA, wsiadamy na nasze własne sprzęty i jedziemy na wschodnie wybrzeże. Tam pakujemy Vitki do kontenera, wysyłamy do Polski, a sami wracamy aeroplanem do Wawy. Po trzech tygodniach odbieramy Vitki i natychmiast je sprzedajemy, bo przecież Vitkiem nikt nie będzie jeździł, a zwłaszcza amerykańskim, bez naklejek na owiewkach :mrgreen: Zarobione w ten sposób pieniądze pokrywają połowę kosztów wycieczki. Qrrrrr, jakie to wszystko proste jest. Trzeba tylko trochę wypić ginu z tonikiem i pomysły same przychodzą do głowy :mrgreen: Jutro lecę do Budapesztu, nasączę się tokajem i na pewno wymyślę jak przejechać Route 66 i jeszcze na tym zarobić :mrgreen:
The best is yet to come! :-)

Awatar użytkownika
C_L_K
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2010
Rejestracja: wt 16 paź 2007, 16:07
Imię: Rafał
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Kosewko

Post autor: C_L_K » czw 20 sty 2011, 07:41

A jednak mój pomysł z importem nie był taki zły :mrgreen:
Były mąż mojej siostry kilka lat temu zajmował się sprowadzaniem autek z Jułesej do Polski. Opowiadał, że najlepsi w pakowaniu furek do kontenera są Rosjanie. Normalnie po długości wchodzą dwie sztuki. A nasi przyjaciele (w obecnej sytuacji polityczno-posmoleńskiej moze to nie najlepsze określenie) ;) zza Buga dorabiali jakieś stelaże i pakowali po cztery (dwa na dole i dwa na górze). Myslę, że do 20-sto stopowego wejdzie 6 sztuk "na luzie". Biorąc jednak pod uwagę pomysłowość Ownersów i ew. małą pomoc jakiegoś aborygena to spokojnie wejdzie 12 sztuk. Ale idąc dalej, wynajęcie 40-sto stopowego kontenera jest tylko jakieś 400 dolków droższe od 20-stki. Więc żeby dobrze spożytkować kasę wydaną na transport trzeba liczyć lekko ok. 20 motocykli. No chyba, że ktoś przy okazji chciałby sprowadzić jakąś furkę...
Gdybyśmy chcieli zabawić się w "drobnych handlarzy" to proponował bym przemysleć zmianę trasy o 180 st., tzn. polecieć do LA i stamtąd wystartować do NY. Po pierwsze primo to z NY wynajęcie kontenera będzie znacznie tańsze, a po drugie primo wydaje mi się, że w NY łatwiej będzie namierzyć do pomocy w ogarnięciu jakiegoś znajomego, albo znajomego-znajomego emigranta niż w LA.

Tak na szybko to wynajęcie "bez łaski" kontenera 20-stki to koszt 2700$. Wszystko do załatwienia przed wylotem w Polsce. Gdy podzielimy tą kwotę na 6 moto (bez kombinowania, tak realnie), to wyjdzie po 450$ od sztuki. Więc już nie ma tragedii. A gdyby ogarnąć tą sprawę od strony USA to pewnie (tak jak w przypadku biletów lotniczych) było by troszkę taniej.

Awatar użytkownika
muchaok
klepacz
klepacz
Posty: 984
Rejestracja: pt 08 lut 2008, 11:07
Imię: Jacek
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: muchaok » czw 20 sty 2011, 08:34

No tym tokiem, zaraz sie okaże, że każy z nas planuje zakupić kontener i po wycieczce przywieźć do ojczyzny 40 Harlejów - synów Dawida i okaże się, że zarabiamy po 50 tyś na łba, po takich wakacjach. Mi się podoba, ale przestaje to byc realne i wakacyjne. Okaże się, że zamiast relaksować się i coś zobaczyć, będziemy skupieni na tym jakie motki kupic, za ile i jak je upchnąć w kontenerze do polski. j...ie taki urlop :P
Każdego dnia powiększa się lista ludzi, którzy mogą pocałować mnie w dupę.

