Byłem dzisiaj w urzędzie skarbowym i mogę zdać krótką relację z tej wyprawy

Generalnie jest tak jak mówi vicctor, wszystko zależy od konkretnego US. Tak w ogóle, to w większości wydziałów komunikacji w Polsce nie da się przerejestrować pojazdu bez opłacenia podatku, choć prawnie jest to dozwolone. Te dwie sprawy są niezależne, jednak jak pojawiasz się by zarejestrować pojazd i nie przedstawiasz dowodu wpłaty za formularz PCC-3 to zostaniesz odesłany z kwitkiem. Zabieg ponoć powszechnie stosowany, tak po prostu dla utrzymania ładu i porządku. W "moim" wydziale komunikacji nie było takiej sytuacji, dlatego dzisiaj zanotowałem spore zdziwienie pani w US gdy zobaczyła dowód już zarejestrowany na mnie

twierdzi, że urzędnicy w wydziale komunikacji nie mają obowiązku informować mnie o konieczności opłacenia podatku, jednak zwyczajowo powinni byli to zrobić.
Zacznę jednak od początku. Pojawiłem sie dzisiaj w US, szybciutko zgarnąłem formularz PCC-3 i już po kilku minutach stałem z wypełnionym formularzem w kilkuosobowej kolejce pod drzwiami. Po chwili byłem już w środku przy biurku pani Joli

Formularz, dowód rejestracyjny, umowa kupna-sprzedaży na stół. Pierwsza reakcja to zdziwienie czego tak późno składam formularz i oczywiście "straszonko" że to już baaardzo późno i będą tego konsekwencje. Następnie wgląd w umowę kupna sprzedaży i oczywiste pytanie : "dlaczego cena moto zaniżona?" , "czy motocykl był uszkodzony?" - chwila tłumaczeń i wyjaśnień o stanie technicznym i hydra odpuściła. Przyjęła tłumaczenia, coś popisała, jakiś stempel postawiła i wypisała zlecenie przelewu. Przed wyjściem dodałem, że mam przygotowany jeszcze formularz wyjaśniający całą sytuację. Formularz przygotowałem na bazie gotowych wzorów zamieszczonych w internecie. Generalnie bez zbędnych tłumaczeń, bardziej informacyjny, potwierdzający fakt, że nie złożyłem w odpowiednim terminie deklaracji PCC-3 ale informujący, że z własnej nieprzymuszonej woli wszelkie te zaległości już nadrobiłem. Po przeczytaniu tego pisma przez Panią Jolę, kazała mi dopisać jeszcze jedno zdanie, UWAGA cytuję: " Proszę o zastosowanie w stosunku do mojej osoby instytucji czynnego żalu." Ponoć to jedno zdanie ma przesądzić o braku konsekwencji w mojej sprawie. Choć dziwne, bo sformułowanie "czynny zal" nie jest, jak to napisał vicctor, pojęciem prawnym, ale najwidoczniej jest pojęciem urzędowym

Tak czy inaczej, wizyta dobiegła końca, wszystkie niezbędne dokumenty złożone, teraz trzeba czekać na decyzję łaskawego naczelnika US. Do 2 miesięcy ma przyjść wezwanie, jeżeli będą chcieli jeszcze tę sprawę wyjaśnić lub wyciągnąć jakieś konsekwencje. W przypadku umorzenia, nie dostanę żadnej informacji - co jest dziwne, ze nie wysyłają żadnej wiadomości. Tak to człowiek siedzi i czeka i nie wie czy może się spodziewać jakiegoś pisma za każdym razem kiedy przychodzi listonosz

Aha, dodam jeszcze tak na marginesie, że w miarę trwania naszej rozmowy, Pani Jola robiła się coraz bardziej poddenerwowana, chyba zbliżał się czas drugiego śniadania
