Ruszałem ze świateł, ale trochę mi nie wyszło bo moto mi zgasło podczas ruszania (ciekawy przypadek bo bardzo rzadko mi się to zdarza) więc wiadomo - szarpnięcie i nagłe przychamowanie więc pociągnąłem za kierownicę i od razu się na niej oparłem i właśnie w tym momencie prawa kierownica została w ręku. Szok!!! Jeszcze minutę wcześniej leciałem między samochodami i slalomem je wyprzedzałem... jak mogłoby się to skończyć każdy wie.
Specjalistą nie jestem ale jak się temu przyglądam to wygląda to na jakieś klejenie, spawanie, szpachlowanie a na pewno kierownica jest pomalowana jakby srebrnym (jak aluminium) i na to bezbarwnym. Jestem w ciężkim szoku jak można coś takiego robić. Różne rzeczy widziałem ale to przekracza wszelkie granice!

Dzwonię do gościa, ten oczywiście zapewnia, ze on 2 lata jeździł tym motocyklem i nic przy nim nie robił i że musiałby być idiotą żeby zrobić coś takiego więc on na pewno nie jest winny.
Co dalej z tym robić? Czy olać go, kupić kierownice i jeszcze raz zbadać dobrze moto, czy wyciągać z tego jakieś konsekwencje?
Załączam zdjęcie. Czekam na porady i opinie.
Pozdrawiam, Ciepły