Jak to się zaczeło

Czyli pokój z serii - "gadajcie o czym chcecie"

Pierwszy raz dosiad³em pojazdu jedno¶ladowego napêdzanego silnikiem spalinowym w wieku

poni¿ej 12stego roku ¿ycia
10
59%
miêdzy 12stym a 18stym rokiem
3
18%
miedzy 18stym a 24 rokiem
3
18%
w wieku powy¿ej 24lat
1
6%
 
Liczba głosów: 17

Awatar użytkownika
Dresik
klepacz
klepacz
Posty: 1840
Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 20:41
Imię: Piotr
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Biała

Jak to się zaczeło

Post autor: Dresik » pn 18 cze 2007, 22:33

Pisalismy już o tym na czym wcześniej jeżdzilismy, pisalismy kilka słów o sobie..
A teraz fajnie by było poczytać o tym jak zaczeła się Wasza przygoda z motocyklem,
kto nauczył Was jezdzić :mrgreen: Jedni zapewne od najmłodszych lat siedzieli z dziadkiem w garażu i patrzyli jak grzebie przy swoim sprzęcie marki WSK, a inni skończyli szkołę, założyli rodzinę i dopiero odkryli motocykle ;-) Piszcie :mrgreen:
Jestem bardzo ciekawy kto Was zaraził miłością do motocykli :?: :biggrin
:-)

Awatar użytkownika
DAYTONA
teksciarz
teksciarz
Posty: 103
Rejestracja: pn 11 cze 2007, 21:25
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: WARSZAWA

Post autor: DAYTONA » wt 19 cze 2007, 21:49

cóż mogę rzec motocyklem zaraził mnie mój facet pewnie wiecie kogo mam na myśli .... :motolove
szczeże zawsze się bałam rodzice mówili mi że to dawcy nerek itp.
Jak Piotruś kupił moto byłam wściekła :killer :evil: ela poprosił mnie żebym się z nim przejechała i powiem wam szczeże że była to najwspanialsza chwila w mym 22 letnim życiu fakt przewiózł mnie spokojnie max 120 bo się zaczynałam bać
przekonałam się i zmieniłam zdanie .... i mogę szczeże powiedzieć że byłam okropna susząc mu głowę tekstami typu( kredyt na motocykl , kto go spłaci, taka szybka maszyna to amen itp. a gdzie rodzina itp itd)
a treraz mogę powiedzieć że nie wyobrażam sobie życia bez motocykla pomimo że jestem pasażerką nie zamieniła bym tego za żadne skarby
może tego nie rozumiecie bo wiekszości jesteście raiders ...
a ja zostane Plecaczkiem !!!!!!!!! i jestem z tego dumna !!!!!!!!! :grin: :hugs
na sentyment mi się zebrało taki dzień wybaczta
Życie jest piękne , gdzy żyć się umie ,gdy jedno serce drugie rozumie ,gdy można kochać jawnie i skrycie i być kochanym przez całe życie..

Awatar użytkownika
DIDI
klepacz
klepacz
Posty: 1575
Rejestracja: pt 01 gru 2006, 23:11
Imię: Daniel
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Bartoszyce
Kontakt:

Post autor: DIDI » wt 19 cze 2007, 23:23

Pierwszy raz jeździłem jak miałem 10 lat. W garażu stała WSK ojca. Kompletnie nieużywana od kilku lat, gdyż rok po jej zakupie(nowka z salonu) :mrgreen: dostał malucha ( Fiat 126 P) :lol Wiec chodzilem codziennie po loekcjach do garażu i wsiadałem na nią, ogladalem, bawilem sie kopniakiem. Któregoś razu znalazlem w garażu kluczyk od stacyjki. Paliwa trochę było. Wiec moto wystawiłem na podwórko i zacząlem próbowac. z racji ze byłem jeszcze szczeniak to nie mogłem jej uruchomić. Ale dopadli ja starsi koledzy którzy katowali WSKi juzjakis czas. Odpalili jana pycha i zaczęlo sie. Zawsze miałem problem ze skręcaniem w lewo. Zawrócić nie mogłem nigdy. Zawsze szerokie koło brałem :mrgreen: Tak wyszlifowałem sie zawracajac powolutku w lewo na podwórku. Później tereny leśne. WSK przerobiona na Crossa, bardzo długo. Tor crossowy. W wieku 17 lat prawko na motocykl. MZ-ka, przecinaki kumpli i moja VFRa :motolove Tak mam do dziś. Pozdro.
Panie władzo jechałem szybko, bo ja kocham zapier...lać :)