Awatar użytkownika
binio
klepacz
klepacz
Posty: 777
Rejestracja: pn 18 maja 2009, 19:52
Imię: Łukasz
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Linz, Austria

Post autor: binio » czw 20 sty 2011, 09:05

Po trzech tygodniach odbieramy Vitki i natychmiast je sprzedajemy, bo przecież Vitkiem nikt nie będzie jeździł
hahahaha dobre :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Z tym kupnem pomysl jest dobry, ale niestety na starcie trzeba te 15tys zl wylozyc wiecej, co razem da inwestycje 30tys zl... Wg mnie nalepszym pomyslem dla luzie nie szczypiacych sie z kasa jest wynajem. Druga opcja to karta kredytowa z porzadnym limitem i kupno w USA motka, jakiegos nawet taniego, w miescie startowym i sprzedanie w miescie wylotowym. Tak jak pisal mucha - przywiezienie do PL choc realne to jedna zmienia czesc wyprawy z turystycznej na zarobokowa i realnie patrzac - nie wierze, ze znajdzie sie nawet 6 osob chcacych sprowadzic motocykle do PL. Jakby byla grupa z 10 osob to oplaciloby sie wyslac motocykle z PL do USA, to dopiero szal - polskie VFRy na amerykanskich drogach :)
Mucha - Ty to tam jak w raju sie poczujesz, pelno kolesi na choperach w chustkach na glowie i okularach :) I jeszcze raz powtarzam - byc w USA i nie widziec Florydy to tak jakby przyjechac do wawy i nie zobaczyc palacu kultury ;)
Jest jeszcze opcja nalapanie kontaktow na forach amerykanskich, amerykanie to zyczliwi ludzie, chetnie pomagaja.
VTEC? its like a woman running away from a rapist,
makes lots of noise but dont actually get away.

"Whatever you can do or dream you can, begin it. Boldness has genius, power and magic in it!"

Kawa
klepacz
klepacz
Posty: 812
Rejestracja: wt 13 lut 2007, 21:41
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Kawa » czw 20 sty 2011, 09:13

muchaok pisze:No tym tokiem, zaraz sie okaże, że każy z nas planuje zakupić kontener i po wycieczce przywieźć do ojczyzny 40 Harlejów - synów Dawida i okaże się, że zarabiamy po 50 tyś na łba, po takich wakacjach. Mi się podoba, ale przestaje to byc realne i wakacyjne. Okaże się, że zamiast relaksować się i coś zobaczyć, będziemy skupieni na tym jakie motki kupic, za ile i jak je upchnąć w kontenerze do polski. j...ie taki urlop :P
Muszka, siejesz (trudne slowo) defetyzm :biggrin . Najpierw jest czas pracy a potem czas odpoczynku - ktos to kiedys wymyslil :D. Robota bylaby przy znalezieniu odpowiedniego motka a potem przy zaladowaniu do kontenera lub odstawieniu do komisu - przyznasz, ze za badzo sie chyba nie narobimy. Celem takiego zabiegu jest (kolejne trudne slowo) zamortyzowanie kosztow :biggrin . Nikt nie planuje jechac tam, zeby latac po komisach. Mamy wybrane i zakupione motki, po serwisie. Jesli ktos ma kase to kupuje 2-3. Drugiego dnia po przylocie ruszamy i wakacje sie zaczynaja. Jedziemy, zwiedzamy itd. A pod koniec, jesli motek sie podoba, to ladujemy na kontener, a jak sie nie podoba to zostawiamy. Decyzje mozna podjac w polowie drogi, po sprawdzeniu motka - zorganizowanie kontenera to pewno jeden telefon. Nie chodzi o to, zeby zarobic, ale 4500 za motka na 8 dni to spoore koszty. Jesli sie okaze, ze ktos jeszcze zarobi na motku lub zworica sie po czesci koszty podrozy to super a jak nie to i tak walic to - w koncu to wakacje.

Awatar użytkownika
Zbyszek
teksciarz
teksciarz
Posty: 144
Rejestracja: czw 18 cze 2009, 21:15
Imię: Zbyszek
województwo: warmińsko-mazurskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Elbląg
Kontakt:

Post autor: Zbyszek » czw 20 sty 2011, 10:26

So many ideas.... Mam wrażenie, że temat się rozmywa. Osobiście pójdę pewnie w formę zorganizowaną (wierzę, że pomysł da się zrealizować w 2012). Przyjemności z podróżowania po bezkresach nie może zaburzyć permanentna troska o sposób pakowania kontenera, jego dostawa oraz cała reszta wspomnianej logistyki. Hough ;-)

Awatar użytkownika
muchaok
klepacz
klepacz
Posty: 984
Rejestracja: pt 08 lut 2008, 11:07
Imię: Jacek
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: muchaok » czw 20 sty 2011, 10:43

Kawuś. Wszystko pięknie i ładnie, tylko:
Pomyślcie, że aby zakupić motocykl także trzeba wydać kasę - niemałą.
Aby sprzedać motocykl na miejscu, trzeba to komuś zlecić - komisowi - ok, ale pewnie nie kupi za gotówkę ( a jeśli to po zbujeckiej cenie ), tylko jak sama nazwa wskazuje weźmie w komis - więc mamy tą kasę zamrożoną.
Jeśli decydujemy się na transport motków do kraju, do poniesienia są kolejne spore koszty - oczywiście tym mniejsze im więcej sztuk jedzie.
Wobec powyższego, mogę zaoszczędzić, zamortyzować, zarobić i wszystko pięknie ładnie, tylko że z zaplanowanych wakacji i planowancyh wydatków i potrzeby zgromadzenia powiedzmy 15 tyś, musmy zgromadzić przynajmniej 25 tyś.
Mało tego, dokładamy kolejne elementy układanki, które mogą w sposób drastyczny popsuć wypoczynek - za nie powiem niemałe pieniądze. Kawa powie - jest ryzyko, jest przygoda. Ja uważam, że aby była przygoda, ryzyko nie jest konieczne. Moze inaczej, próby zminimalizowania ryzyka, nie będą miały wpływu na przygodę, bo co to będzie za przygoda jak zamiast jeździć, będziemy mieli na głowie sprawę zakupionych motków bo coś jest nie tak. Do kogo będzie pretensja ? Ja nie chciałbym aby ktoś dla mnie kupował motka, a na pewno bym nie wiziął na siebie ryzyka kupowania motka dla kogoś. Może znajdziecie takiego kogoś, wszak głupich nie sieją...... Wobec powyższego, a przede wszystkim zgromadzenia gotówki w kwocie 25 tyś. słabiutko to widzę - oj słabiutko........
Każdego dnia powiększa się lista ludzi, którzy mogą pocałować mnie w dupę.

Awatar użytkownika
Dresik
klepacz
klepacz
Posty: 1840
Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 20:41
Imię: Piotr
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Biała

Post autor: Dresik » czw 20 sty 2011, 11:09

no dobra, więc powiem tak... byłem o krok spełnienia jednego ze swoich marzeń, mianowicie kupna mustanga V8 w cabrio :biggrin i wtedy dostrzegłem ten temat :faint mustang poszedł się je***
Co jak co, ale wyprawa do stanów jest większym marzeniem niż mustang więc póki co wstrzymuję się z zakupem i obserwuję wątek... na v8 przyjdzie jeszcze czas, a na taką wyprawę w Waszym towarzystwie może już nie być okazji.. Przy czym ja jestem zdecydowanie przeciwko opcji z firmą, która wszystko załatwi i podstawi pod nos- to dla pedałów :biggrin cała frajda w podróżowaniu po stanach w ogarnięciu wszystkiego samemu, jeśli jakiś przygłup z brodą po jajka może jechać przez stany i ogarniać sobie noclegi i żarcie to dlaczego my mielibyśmy nie potrafić?
Jeszcze jedno- uważam, ze 20 tys. zł za przygodę życia to nie jest ogromna kwota. Tzn ona jest kosmiczna, ale w skali przygody udaje zdecydowanie mniejszą :razz:
a motocykle... chyba nie chciałbym jeździć po stanach na plastiku, Hary musi być :biggrin
:-)

Awatar użytkownika
muchaok
klepacz
klepacz
Posty: 984
Rejestracja: pt 08 lut 2008, 11:07
Imię: Jacek
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: muchaok » czw 20 sty 2011, 11:17

No jak pisałem na początku. tylko Hary, abo wyprawa z innym turnusem ;)
Każdego dnia powiększa się lista ludzi, którzy mogą pocałować mnie w dupę.

Awatar użytkownika
binio
klepacz
klepacz
Posty: 777
Rejestracja: pn 18 maja 2009, 19:52
Imię: Łukasz
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Linz, Austria

Post autor: binio » czw 20 sty 2011, 16:33

Dresik pisze:no dobra, więc powiem tak... byłem o krok spełnienia jednego ze swoich marzeń, mianowicie kupna mustanga V8 w cabrio
jesli chodzi Ci o tego srebrnego to ani sie waz, jest moj!!! :twisted: :twisted: :twisted: ale ja dopiero latem pewnie bede mogl sobie na niego pozwolic, Dresik - zalozymy Ford Mustand Poland Owners Club ;D Bo mustang V8 to tez moje marzenie, chociaz ostatnio na Marywilskiej widzialem Chargera....
Dresik pisze:Przy czym ja jestem zdecydowanie przeciwko opcji z firmą, która wszystko załatwi i podstawi pod nos- to dla pedałów :biggrin cała frajda w podróżowaniu po stanach w ogarnięciu wszystkiego samemu
dokladnie, jako ktos kto kiedys przypadkowo byl w usa i troche tam posiedzial, popracowal, pobawil sie, itp chcialbym wtracic swoje 3 grosze - usa to nie europa, tam jest bardziej jak na ukrainie czy w rosji, tylko drogi zajebiste. Wszystko jest 100 razy prostsze niz u nas (i policja nie ma alkomatow). Zreszta dzieki wyprawie na wlasna reke wspomnienia sa nieporownywalnie ciekawsze.
Ostatnio zmieniony czw 20 sty 2011, 16:43 przez binio, łącznie zmieniany 1 raz.
VTEC? its like a woman running away from a rapist,
makes lots of noise but dont actually get away.

"Whatever you can do or dream you can, begin it. Boldness has genius, power and magic in it!"

Kawa
klepacz
klepacz
Posty: 812
Rejestracja: wt 13 lut 2007, 21:41
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Kawa » czw 20 sty 2011, 19:30

Kruhy i to jest to. Mustang jest dla chrapiacych inaczej :mrgreen: - tylko Czelendżer!!!! :twisted:

Binio - taaak, nie mają alkomatów, ale już widze jak ci sie mokro w majtaskach robi, jak Ci po trzezwemu każą alfabet od tyłu powiedzieć :evil

I nie mam wrazenia, ze temat sie rozmywa. Rozwazamy rozne opcje. A opcja z kupnem byla dla tych, ktorzy nie zdobeda sie na wywalenie kaski. Ale jak widac chetni sa na opcje 15tys i co niektorzy sa w stanie sprzedas nawet swoje V8 ( w skali 1:52) :lol wiec sprawa sie krystalizuje. Aczkolwiek kto wie, co nam 2012 przyniesie. :cool

PS.
No jak pisałem na początku. tylko Hary i długie Hairy albo wyprawa innym turnusem :lol
Ostatnio zmieniony pt 21 sty 2011, 08:42 przez Kawa, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Żeton
klepacz
klepacz
Posty: 1162
Rejestracja: czw 25 cze 2009, 17:38
Imię: Artur
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Bronisławów / Warszawa
Kontakt:

Post autor: Żeton » pt 21 sty 2011, 20:17

VFRKrzysztof pisze:W tej grupie musi być ktoś, kto ma znajomego w LA.
znajomy jak znajomy kurcze zawsze gdzieś się ktoś znajdzie.
Jestem w Tym klubie http://www.blueknights.org/about.html on jest też w Polsce między innymi więc ewentualnie można by było się do nich odezwać z zapytaniem o pomoc :biggrin
Nie ma obcych wśród Błękitnych Rycerzy, są tylko niespotkani przyjaciele. "There are no strangers, only friends you haven't met. RIDE WITH PRIDE

Awatar użytkownika
Janusz B.
klepacz
klepacz
Posty: 1131
Rejestracja: wt 13 lut 2007, 22:33
Imię: Dżony
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Janusz B. » czw 27 sty 2011, 11:17

Kto wie, może ja bym pojechał furakiem graty za Wami wozić.
W Chicago mam koleżankę, która zapraszała mnie na kanikuły. Moglibyśmy trochę się z Wami poszwędać.
Do tego po weekendzie spędzonym na Sportsterze wiem jedno - nigdy więcej...
Załatwicie Panowie jakiegoś starego camaroszczaka, albo poobijane cabrio jak w klipie Cardigans "my favourite game" i o transporcie gratów można pomyśleć...
Ale to tylko takie gdybanie, jeszcze nie czas na deklaracje.
Spytaj milicjanta, on Ci prawdę powie.
Spytaj milicjanta, on Ci wskaże drogę...
http://www.bezwiny.pl

Awatar użytkownika
C_L_K
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2010
Rejestracja: wt 16 paź 2007, 16:07
Imię: Rafał
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Kosewko

Post autor: C_L_K » sob 19 lut 2011, 10:52

Pojawiają się nowe możliwości obcięcia kosztów ;)

http://przewodnik.onet.pl/reportaze/nig ... tykul.html

Awatar użytkownika
Dresik
klepacz
klepacz
Posty: 1840
Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 20:41
Imię: Piotr
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Biała

Post autor: Dresik » sob 19 lut 2011, 13:07

Wiecie, jak Wojtek Cejrowski przejechał kiedyś przez całe Stany niemalże bez grosza? Znalazł firmę zajmującą się usługami "transportowymi". Amerykanie lubią zmieniać miejsce zamieszkania. Jeśli ktoś przeprowadza się np. z Los Angeles do Nowego Jorku wsiada w samolot z rodzinką, a przetransportowanie części dobytku zleca takiej firmie... Z kolei firma bierze "podwykonawców"..... W ten oto sposób Wojtek miał samochód, paliwo i oczywiście jeszcze parę dolców za to zarobił..... Spał pod gołym niebem, jadł u farmerów za przysłowiowy uśmiech.... kompletnie na dziko, nie na skróty, nie autostradą- ale po niepopularnych drogach i wioskach, coś pięknego :biggrin Oczywiście nie mówię, że teraz takie coś jest możliwe lub takie proste, albo że podobnie jest z przeprowadzaniem motocykli.... Podaję tylko jako ciekawostkę... Przygoda Wojtka miała miejsce trochę latek temu ;-)

Swoją drogą wszystkim zainteresowanym podróżą po USA serdecznie polecam "Podróżnik" W.Cejrowskiego, może być to "uwspółcześnione" wydanie, bo o oryginały z przed lat chyba bardzo ciężko. Dla mnie jedna z lektur obowiązkowych przed takim wyjazdem
:-)

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości