Rozmawiałem trochę z ludźmi, którzy zapłacili i uczestniczyli. W szczególności z jednym znajomym, z którym często razem jeździmy potrenować na Tor Poznań. Mówiąc w skrócie, jest mocno zawiedziony. Twierdzi, że nie dowiedział się tam niczego nowego, a trenerzy ciągle mówili, że wszystko robi dobrze... Cóż, fakt, że gość jeździ w miarę fajnie (w Poznaniu okolice 1:47 na starej Fireblade) a były to level 1 i 2 (kolejny etap to 3 i 4). Z jego opinii wynika, że może to być bardzo fajna lub nawet fantastyczna sprawa dla zupełnego świeżaka, ale dla osoby, która już trochę liznęła toru, raczej nie ma sensu. To potwierdzają opinie ludzi, którzy na torze byli po raz pierwszy. Pozostaje jednak pytanie, czy warto aż tyle zapłacić?
Jak na to wszystko patrzę i tak się zastanawiam to dochodzę do następującego wniosku. Jeśli jeszcze nigdy nie byłeś na żadnym torze, a bardzo chcesz zacząć jeździć to:
1. W jeden sezon pojedź 3, 4 razy na tor kartingowy. Odwiedź Radom, Lublin. Oswoisz się z większymi przechyłami i poznasz więcej możliwości. Nie nazywaj jednak tych obiektów torami wyścigowymi, nie oszukuj się, to inna bajka
Tor kartingowy dla motocyklisty to coś w rodzaju placu treningowego, oswoisz się tam z pewnymi sprawami, ale to wciąż tor KARTINGOWY
2. Jeśli bardzo się nudzisz to zimą przeczytaj jakąś książkę, najlepiej "A twist of the wrist" (Keith Code)
3. Punkt trzeci, najważniejszy. Wrzuć motocykl na przyczepkę, busa i pojedź z nim do Poznania na Speed Day. Na początek wykup jeden dzień, zorientujesz się, czy Cię to bawi. Z góry wiadomo, że tak, ale przekonaj się sam
4. Tu robi się niebezpiecznie. Bo w tym punkcie stwierdzasz, że musisz sprzedać VFR, aby kupić zwinną 600tkę, a do tego sprzedać samochód, żeby starczyło na opony i treningi
5. Podobno występuje jeszcze piąty etap - jeździsz coraz więcej, startujesz w pretendentach i kręcisz już takie czasy, że możesz wystartować w Rookie. Tutaj zaczyna boleć, bo potrzebujesz kasy więc bierzesz kredyt pod zastaw domu..... itd.
Punkt piąty znam z opowieści, ponoć niektórym udaje się ogarnąć i go uniknąć