Strona 1 z 2

Historia pewnego pożaru

: ndz 28 lut 2010, 12:59
autor: możej
Witam,
Opowiem Wam historię o tym jak pewien owners zakończył zeszłoroczny sezon motocyklowy ;) Wszystko dla przestrogi, że coś takiego może się przydarzyć nawet na motocyklu.
Było sobie piękne południe 25 września 2009 roku , kiedy przyszedł dzień powrotu ze szkolenia z ośrodka nad Zegrzem. VFR stała pod chmurką już 3-ci tydzień, ale na szczęście przez ten cały czas padało jedynie dwa razy (o 2 razy za dużo). Ubrany w kombii spakowałem na moto tank pad, na tylnym siedzeniu, garnitur w pokrowcu razem z certyfikatami i materiałami szkoleniowymi. Wszystko jest… w drogę! 1,2,3… i jazda do Pruszkowa. Kręcę, aż miło, w końcu do domu. Jadąc od Zegrza wbijam się w pewnym momencie na 2-wu pasmówkę w kierunku Modlińskiej… 60 km/h, 80 km/h… czemu oni tak wolno jadą? Lewy pas… 100, 200, Strzelają do mnie z radaru!! W heble!! (po dziś dzień żałuje, że nie dostałem tego mandatu :) ). Policjant zaczął się uśmiechać, pokiwał mi palcem i machnął, żebym jechał. Szczęśliwie (jeszcze) odmachałem i po chwili skręcałem już pod wiaduktem w Modlińską. Po skręcie 1, 2, 3… i myśl „chyba trochę za bardzo pałuje i moto się przegrzało”. Patrze na zegary… temp. OK., kilka metrów dalej kolejna myśl „może podobnie jak kiedyś w XJ polał mi się płyn z chłodnicy na nogę!”. Rzut okiem w dół… „ku....a palę się!”. Próba gaszenia buta o CashPad nie przynosi pożądanych rezultatów. Początkowe poczucie gorąco przeradza się w kurew*** żar. Widzę jak ogień sięga po, aż pod klatkę piersiową. Kolejna złota myśl „Zwolnię jak najlepiej mogę, zeskoczę z motocykla i rzucę go”… „NIE NIE, przecież się porysuje, coś zepsuje!”. Myślę gdzie się zatrzymać, żeby ktoś mi pomógł… Zasiskam zęby, hamuje do 0 i zatrzymuje się przy… stacji BP haha :D. Potem jeszcze stopka boczna i zaczął się cyrk… teraz już wiem jak się zachowują osoby, które się palą. Biegałem jak debil w kółko podskakując na jednej nodze kur** w niebiosa :) Udało się, but ugaszony. Podbiegam do motocykla i szybki rekonesans… Stacja, benzyna, pożar, gaśnica! Muszą mieć gaśnice! (widzę jak zaczyna mi się palić segregator z materiałami.. a pod nimi garnitur i ciuchy). Wymach nogą i wszystko upada na jezdnie. Po chwili słyszę „Uciekaj kur**, odsuń się, to wybuchnie!!”. Wtedy przyszłą mi jedna rzecz do głowy… TVN24, TVP Warszawa i temat „pożar motocykla na Modlińskiej”… ale lipa! :P Wracając do temat… facet, który krzyczał odepchnął mnie, odpalił gaśnicę i zaczął gasić… efekt? Płomienie jeszcze większe. Podbiegło jeszcze trzech innych kierowców i udało się.
Z ich relacji: „Jechałem z wiaduktu, patrzę na Ciebie i mówię do żony „ale fajnie strzela mu ogień z wydechu”. Ale za chwilę kończę „on tam nie ma wydechu”. Podobno paliłem się od momentu jak tylko wyjechałem spod wiaduktu.

Przyczyna pożaru: Prawdopodobnie zwarcie regulatora napięcie… zaśniedziałe styki… natężenie prądu… stopienie izolacji i ognisko :)
Efekty pożaru: Zniszczenia w następstwie bezpośrednio – pożaru na szczęście nie były proporcjonalne do imponujących rozmiarów ogniska.

Krótka lista zniszczeń w wyniku pożaru: Regulator napięcia, tylna prawa owiewka (na szczęście nie zdążyłem założyć bocznych owiewek), cewki tylnych cylindrów, akumulator, błotnik, instalacja elektryczna.
Po pożarze motocykl przewiozłem do garażu, aby tam czekał na remont. Gdy wróciłem po miesiącu czasu do VFR, załamałem się. Mnóstwo rdzy, a raczej rdzawego nalotu. Był dosłownie wszędzie. Nawet na elementach które teoretycznie nie miały żadnego kontaktu z rdzą, ani nawet z ogniem.
Miałem piękne plany na zmianę VFR na nowszy model, ale opisane wydarzenia trochę je zmieniły. Wtedy zapadła decyzja… VFR pojeżdżę jeszcze sezon, albo dwa. Motocykl przetransportowałem do… suszarni w bloku :) (To taki 25m^2 ogrzewany garaż z wodą i toaletą :P ) Motocykl rozłożyłem na części. Tj. silnik z ramą i reszta oddzielnie. To badziewie z gaśnicy ma taką właściwość, że gdy od razu się go nie usunie to przywiera do powierzchni rdzewiejąc albo zwyczajnie przykleja się. Sposób na to jest jeden jedyny słuszny SZCZOTA DRUCIANA. I tak spędziłem ostatnie tygodnie w garażu :)
Cała ta sytuacja ma oczywiście swoje plusy… Motocykl nie ma już na sobie kszty kurzu czy smaru. Teraz wiem, że VFR posiada sporo elementów w kolorze srebrnym, a nie jak wcześniej przypuszczałem, czarnym :)

Morał tej historii jest następujący:
1. Czyśćcie styki regulatora napięcia :D
2. Jeżeli palił Wam się motocykl to od razu jeźdźcie go wymyć z proszku gaśnicy.
[/quote]

: ndz 28 lut 2010, 13:37
autor: Diego
Jak to Gaba powiedział " pięknie kur.a,pięknie"
Dobrze ,że "tylko" tak się skończyło.

: ndz 28 lut 2010, 13:38
autor: lukaszolszowka1
hahahahaha..........dużo śmiechu ale i groza......dobrze ze sie motor dało jakoś uratować no i ciebie :).....pozdrawiam

Ps.A styki napewno przed sezonem przeczyszcze :)

: ndz 28 lut 2010, 13:40
autor: MadziX
:shock: o kurcze, ale Ci się zdarzyło..dobrze, że w miarę dobrze się to wszystko skończyło...

p.s. jak myślicie co by się stało gdyby w czasie jazdy 15 litrów paliwa zlałoby się w dół - bo skorodowany całkowicie od dołu bak by nie wytrzymał ciężaru ?
przy zakupie moto sprawdzacie stan baku ?

: ndz 28 lut 2010, 15:35
autor: khan
możej pisze:zeskoczę z motocykla i rzucę go”… „NIE NIE, przecież się porysuje, coś zepsuje!”
skąd ja to znam... :grin:
Choć pożaru na moto to jeszcze nie doświadczyłem-i nie jest mi z tego powodu żal.
Jednak w zaistniałych okolicznościach można powiedzieć: dobrze że się tak skończyło...
Teraz przepraszam, ale idę sprawdzić okolice regulatora :smile:

: ndz 28 lut 2010, 15:43
autor: grzegrzol
Mi kiedyś też vfr się zapalił podczas jazdy. Na szczęście zauważyłem to dość szybko i za pomocą butelki wody mineralnej udało mi się wszystko zagasić. Nigdy nie doszedłem do tego co było przyczyną pożaru - regulator był spoko, a ślady wskazywały , że wszystko zaczęło się gdzieś pod akumulatorem.

: ndz 28 lut 2010, 23:11
autor: możej
Na początku prawie płakałem, potem się śmiałem, potem cieszyłem, że żyje ;)
VFR cały ten pożar wyjdzie chyba jednak na dobre i przeżyje drugą młodość 8)

: pn 01 mar 2010, 06:34
autor: Buła
Niezła historia :eek:

Re: Historia pewnego pożaru

: pn 01 mar 2010, 09:28
autor: Piszol
Szczęście w nieszczęściu - dobrze że tak to się skończyło i Tobie nic się nie stało to najważniejsze.

możej pisze: Morał tej historii jest następujący:
1. Czyśćcie styki regulatora napięcia :D

Święte słowa - przez styki a dokładniej to brak dobrego styku poleciał u mnie
regulator, moduł zapłonowy, przerywacz kier., licznik.
Dla tego jak zakładałem regulator to wywaliłem kostkę i kable polutowałem
i na razie jest spokój. :evil

: pn 01 mar 2010, 12:39
autor: orzyl
kupa szczęścia. ja do humoru dopowiem, że dopoki Twoja vfr stała w znanym nam garażu, pod Twoją nie obecność, służyła za:

siedzenie(brudne!), oparcie (brudne!), stojak na browar! :D i mozliwe ze raz nie tylko na browar :D :twisted:

: pn 01 mar 2010, 16:50
autor: kiki
bez kitu nieźle to wygląda :), dobrze że nic poważnego się nie stało :)

: pn 01 mar 2010, 19:40
autor: możej
orzyl pisze:kupa szczęścia. ja do humoru dopowiem, że dopoki Twoja vfr stała w znanym nam garażu, pod Twoją nie obecność, służyła za:

siedzenie(brudne!), oparcie (brudne!), stojak na browar! :D i mozliwe ze raz nie tylko na browar :D :twisted:
Wiem cholera! :P Jak odpalę ją pierwszy raz to z tłumika wystrzeli fontanna browaru :mrgreen:

: pn 01 mar 2010, 19:56
autor: orzyl
eeee... przewidzieliśmy to... było normalne, że będziesz rozbierał moto. nawet podejżewaliśmy Cię o jakieś grzebanie w silniku :D jedyne miejsce którego napewno nie rozbierzesz to bak :twisted: pytanie czy to co wygląda jak pliwo jest paliwem? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

: pn 01 mar 2010, 20:11
autor: możej
gdybym złapał za rękę to!!... skonfiskowałbym piwo :mrgreen:

: pn 01 mar 2010, 20:19
autor: scibor
możej pisze:Jak odpalę ją pierwszy raz to z tłumika wystrzeli fontanna browaru
skoro sie tak o tlumiku zgadalo, to pozwole sobie zacytowac moja wlasna historie:

http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artyk ... d=35425926

cos musi byc z ta dostepnoscia gasnic na BP :roll: