Stary, to nie jest kwestia sera szwajcarskiego.Cycek pisze:Mówisz że aż tak źle, ja sobie zdaje z tego sprawę że asfalt będzie jak ser szwajcarski
Na tym odcinku:
http://maps.google.pl/maps?saddr=lw%C3% ... ls&t=m&z=7
Dziury są takie, że w jednej z nich leżał rozjechany pies.
Zresztą dziury to pikuś. Zmorą polskich dróg są koleiny. Na wskazanym odcinku nie ma kolein - są prawdziwe fale. Kilkakrotnie po zjechaniu na przeciwny pas przy wyprzedzaniu miałem problem z powrotem na "swój" pas. Rozgrzany słońcem i rozjechany kołami ciężarówek asfalt w wielu miejscach tworzy tam coś na kształt kilkunastocentymetrowych band, ciągnących się po kilkanaście - kilkadziesiąt metrów między pasami o przeciwnych kierunkach. Do tego miejscami zniekształcony w "garby" przypadkowo porozrzucane na drodze. Na deser odcinki z zerwaną górą warstwą nawierzchni.
Dżambo urwał tam tłumik, a SzVagrowi pękł stelaż pod kufer.
Za to na drodze Kijów - Odessa odkręcasz manetę i lecisz tyle, na ile pragnienie niskiego spalania Ci pozwala .
Dojedź do Kijowa i oceń jak się czujesz. Jeśli zmęczony, to zatrzymaj się na noc tam (nocleg znajdziesz bez problemu). Jeśli będziesz miał siłę na dalszą jazdę, to wbijaj na trasę na Odessę i jedź ile będzie Ci się chciało. Tam kimniesz się w jakimś przydrożnym motelu, w najgorszym przypadku obok motka na CPN-ie, a rano w drogę na Krym. W centrum półwyspu znamy dobrą i niedrogą metę na wyjeździe ze Spermopola, czy Smerfopola - jakoś tak... Chłopaki powinni mieć nazwę, a może i namiar na ten przybytek.
Przed wyprawą, albo w trakcie warto zdobyć ich taryfikator mandatów i w razie zatrzymania rozliczać się zgodnie z jego wskazaniami. Ich pies pokazał mi taką książeczkę przy kontroli. U nas za to samo dostałbym 400 - 500 zł, tam 230 tych ich dolarów czyli około 90 zł. Jeżeli wstępne negocjacje okażą się bezowocne, to posiadanie takiej książeczki i rozliczka ustawowa znacznie ułatwią Ci rozmowę z kutasami w mundurach, którzy żądają niebotycznych łapówek.
I przed wprawą poczytaj trochę o Bohdanie Chmielnickim