I stało się tak, jak miało się stać.
Simocnelli już na początku zniósł z toru Lorenzo, tym samym pozbawił Hiszpana szans na podium /siebie zresztą też/.
Wprawdzie obaj pozbierali się szybko i pojechali dalej, lecz bez najmniejszych szans na wysokie lokaty.
Objęte na początku prowadzenie Spies dowiózł szczęśliwie do końca.
Stoner razem z Dowiziozo wprawdzie deptał mu po piętach, lecz nie dał rady utrzymać narzuconego przez Bena tempa.
Z tydzień słoneczna Italia i tor Mugello.
Dla przypomnienia, właśnie na Mugello w zeszłym roku Rossi sie połamał.
I podobno własnie tam po raz pierwszy w tym sezonie Rossi ma stanąć na najwyższym pudle.
Poczekamy, zobaczymy, może się doczekamy.

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.