DIDI

Awatar użytkownika
Dresik
klepacz
klepacz
Posty: 1840
Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 20:41
Imię: Piotr
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Biała

Post autor: Dresik » czw 21 cze 2007, 11:57

Ale ładne historie :grin:
To teraz ja :biggrin Pierwsze kilometry przejechałem jako kilkcentymetrowy ludzik, u mamy w brzuchu :biggrin I to nawet ładna trasa, prawie 500km na CZ350 :biggrin
Pózniej spedzając kazde wakacje u dziadków stopniowo zakorzeniły sie we mnie motocyklowe tradycje ;-) Jeden i drugi dziadek - śmigali , tata oczywiście też , nawet mama miała prawko na motocykl ;-) Kiedyś zabrali mnie na zlot, to była radocha :biggrin
Zacząłem jezdzic na Simsonie SR2, Jawce50 no a pózniej to juz MZ ETZ 150 :smile:
Od poczatku byłem więc otoczony wszystkim co związane z jednośladami..
Aha i przypomniało mi się jeszcze ze tak własciwie to zaczynało się od wsiadania na WSKe stojącą na centralnej podstawce i udawaniu że jeżdże :razz: (To jak miałem jakies 7 latek czy mniej :mrgreen: ) Wtedy marzyło mi się żeby jezdzić naprawde - marzenia się spełniają :biggrin
:-)

Awatar użytkownika
mors
stary wyjadacz
stary wyjadacz
Posty: 3001
Rejestracja: czw 28 wrz 2006, 10:14
Imię: Jacek
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Sopot
Kontakt:

Post autor: mors » czw 21 cze 2007, 16:49

DAYTONA - :pwned :pwned :pwned szacun i rispekt za Twój text.

a terasz ja - no więc kiedy dinozaury chodziły ulicami Sopotu i obżerały skrzypy i widłaki... :lol

a teraz serio serio.
Z wielkich rusztowań przy głównych ulicach spadały ogromne portrety jakichś łysych facetów jakiś Wiesławów, Józefów... Na ulicach Gdańska i Gdyni znaleźć można było jeszcze świeże łuski, bruk zryty gasienicami czołgów i wcale nie kręcili kolejnych odcinków "Czterech Pancernych", koło Dworca Głównego straszył wypalony budynek KW PZPR. Sciany kamienic świeciły nowymi bliznami po postrzałach, gdy nie zabliźniły sie jeszcze te sprzed 25 lat. Nocne łuny na miastem, gluche eksplozje granató łzawiących czasami salwa z czołgu i ciągły zawodzący jek syren karetek pogotowai i milicyjnych gazików.
Ludzie jakby tacy mniej weseli - poważni. Częściej smarowało się margaryną Palmą niż masłem, a pomarańcze i banany pojawiały się 2 tygodnie przed Świętami Bożego Narodzenia i znikały równo na rok.
Trójmiasto żyło jeszcze seriami karabinów maszynowych na ulicach, tłumami walczącymi jak Dawid z Goliatem, a z zaułków nie wywietrzał do końca zapach gazów łzawiących.
W telewizorze jakiś gość ostrzyzony na jeża z lekkim sląskim akcentem pytał czy mu w czymś "pomożemy?".
Szarość dnia - jak śpiewało kiedyś 'Ich Troje", ale nie dla 10 latka z głową w chmurach i kolorowymi marzeniami.

