Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Miałeś jakaś niezłą akcję i chcesz sie podzielić? Chcesz opowiedzieć o swojej wyprawie? Dawaj dawaj.
Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: jagna » pn 04 lip 2016, 20:44

CZĘŚĆ 2. WYSPY OWCZE
Trasa (mniej więcej oczywiście) : https://goo.gl/maps/RmnpPCQUgPA2

Na Wyspy Owcze przypływamy o 3ej nad ranem, ze zdumieniem na dzień dobry odkrywamy, ze żadna z naszych nawigacji (tom tom, garmin i here maps w telefonie) nie ma map Wysp Owczych, normalnie czarna plama na mapie Europy. Na szczęście jak płynęliśmy na Islandię zabezpieczyłam jakąś mapkę reklamową, z której można było trochę informacji wydusić. W informacji turystycznej zdobywam adres serwisu motocyklowego i papierowy plan miasta i tak zaopatrzeni ruszamy się gdzieś przejechać, bo do otwarcia sklepów mamy jeszcze jakieś 6 godzin.
Zdobywamy paliwo i w drogę na klify w okolicy Vestmanna. Dojechaliśmy, ale było bardzo zimno (5 stopni i wiatr), więc rzucamy okiem na śpiące miasto i wracamy do stolicy poszukać serwisu i internetu.
Ach te papierowe plany miast…sama radość…Serwis znaleźliśmy, miał wielkie logo Harleya i info, że we wtorek i czwartek od 16.30 do 18ej jest otwarty a akurat był piątek. A oponka wyglądała naprawdę żałośnie
Obrazek
Kontynuujemy, więc poszukiwania, gdzieś na jakiejś ścianie wypatrzyłam reklamę serwisu skuterów i motocykli, po godzinie błądzenia udało nam się do niego dotrzeć. Ku mojej wielkiej radości pan miał oponki na składzie. Kompletu nie udało się zebrać, więc postawiliśmy na tył, właściciel nam powiedział, że przód powinien dać radę. Więc pełni optymizmu z nowiutką oponą metzeler w cenie małego samochodu ruszamy dalej.
Obrazek
Odmeldowujemy się w pensjonacie, w którym mamy mieszkać, doba się jeszcze nie zaczęła, ale właścicielka pozwala nam zostawić kufry. Powiedziała nam też, że mają suszę i od miesiąca nie spadł deszcz, ją to co prawda martwiło ale nas wcale :)
Jedziemy na sąsiednią wyspę Vagar rzucić okiem na fiordy, dojeżdżamy do miejscowości Gasadalur (na tyle pozwala droga).
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Przy okazji pokonujemy podmorski tunel, za który nie zapłaciliśmy albowiem na cenniku nie ujrzałam taryfy dla motocykli :)
Nad największym na wyspach jeziorem znajdujemy kamienne chatki (nie ustaliłam czy to jest wersja kemping czy szopa)
Obrazek Obrazek Obrazek
Stajemy na chwilę jeszcze w jakimś porcie
Obrazek Obrazek
Podziwiamy hodowlę ryb
Obrazek
I takie tam.. :)
Obrazek Obrazek
W końcu wracamy do pensjonatu zrobić pranie i przywrócić się człowieczeństwu. Musimy też uknuć jakiś plan zwiedzania, co miałam zrobić na Islandii, ale w związku z ograniczonym dostępem do internetu nie zrobiłam. Robimy podejście do podróży helikopterem na jedną z wysp (na którą nie dało się dojechać) ale okazuje się, że możemy polecieć ale powrót w ten sam dzień jest niemożliwy i w dodatku trzeba się z wyprzedzeniem zapisać. Nie bardzo chce mi się rozkminiać system komunikacji na wyspach, więc decyduję, że pozostaniemy przy miejscach w które możemy dotrzeć na 2oo.
Kończy się oczywiście na oglądaniu „Gry o tron” w łóżku, ale co tam, w końcu wakacje są. Ustaliłam, że na prawdziwe zwiedzanie mamy za mało czasu i dałam sobie spokój :)
Następnego dnia ruszamy najdalej jak się da czyli na wyspę Vidoy. Pierwsza na liście jest miejscowość Vidareidi
Obrazek Obrazek Obrazek
Później jedziemy już w stronę Torshavn zjeżdżając praktycznie wszędzie tam gdzie była jakaś droga.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Tak, tak, dobrze widzieliście, tutaj też asfalt bywa zbędny :) Jesteśmy jednak już nieczuli na takie doznania. Załapujemy się na tunel jednosamochodowy
Obrazek Obrazek
Pyrkamy dalej..
Obrazek Obrazek Obrazek
Aż dojeżdżamy do zatoczki Gjogv
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Pojawiają się nawet lekko pozakręcane drogi
Obrazek Obrazek
Wracamy do domu, próbuję ugotować obiad, który okazuje się być klęską i jestem zmuszona wyrzucić go do kosza :(
Porzucamy motocykle i ruszamy zwiedzać stolicę.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Zaliczamy stary fort w porcie.
Obrazek Obrazek Obrazek
Na koniec kupujemy bezalkoholowe piwo (bo też mają prohibicję) i wracamy do domu.
W niedzielę o 23ej mamy prom, rano jedziemy jeszcze rzucić okiem na parę miejsc w których nas nie było.
Jakieś muzeum (zamknięte rzecz jasna):
Obrazek Obrazek
Miejscowość Kirkjubour, z zabytkowymi starymi domami
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
W części jednego z nich jest zrobione muzeum, do którego można było wejść przy niedzieli. System opłat oparty na uczciwości tym razem zadziałał i dotarłam do skarbonki :)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Wracamy do Torshawn ale nadal mamy zbyt dużo czasu do promu, żeby spędzić go w poczekalni a za mało, żeby pojechać gdzieś dalej.
Postanawiamy ruszyć do miejscowości Saksun. Po drodze mijamy wysychającą rzekę:
Obrazek Obrazek
I docieramy do celu
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Robimy mały spacer po zatoce
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Wieje tak, że motocykl na parkingu ledwo stoi, więc zawijamy się z powrotem do portu, po drodze mijamy jeszcze jedną wysychającą rzekę.
Obrazek
Tam potulnie czekamy już do wieczora na prom.
Właścicielka pensjonatu to jednak miała rację z tą suszą, Wyspy owcze z rzekami, które widziałam na zdjęciach, wyglądają o wiele lepiej. Na wyspach zrobiliśmy jakieś 600/700km.
Następne 36godzin spędzamy na promie. W poniedziałkowy ranek widok przez burtę nie napawa optymizmem, więc moim głównym zajęciem jest przegryzanie tabletek kupionych w drodze na Islandię.
Obrazek

