taaaaaakkkkkk, kolczyk mi to żywcem przypomina nasz ostatni czwartek z CENTURIONAMI, gdzie zablokowalem droge z pierwszeństwem, żeby grupa motocykli mogła wyjechać. Było nas chyba ponad 20 maszyn, a tu jeden burak terenówką poboczem, wiec mysle, zostawilem za duzo miejsca na asfalcie i ciut do przodu, i co za nim nastepna konserwa próbuje sie pchac poboczem. Zdecydowanie pół metra do przodu i widze że baran aż piane na pysku ma, więc ja do niego grzecznie, kulturalnie, aczkolwiek zdecydowanym tonem przemawiam : " pie..ol sie złamasie ", ale pan nie daje za wygrana i kłapie coś ryjem dalej ( nie za bardzo słyszałem, bo jakoś moje wydechy zagłuszły tą męde ) więc przemawiam jeszcze raz, tak samo zdecydowanie, lecz już nie tak grzecznie, dodając stanowczą mimikę twarzy, dającą do zrozumienia, że jeszcze 3 sek i zsiąde z motocykla, aby wytłumaczyć mu co robię. Skoro argumenty słowne nie trafiają do barana, to do czego BÓG dał nam ręce ?? Na szczęście moja mimika podziałała na pana że przymknął ryło i grupa wyjechała, aczkolwiek nieomieszkał gdy odjeżdżałem, powiedzieć podobno słowa na "S" i kończącego się na "...alaj " niestety powiedziałą mi o tym Ciacho dopiero na miejscu gdzie dojechaliśmy, bo sama wyczytała to z ruchu warg pana mega życzliwego.
Reasumując, odradzam wszystkim wdawanie się w takie kłutnie z konserwami, bo jeśli nie zakónczymy sporu używając otwieracza i konsumując zawartość, może dojść do tragedii, podobnej z warszawskich ulic z zeszłego roku, gdzie podobnie koleżka blokował pas, aby cała kolumna 200 wjechałą, ale pan w puszce przyblokowany był tak sfrustrowany tym faktem, że chwile później próbował dać nauczkę temu chłopakowi i przyblokować jego. Efekt ? przegiął pałe, docisnął kolesia do krawężnika, ten się wy....olił a pech chciał, że akurat koło latarni. Zawinął się na latarni i trup na miejscu. Niestety w bezpośredniej konfrontacji, jesteśmy na przegranej pozycji i trzeba uważać na takich ludzi, któzy za wszelką cene chcą pokazać motocykliście, że są o wiele ważniejsi, szybsi itd na drodze. C_L_K chciał dalej wtedy przyblokować tego palanta, ale ja odpuściłem. Oleju do głowy nic mu nie naleje i nie zmieni go nic. Może gdybym zsiadł do niego i zesrał by się w nachy to zrozumiał by, ale konfrontacja na drodze nie ma sensu. Swoją droga uwielbiam ten widok, gdy koleżka tak szybko kręci korbką od zamykania okna, że mało jej nie urwie

Morał : Niestety, puszkarze nienawidzą motocyklistów i wiadomo jajką mamy opinię. Niestety najpierw maja pretensję, że jak wariaci itd - zaszufladkowani, a gdy jedziemy grupą i chcemy to zrobic dobrze, zawsze jakiś baran ma plan podzielić peleton. Żenujące, ale szkoda życia. Jak chcecie tłumaczyć, to tylko ręcznie, bo słowem i podczas jazdy nie ma sensu i nie ma szans............
Każdego dnia powiększa się lista ludzi, którzy mogą pocałować mnie w dupę.