rozwalające

najlepszy tekst: "niczym igła na gramofonie"
hahahahahahahahahaha
Jeden z komentów:
"Jeżeli to prowokacja i Yamnick nie istnieje, to bardzo udana. Choć jego emocje przy tłumaczeniu sie i odszczekiwaniu swoim prześladowcom są tak silne, ze pokusił bym sie o stwierdzenie ze są to jego prawdziwe przeżycia. Pewnikiem ubarwił opowieść niemożebnie.
Faktycznie to w roli „wporzo dupeczki” wystąpił spasiony kaszalot, którego jedyną nieobrośniętą w tłuszcz częścią ciała był łokieć, z waginą jak firany i okopconym odbytem, poza tym nie „jęzor przeskoczył mu przypadkiem, niczym igła na gramofonie” tylko kolesiowi k....s wyskoczył z odbytu kaszalota znajdując miejscówkę w otwartej paszczy Yamnicka, który lizał i ssał bez opamiętania.
Nawet taki pojeb i ćpun jak Yaminck odróżniłby wilgotne firany kaszalota od włochatej torby kolesia, a nie mógł być aż tak .j.b.n. i nawalony skoro stała mu pyta i pamięta szczegóły. Robi tragedie że, jak twierdzi, wylizał torbę a nie robi mu problemu, że lizał cipsko, które kilka chwil wcześniej penetrowane było przez osraną fujarę kolesia."