Informacje praktyczne:
Ceny niższe niż na Islandii, pokój wynajęliśmy za 300zł/doba. Paliwo ok. 5,5zł (na Islandii jakieś 6,5zł), artykuły spożywcze podobnie, alkohol nie wiadomo.
Tunele podmorskie są płatne ponoć, ale jak wspominałam, zignorowałam z powodu braku stawek dla motocykli. Autostrad nie stwierdzono.
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
artex67
teksciarz
teksciarz
Posty: 107
Rejestracja: wt 07 maja 2013, 20:47
Model VFR: RC46 2000r.
Imię: Artur
województwo: warmińsko-mazurskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Elbląg

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: artex67 » wt 05 lip 2016, 23:43

Super wyprawa, super zdjęcia, super relacja - którą tym bardziej doceniam, porównując swoje wypociny...Gratulacje !!!
Jeszcze pytanie natury technicznej - czy opis robisz jakimś programem ? Bo mi to całkowicie inaczej wychodzi. Mam na myśli zdjęcia w tekście.

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: jagna » śr 06 lip 2016, 07:59

Dzięki, opis robię ręcznie, dlatego tak opornie idzie :wink:
Zdjęcia wrzucam jako obrazki z picassy, nie załączniki, tylko zmniejszam je przed wrzuceniem na stronę.
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
Zając
klepacz
klepacz
Posty: 1018
Rejestracja: sob 06 sie 2011, 15:10
Model VFR: 800 FI
Imię: Dariusz
województwo: lubelskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Hanna

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: Zając » śr 06 lip 2016, 08:18

Agnieszka, już jak mi gdzieś się uda wyjechać to poproszę Cię i zrobisz mi taką relację... :)

Nooo też chcę być super. :biggrin
LWL 74HN

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: jagna » śr 06 lip 2016, 08:23

Pewnie, ze zrobię , tylko musisz mnie zabrać :mrgreen:
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
Zając
klepacz
klepacz
Posty: 1018
Rejestracja: sob 06 sie 2011, 15:10
Model VFR: 800 FI
Imię: Dariusz
województwo: lubelskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Hanna

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: Zając » śr 06 lip 2016, 17:17

Jesteśmy umówieni. :wink:

Swoją drogą to wycieczka zaj . ..sta.
LWL 74HN

Awatar użytkownika
śliniak290
klepacz
klepacz
Posty: 1842
Rejestracja: pn 07 cze 2010, 09:41
Model VFR: VFR1200F
Imię: Wojciech
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa - Jelonki

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: śliniak290 » śr 06 lip 2016, 17:26

No super, brawo Ty :)
Najpierw naucz śmiać się z siebie , a potem śmiej się z innych !!!

