dzięki chłopaki,
jechałem sobie "standardowo" na stojaka. Mam teraz bandziorka 1.2, i troszkę inaczej się to prowadzi

łatwiej przegiąć
coś mi wczoraj od początku nie pasowało jak gumowałem na stojaka - jakoś za wysoko mi wchodził mimo tego że robiłem wszystko tak jak zawsze. Co się okazało - kierownica mi się opuściła ze 2 cm po opadnięciu z którejś gumy, i jak potem jechałem (szczególnie na stojąco) to przy tej samej pozycji miałem więcej gazu odkręcone. Mój błąd że nie dałem sobie spokoju po pierwszym czy drugim razie jak czułem że coś jest nie tak. Za trzecim już się nie udało niestety uratować sytuacji chociaż walczyłem ładnych parę metrów

przód poszedł za wysoko, potem spadła mi noga z lewego podnóżka i pociągnęło mnie tak że już nie miałem możliwości odjęcia gazu. Spadłem prosto na kolano

Kości całe, opuchlizna i krwiak powoli schodzą. Wystarczyło że miałbym spodnie od kombi i nic by mi się nie stało(kurtka uratowała mi łokieć). Niestety jak baran wyjechałem w jeansach, i ch... Moto o dziwo nie dostało mocno - jak to chłopaki określili - "kosmetyka"

dekiel, podnóżek i tylny zacisk do spawania, wydech do wymiany + urwany czujnik (kostka) przy gaźniku. Tylna lampa oczywiście też bo była 12, zadupek do pospawania. Nie wyobrażam sobie co by było gdybym był sam, ciężko byłoby się zebrać z gleby, nie mówiąc o reszcie. Zanim wyszedłem ze szpitala moto już stało w garażu ze zdemontowanymi uszkodzonymi częściami - kumple podzielili się i będą odbudowywać podczas mojej nieobecności.
Ubierajcie się chłopaki od stóp do głów jak jedziecie powariować, poza tym obowiązkowo wykupcie sobie NW - ja nie miałem niestety

No i lepiej jednak ćwiczyć w grupie
PS. ja na dodatek za 4 godz wyjeżdżam z szefem na konferencję, ciekawe jaką będzie miał minę jak mnie zobaczy ledwo kuśtykającego

pozdrowionka