ja mialem kiedys historie samochodowe: jade sobie patrze a tu koles bez swiatel pogina,no to mu mrugam zeby wlaczyl.po paru kilometrach zauwazylem ze sam jede bez swiatel

a druga historie mam zwiazana z maluchem(126p),moj kumpel kiedys wymienial koncowki drazkow,a zaraz po naprawie pojechalismy podriftowac bo zima sprzyja takiej zabawie.dojechalismy na miejsce,kumpel powierzyl mi kaszlaka jako ze mistrz driftu bylem(

) no i jazda!auto jakos dziwnie jechalo i na ktoryms zakrecie poszlismy w row,bylo to dla mnie wielkie zaskoczenie ale nic,wysiadamy,auto jakos wypchnelismy i patrze a tu kola totalnie rozjechane.juz calkiem zglupialem,dopoki nie dojechalismy do kumpla na kanal.w maluchu jest koncowka krotka i dluga,on je zamienil.. nie wiem jak mu sie to udalo i jak on dojechal na miejscowke nie zauwazywszy ze cos jest nie teges