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: jagna » śr 06 lip 2016, 21:49

CZĘŚĆ 3 i ostatnia. DANIA
Zarys trasy: https://goo.gl/maps/9waHWxZ7QgB2
Koncepcja zwiedzania Danii pojawiła się, jak uświadomiłam sobie, że do środy i tak trzeba wziąć urlop, więc można dobrać dwa dni więcej i można by jeszcze gdzieś zajrzeć. Padło na Danię, bo tak sobie pomyślałam, że po drodze i pewnie nigdy tam bez „przy okazji” się nie wybiorę. No bo czy znacie kogoś, kto zapytany gdzie chciałby pojechać, odpowiada „do Danii”? A oni przecież mają Legoland iii … W sumie to tylko Legoland :) Grzegorz acz niechętnie Danię zaaprobował, więc uzbrojona w przewodnik „Śladami Wikingów” opracowałam na promie program „Dania w 5 dni” i zaczęliśmy wcielać go w życie.
Zaraz po zejściu z promu zaliczyliśmy szok klimatyczny, ze 20 stopni było, człowiek nie ma czym oddychać normalnie. Pierwsze na liście było oceanarium, ponoć największe w Europie północnej, więc musieliśmy pozrzucać ubrania, żeby w czasie wielogodzinnej wędrówki wśród akwariów, wyścigów z fokami i poszukiwań ukwiałów nie zejść na udar. Tak przygotowani weszliśmy, rzucając na tacę 200DKK (jakieś 120zł) i pełni nadziei podziwiamy:
Nurka
Obrazek
Ryby w butelce (czy czymś tam)
Obrazek
Mini homara
Obrazek
Najbrzydszą rybę świata:
Obrazek
Foki
Obrazek
Jakieś jeszcze jedno coś, z czego zdjęcia nadają się tylko do wyrzucenia, ale były tam małe rekiny. I nagle koniec. Odnotowuję błąd taktyczny numer 1 – nie dopytałam o definicję europy północnej. Także, oficjalnie, co mi się rzadko zdarza, nie polecam oceanarium w Hirtshals.
Grzesiek w międzyczasie zniechęca mnie do wizyty w Legolandzie, że dla dzieci niby… Po oceanarium ze smutkiem rezygnuję, pewnie i tak nie ma tam Auschwitz z klocków lego. Wdrażamy więc wycieczkę śladami Wikingów.
Na pierwszy ogień kupa kamieni, cmentarzysko Wikingów znaczy:
Obrazek Obrazek
Później ruszamy do Aalborgu przy okazji szukając kogoś, kto wyważy oponę, bo pan na wyspach owczych nie umiał i Grzegorz odmawiał jeżdżenia powyżej 100, bo go trzęsie czy cóś.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Znajdujemy zakład, który podejmuje wyzwanie i już na pełnym luzie jedziemy podziwiać pozostałości osady wikingów w Aggersborg, jakiś czas nie możemy tego zlokalizować, trochę błądzimy, ale w końcu się udaje i oto naszym oczom ukazuje się to:
Obrazek Obrazek
Zaliczam to jako błąd taktyczny numer dwa – trzeba wszystko sprawdzać w sieci, tak na wszelki…
Następna na liście jest kolejna osada wikingów, trochę zaczynam się lękać tych pozostałości po walecznej nacji. Wieczorem docieramy do Fyrkat (okolice Hobro) i tu radość…. Połowiczna, bo zamknięte ale jednak coś jest :)
Obrazek Obrazek
Robię kilka zdjęć przez płot i ruszamy dalej do Arhus, gdzie czeka na nas odrestaurowane stare miasto. Parkujemy w ogrodzie botanicznym i ruszamy na poszukiwania Den Gamble By.
Obrazek Obrazek
Miasto jest, stare głównie z nazwy ale dużą część budynków odrestaurowywano na początku 20 wieku więc w rzeczywistości też młode nie są. Muszę przyznać, że jest to powód numer 1, żeby do Danii zajrzeć
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Doczytuję, że w godzinach otwarcia ma tam miejsce symulacja życia takiego miasteczka (czyli odpowiednio ubrani ludzie symulują tam pracę) ale my oczywiście dotarliśmy jakieś dwie godziny za późno więc zadowalamy się domami. Na koniec jeszcze jedziemy zobaczyć najładniejszą ulicę w Aalborg i jedziemy na kemping.
Obrazek
Rano ruszamy do Ribe – najstarszego miasta w Danii. Zwiedzamy katedrę i zaliczamy spacer po centrum
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Po czym wracamy na trop Wikingów i ruszamy do Ribe Viking Center. Tam załapujemy się na pokaz tresury ptaków i symulację życia cywilnej wioski w/w.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Tutaj Grzegorza dopada refleksja nad jego życiem zawodowym w stylu „gdzie popełniłem błąd” i „ci to mają robotę”. Po tej chwili zadumy jedziemy rzucić okiem na najpiękniejszą wg przewodnika ulicę w Danii – Slotsgaden w Mogeltonder
Obrazek Obrazek
I po tym niezwykle owocnym dniu porzucamy Jutlandię i jedziemy na wyspę obok, czyli Fionię. Dostajemy się tam mostem rzecz jasna, średnio imponujący jest:
Obrazek
W międzyczasie odzywają się nam napędy, więc jedziemy od razu na kemping celem podjęcia prób reanimacji. Znaczy reanimacji mojego, bo Grzesiek ma ledwo śmigany. Temperatura w międzyczasie sięga 27stopni, co dla mnie jest bardzo dobrym powodem zaszycia się w cieniu z puszką napoju alkoholowego i przyglądania jak towarzysz podróży próbuje coś z łańcuchem wywalczyć. Napęd tak przy okazji polecam, bo zrobiłam na nim prawie 60 tys a na oryginalnym tylko 40.