Mój tata w latach pięćdziesiątych (tak tak) nabył droga kupna pierwszy polski motocykl marki Sokół 125 z drugiej ręki, ale o niewielkim przebiegu (nie posiada w standardzie licznika, prędkościomierza - Vmax 60km/h, świateł stopu!!!, jedno skórzane siedzienie na sprężynach, brak tylnego amortyzatora, przedni trapezowy z centralna spręzyną, 3 biegi, na tylnym blotniku i ramce bagażnika można było dokręcic 4 śrubami siodełko pasażera -piekne skórzane ze sprężynami).
W książce serwisowej jest napisane, ze moc 2.6KM To tak jakby VFRa800 miała dzisiaj 16.5KM tak tak tak (yes yes yes ).
Ale była piękna, czarna, stała w piwnicy przykryta plandeką i miała taką fajna trąbkę z gumową gruszką. Kiedy schodziłem do piwnicy prosiłem Tatę, zeby wsadził mnie na nią i ledwo dosięgając rękami kiery, do podnózków miałem ze 3 kilometry odkręcałem manetę na maksa robiłem brrruuuuuummmm i obowiązkowo trąbiłem klaksonem.
Kiedy byłem już trochę większy wsiadałem sam na siodełko, naciskałem wszystkie dźwignie, wajchy i przyciski i dopytywalem się do czego służą. Potem brałem szmatkę, ścierałem z niej kurz jaki osiadł od poprzedniego pobytu i z oporem wracałem do mieszkania. Wtedy na lewej stronie baku dostrzegłem rysy i wgniecenie. Na moje pytania skąd się wzięły słyszałem wymijające odpowiedzi więc pomyślałem, ze są po poprzednim właścicielu.
W domu był gruby skórzany czarny płaszcz, okulary-gogle typu Hans Kloss, obowiązkowa skórzana pilotka ("Lamia! ściągaj tę pilotkę") i drelichowy kombinezon jednoczęściowy.
W wieku 10 lat zacząłem molestować ojca, abysmy wyciągnęli sprzet na podwórko i spróbowali go odpalić i właściwie dlaczego go nie zarejestruje i jeździ jak kiedyś. Ojciec długo zwlekał ze spełnieniem mojej prośby, ale byłem tak upierdliwy jak tylko morsy potrafią i w końcu przyszedł ten dzień. Nie ukrywam, że wiele miesięcy wczesniej czy moze rok miałem już takie cisnienie na jazdę, ze o niczym innym nie mogłem mysleć, nie chciałem wyjeżdżać na kolonie czy do Babci bo rozstanie z moją pięknością przekraczało moją wytrzymałość doraźną.
Ojciec postawił jednak warunek. Najpierw będę wiedział JAK TO DZIAŁA, a dopiero potem wsiądę na sprzęt (teraz już wiecie wszystko o mnie :lol ).
Po wyciągnieciu na światło dzienne po raz pierwszy ujrzałem jej smukły - niski kształt z wszystkimi urokami motocykla epoki przedwojennej. Mało nie padłem trupem taka była piękna... i czarna (do dzisiaj wole brunetki :lol ) złote szparunki, kostkowe opony. Żaden później motocykl nie budził aż takich emocji jak tamta pierwsza.
Czyszczenie filtra powietrza - stalowy , przepłukac naftą, wymiana świecy - do dziś pamiętam wartość cieplna 175 miałem kilka nawet Boscha, lekko dopompowac koła (po 13-14 latach). Sprawdzenie elektryki (iskrownik magneto) - jest iskra. Naciąg łańcucha. Spacer z blaszanym 10litrowym kanistrem na najbliższy CPN - marne 3km, a do trolejbusu z kanistrem nie wpuścili. Sam musiałem wszystko tachać i jeszcze litr oleju (no jakiego? kto pamieta?). Mieszamy w jakich proporcjach? Metoda wstrząsowa :biggrin
Wacha do baku, kranik otwarty, podpompować gaźnik (ale nie zalać) zamknąć filtr powietrza (metalowa wajcha do góry), obowiązkowo znaleźć luz, i pierwszy mój kopniak w życiu.
Coś zachrugotało, coś pyknęło, ale efekt mizerny - pierwsze rozczarowanie, ale Tata sie uśmiecha pod nosem. -
'Spokojnie synu, cierpliwości. On stał tak prawie piętnaście lat. Dawaj dalej - nie zniechęcaj się. "
Drugie kopnięcie - jakby cos tam chciało się wzburzyć i zagadac, nabrałem entuzjazmu, stanałem na kikstarterze i całą masą jedenastolatka opadłem na dół. Prawa ręka trzymająca lekko otwarta przepustnicę niechcący otworzyła się troche, prawie bardzo. Ten ryk obudzonego po 15 latach dwusuwu - to najpiękniejsza poezja i muzyka swiata. Tato delikatnie przymknął maneteczke - gdyż sasiedzi mogliby mięć cokolwiek pretensje za 95dB na podwórku w porze sjasty popoludniowej.
A potem nastąpiło to najpiękniejsze. Wsiadłem i powtarzając jak mantrę, Sprzęglo, jedynka, delikatnie puszczamy i dodajemy gaz.
Nie pamiętam czy zgasło mi za pierwszym razem czy ruszyłem. Pamiętam, ze walenie serca zagłuszało huk wydechu, a oczy zalewała mgła rozkoszy. Czułem się jak w niebie...

Jeździłem potem na wielu sprzetach - swoich i kolegów - WSK, WFM, Pannonia, SHL, Jawa, Junak, CZ, MZ, Tenerka 650, Kawa 600, ale nigdy nie było tak jak za pierwszym razem.

Dopiero miłość do VFR - w dużym stopniu oddaje to co wtedy czułem.

Dopiero po latach dowiedziałem się od Mamy, że Tata na mokrym bazaltowym bruku (asfalt to był wynalazek., który socjalizm miał zaszczepić dopiero za kilkanaście lat) miał szlifa z winy innego kierowcy, ale tzw. Milicja Obywatelska przypisała winę jemu.
Kolegium itd.
Nigdy już więcej nie wsiadł na motocykl i bał się, ze mnie tez może cos takiego spotkać dlatego zwlekał jak długo mógł zanim spełnił moją prośbę. Tak naprawde to moja Mama przekonała Go, zeby nauczył mnie jeździć. Widząc moją determinację - powiedziała, ze woli, zebym jeździł pod okiem Taty niż po kryjomu uczył się z kolegami na cudzym sprzęcie. Musiałem obowiązkowo przeczytac 3 ksiązki o budowie, naprawie i technice jazdy zanim zgodził się na wyciągnięcie mojej pieknej na światło dnia - taki był mój Tata.

/mojemu Tacie i mojej Mamie poświęcam/

ja.
alkohol - nawet pity bez umiaru, nie przyćmi bólu po stracie przyjaciela... 16.10.2007 ROADS

Awatar użytkownika
DIDI
klepacz
klepacz
Posty: 1575
Rejestracja: pt 01 gru 2006, 23:11
Imię: Daniel
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Bartoszyce
Kontakt:

Post autor: DIDI » czw 21 cze 2007, 20:48

Padre MORSIE :pwned CO powiesz na Victorię z 1935 roku??? To jest maszynka dopiero :mrgreen: Była taka na zlocie u nas. :motolove
Panie władzo jechałem szybko, bo ja kocham zapier...lać :)

DIDI

Awatar użytkownika
roads
klepacz
klepacz
Posty: 829
Rejestracja: sob 16 gru 2006, 22:48
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: roads » czw 21 cze 2007, 23:16

Morsie zacna lektura na dobrą noc (Twój post rzecz jasna :) )

Awatar użytkownika
Achmed
klepacz
klepacz
Posty: 1900
Rejestracja: śr 04 paź 2006, 22:58
Imię: Marek
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Achmed » czw 21 cze 2007, 23:19

Lux Morsie Lux a potem Mixol piekna opowiastka :pwned
VFR 750 RC36II BYŁA
VTR 1000F BYŁA
DR 650R BYŁA
VFR 800 FI BYŁA
ZR750C CR W BUDOWIE
TT600R BYŁA
VFR 800 BYŁA
KTM EXC 250 2T BYŁ
TRIUMPH SPRINT ST 1050 BYŁ
Triumph Tiger 1050
VFR 750 RC 36II

Awatar użytkownika
Dresik
klepacz
klepacz
Posty: 1840
Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 20:41
Imię: Piotr
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Biała

Post autor: Dresik » czw 21 cze 2007, 23:21

roads pisze:Morsie zacna lektura na dobrą noc (Twój post rzecz jasna :) )
Zgadza sie , Mors naprawde pieknie to opisał :!: jestem pod wrażeniem :grin:

Ale Roads, Ty tu nie komentuj tylko sam skleć ładny tekścik o tym jak to sie zaczeła Twoja przygoda z motocyklami ;-) Czekamy :biggrin

[ Dodano: 2007-06-21, 23:22 ]
no i Marek natępny :mrgreen: dawaj tutaj o swoich początkach ;-)
Przypomnijcie sobie czasy kiedy to z bocznymi kółkami się latało :razz:
:-)

Awatar użytkownika
Achmed
klepacz
klepacz
Posty: 1900
Rejestracja: śr 04 paź 2006, 22:58
Imię: Marek
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Achmed » czw 21 cze 2007, 23:27

Marek to musi w odcinkach pisać :mrgreen:
VFR 750 RC36II BYŁA
VTR 1000F BYŁA
DR 650R BYŁA
VFR 800 FI BYŁA
ZR750C CR W BUDOWIE
TT600R BYŁA
VFR 800 BYŁA
KTM EXC 250 2T BYŁ
TRIUMPH SPRINT ST 1050 BYŁ
Triumph Tiger 1050
VFR 750 RC 36II

Awatar użytkownika
Gacek
pisarz
pisarz
Posty: 445
Rejestracja: ndz 16 lip 2006, 20:43
województwo: dolnośląskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Jelenia Góra
Kontakt:

Post autor: Gacek » czw 21 cze 2007, 23:29

Piotrek B. pisze:Przypomnijcie sobie czasy kiedy to z bocznymi kółkami się latało
Niektórzy do tej pory tak latają :yeah
Ride or Die....

Awatar użytkownika
Achmed
klepacz
klepacz
Posty: 1900
Rejestracja: śr 04 paź 2006, 22:58
Imię: Marek
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Achmed » czw 21 cze 2007, 23:37

Pierwsze kroki;
10 lat kupiony od sąsiada silnik do roweru chyba "GNOM" albo jakoś tak, oczywiście padaka wiec najpierw remont kapitalny pod okiem mojego taty "motocyklista od zawsze" potem zainstalowanie do roweru "Karat" i pierwsze smiganko bez pedalowania,
silniczek- ciekawa bestia; przenosił napęd za pomocą rolki ciernej na przednie koło, ponieważ nie było sprzęgła i byl chlodzony powietrzem, jak stawałem musiałem podnieść go do góry co jednocześnie powodowało włączenie dekompresora i silnik gasł(po jakims czasie zrozumiałem dlaczego jak pracował w miejscu nie miał chlodzenia i się zacierał), przy ruszaniu procedura odpalenia: rozpędzić się na pedałach,opuścic silnik na koło i jazda, strasznie wtedy nie lubiłem sie zatrzymywać.
cdn :mrgreen:
VFR 750 RC36II BYŁA
VTR 1000F BYŁA
DR 650R BYŁA
VFR 800 FI BYŁA
ZR750C CR W BUDOWIE
TT600R BYŁA
VFR 800 BYŁA
KTM EXC 250 2T BYŁ
TRIUMPH SPRINT ST 1050 BYŁ
Triumph Tiger 1050
VFR 750 RC 36II

Awatar użytkownika
Dresik
klepacz
klepacz
Posty: 1840
Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 20:41
Imię: Piotr
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Biała

Post autor: Dresik » czw 21 cze 2007, 23:49

Marek ja juz widze ze ta telenowela bedzie interesujaca :mrgreen: czekam niecierpliwie na nastepny odcinek ;-)
:-)

Awatar użytkownika
mors
stary wyjadacz
stary wyjadacz
Posty: 3001
Rejestracja: czw 28 wrz 2006, 10:14
Imię: Jacek
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Sopot
Kontakt:

Post autor: mors » pt 22 cze 2007, 00:12

Danielu - ja kocham wszystko co ma dwa kółka, ale niesamowity sentyment czuję do tamtych maszyn. Mógłbym ją pieścic oczami do rana.

Marku - dzięki, tak jakos samo sie napisało i jak zwykle trudno Cię zaskoczyc. Oczywiśńie masz racje i jeszcze Hipol do przekładni. NIgdy nie wlewalem do baku paliwa i oleju osobno. Zawsze do kanistra, albo na stacjach były takie fajne bańki z mieszadłem uzywane potem juz tylko przez Trabanciarzy, Wartburgowców i szczęśliwych posiadaczy Sy-reno.

roads - przecież wiesz, ze to opwiadanie miało zrekompensować Ci trudy pieszej pielgrzymki do kraju wurstów, Trabanta i sznapsa oraz kolejki PIKO i Ericha co całował jak nikt. Ale dzięki :biggrin

Dobra chłopaki -przychylam się do Piotra postulatu, wiem, ze jestescie Twardziele, ale walnijcie tak serceszypatielnoje - ciekawym poczytać
alkohol - nawet pity bez umiaru, nie przyćmi bólu po stracie przyjaciela... 16.10.2007 ROADS

Awatar użytkownika
doyar
klepacz
klepacz
Posty: 826
Rejestracja: czw 22 cze 2006, 00:11
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Uć siti

Post autor: doyar » pt 22 cze 2007, 00:37

mors pisze:walnijcie tak serceszypatielnoje - ciekawym poczytać
To i ja siem wypowim. Rzem zebral troche kasiora, nie, se mysle se kupie jakie dobre stereło z tlustym bitem do moyey kalibry, ale rzem se tak wykumal, ze tera kazdy ma zajawke na motora, to se pomyslalem, ze co, ku*wa sie bede pie*dolil i tez se kupie. I se kupilem, japonski, honda, a co, fau ef costam, jeden taki szpenio mowil, ze niezle popie*dala. Chcialem cebre a jeszcze bardziej to gixiora jakiegos, ale ta fau ef costam podeszla. Gosciu wziol niedrogo, tylko na Slask nie kazal jezdzic, bo ze niby moga rozpoznac, chociaz numerki juz nie tamte co byly, to mi moga skoczyc. Tera jeszcze se musze jakas skorke pie*dolnac, bo mi formalnie dresa podwiewa i muchy z koca na klacie musze se ku*wa wydlubywac. W tym sezonie nawineuem juz ze dwiescie kilo, ale daje tylko po miescie bo na wsi to nie umiom prawdziwego motocyklisty uszanowac. I ciagle ku*wa tylko zakrety i zakrety. I szmatek ni ma, tylko jakies wsiowe krowy, szkoda ruchac. Ale rzem sie ku*wa rozpisal, a ta zdzira od polaka mowila ze nie potrafiem zdania sklecic, suka w d*pe je*ana jedna... Pozdo dla ewrybady! JAk mnie ktory zobaczy to spie*dalac, bo ja jade!

Zaszczypalo, nie? ;) Mnie tez :lol

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości