Moje zachwycanie się winklami przerwał jakiś wiejski turbo polonez, co bokiem wyjechał z polnej drogi. Wrzuciłem kierunek, lekko odkręciłem manetkę i spokojnie gościa wyprzedzam. Na liczniku coś koło 90 km/h więc bardzo spokojnie.
Zajęty manewrem w ostatniej chwili zauważyłem jak z lasu wyłazi gromadka sarenek. Odruchowo położyłem palec na klamce, co jak się okazało uratowało mnie przed wypadkiem.
Oczywiście jak to sarna nie czekała aż zakończę manewr tylko pędem wyskoczyła mi pod koło...ja po hamulcach, ledwie ją minąłem a tu zaraz kolejne szykują się do skoku.
Całe szczęście pisk opon musiał wystraszyć sarnią rodzinkę, bo niechybnie bym którąś trafił... no nie powiem, pikawa mi waliła i strachu trochę było.
Także ku przestrodze, w czasie przejazdów przez malownicze lasy uważajcie co się czai w gęstwinie, bo zwierzęta potrafią bardzo niespodziewanie wbiec pod koła i nie zawsze będzie to mała myszka czy jeżyk