Rano zwiedzamy Odense a właściwie to dom Andersena, w którym znajduje się jego muzeum:

Wchodzimy do muzeum, gdzie dowiadujemy się, że w tym to się właściwie urodził a dorastał trochę dalej, więc trzeba się przejść:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
To daje nam szerszą perspektywę, z którą zawijamy się na Zelandię, pokonując przy okazji największy most w Europie, pośrodku którego jest jakaś miniwyspa, ale nie do zwiedzania(wnoszę z dziwnej artykulacji pana, który coś do mnie sapał).
Obrazek Obrazek Obrazek
I tak docieramy do Kroneborgu, który to jest ponurym zamczyskiem z „Hamleta”
Obrazek Obrazek Obrazek
Na zwiedzaniu zamku schodzą nam ze dwie godziny, więc idziemy jeszcze tylko rzucić okiem na Szwecję
Obrazek Obrazek
I zwijamy się na kemping nad jeziorem gdzie atakuje nas stado komarów, natura szybko jednak rozwiązuje ten problem ulewą, która trwa już do rana.
Piątek rozpoczynamy od wizyty w Roskilde i imprezy kończącej rok szkolny (tak podejrzewam)
Obrazek Obrazek
Zwiedzamy katedrę, w której leży mnóstwo królów Danii
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
W tejże katedrze ofiarą mojego braku koordynacji ruchowej pada mój aparat fotograficzny, który okazuje się być zupełnie nieodporny na starcia z kamieniem.
Jeszcze muzeum łodzi wikingów, do którego nauczona doświadczeniem nie kupuję biletów zanim nie dowiem się co za to dostanę (nie kupujcie jakby co, wszystkie łódki można zobaczyć z zewnątrz bez biletu):
Obrazek Obrazek Obrazek
I jedziemy do Kopenhagi – miasta, które sprawiło, że nienawidzę rowerzystów.
Obrazek Obrazek Obrazek
Zrobienie sobie zdjęcia z syrenką wymaga godzinnego postoju w kolejce, więc nie robię
Obrazek
Mały spacerek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
i jedziemy na wyspę Mon, bo jutro powrót do ojczyzny :)
Obrazek
W sobotę bladym świtem o 10ej jedziemy na klify, bardzo piękne, ale na zdjęciach nie do końca to widać, bo była mgła:
Obrazek Obrazek Obrazek
I na koniec, przez wyspę Falster, jedziemy do mieszczącego się na wyspie Lolland, Safari parku. Po drodze zaliczamy międzywyspowe mosty i tunel, też międzywyspowy:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Aż w końcu docieramy, safari park jest super, to zbudowany na 400hektarach wybieg dla zwierząt, można tam sobie wjechać samochodem i przy odrobinie szczęścia z bliska podziwiać zwierzęta. My przy kasie usłyszeliśmy niestety, że tylko samochodami można do niektórych części wjechać. Na dzień dobry udawaliśmy, że nie dostrzegamy znaków i wjechaliśmy na taki zakazany teren ale szybko nas przegonili:(
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Prosto z parku pojechaliśmy na prom. Rostock przywitał nas deszczem, który towarzyszył nam do samej granicy:
Obrazek Obrazek
Noc spędziliśmy już u znajomych, jakieś 30km za granicą polsko-niemiecką.
Dani to raczej nie polecam na więcej niż dwa dni, krajobrazy to mają jak u nas na Podlasiu
Obrazek Obrazek
a ceny 2-3 razy wyższe. Jeśli jednak pojedziecie to unikajcie tankowania na autostradach, bo paliwo jest o jakąś złotówkę droższe niż poza. Za kemping płaciliśmy ok.120zł (my+namiot), czasami trzeba dopłacić za prysznic. Jakbyście wybierali się na dłużej to warto wyrobić kartę kempingową, jak nie to kłamcie, że jesteście tranzytem i to tylko jedna noc.
Na koniec jeszcze nadmienię, że moje buty wytrwały do końca, ani razu nie przemokły i po powrocie z żalem wyrzuciłam je do kosza a moto pojechało do serwisu po nowy napęd i brakujące śrubki i plastik.
Obrazek
To były dzielne buty, wytrzymałe jak napęd, 3 lata i ponad 60tys km :)
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: jagna » śr 06 lip 2016, 21:53

Razem zrobiliśmy jakieś 8tys km, zajęło nam to ponad 3 tygodnie ale 6 dni poszło na prom więc można ich nie liczyć. Jak się odpowiednio wcześniej kupuje się bilety promowe to Islandię i Wyspy Owcze można spokojnie w dwa tygodnie obskoczyć, bo dzień jest długi :twisted:
Nazwy miejscowości musiałam spolszczyć (zwłaszcza w pierwszych dwóch częściach), bo szukanie tych dzikich liter było ponad moje siły, może też zdarzyć się literówka – zwłaszcza w tych długich, z góry przepraszam ale to są naprawdę dzikie języki :biggrin
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
Hubu
klepacz
klepacz
Posty: 847
Rejestracja: pt 06 mar 2009, 10:29
Model VFR: RC46 '00
Imię: Hubert
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Legionowo

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: Hubu » śr 06 lip 2016, 22:02

Byliście w Kopenhadze w muzeum seksu?

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: jagna » śr 06 lip 2016, 22:19

Nie:) W muzeum penisów w Reykiawiku też nie:)
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
Zając
klepacz
klepacz
Posty: 1018
Rejestracja: sob 06 sie 2011, 15:10
Model VFR: 800 FI
Imię: Dariusz
województwo: lubelskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Hanna

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: Zając » czw 07 lip 2016, 07:50

Ile Ty nas będziesz jeszcze zaskakiwać. ..

Dbasz o nasze zdrowie? Rozumiem. Powoli wprowadzasz w szok. :wink:
LWL 74HN

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: jagna » czw 07 lip 2016, 09:25

To już naprawdę koniec :) Chciałam upchnąć na raz ale sama selekcja zdjęć to wyzwanie na kilka dni :wink:
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
śliniak290
klepacz
klepacz
Posty: 1842
Rejestracja: pn 07 cze 2010, 09:41
Model VFR: VFR1200F
Imię: Wojciech
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa - Jelonki

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: śliniak290 » ndz 10 lip 2016, 22:43

Jaguś ty wymiatasz, pięknie się czyta , a jeszcze lepiej ogląda :D :D
BRAWO TY :D
Najpierw naucz śmiać się z siebie , a potem śmiej się z innych !!!

Awatar użytkownika
TomTox
teksciarz
teksciarz
Posty: 164
Rejestracja: pn 01 lut 2016, 23:42
Model VFR: 800 FI '99
Imię: Tomek
województwo: śląskie
Płeć: Mężczyzna

Re: Islandia-Wyspy Owcze-Dania 2016

Post autor: TomTox » wt 12 lip 2016, 10:19

Szacunek za trasę, piękne zdjęcia i obszerną relację ;)

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości