Dzięki uprzejmości panów Rafała Uhmy z Uhma Bike i Pawła Trautmana z Yamahy miałem możliwość pojeździć chwilę Yamahą FJR 1300 i chciałbym podzielić się z Wami wrażeniami. Test był dość krótki (3 godziny, 120km) obejmował trasę Warszawa-Zegrze-Nowy Dwór Mazowiecki - Leszno - Warszawa.
Wiadomo że każdy lubi co innego. Ja lubię spokojną jazdę, weekendowe (i dłuższe) wypady. Ale też dojeżdżam do pracy - 13km przez warszawskie korki. W tym roku byłem z plecaczkiem w Chorwacji i odcinki po 400km dały nam trochę w kość, stąd chcieliśmy wypróbować typowego turystyka.
Nie jestem żadnym znawcą, ale pomyślałem że opinia "zwykłego użytkownika" może kogoś zainteresuje
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
A więc do rzeczy. Pozycja wyprostowana, siedzi się jak na krześle. Czy wygodniejsza? Dla mnie nie koniecznie, dla plecaczka tak. Gdy ponownie siadałem na VFR nie mogłem uwierzyć jak wysoko muszę podnieść nogę żeby znaleźć podnóżek. Z drugiej strony zaskoczyło mnie że pochylona pozycja wydała mi się mniej męcząca niż pionowa.
Bardzo miękka kanapa, ale Olkę i tak bolało siedzenie po trzech godzinach jazdy. Motocykl wyraźnie szerszy, mimo 180cm wzrostu postawienie stóp płasko na ziemi nie jest takie oczywiste (choć może kanapa była ustawiona w górnej pozycji - kanapa kierowcy jest regulowana) i nawet nie próbowałem przeciskać się pomiędzy samochodami. Na codzienne dojazdy do pracy raczej za bardzo się nie nadaje.
Duża szyba w najwyższej pozycji puszcza strugę powietrza prosto na kask co powoduje huk. W niższej pozycji jest lepiej (regulowana elektrycznie). Przez to że nie jest zamocowana na stałe do owiewki, tylko przez elementy regulujące jej wysokość, sprawia wrażenie delikatnej i nie trzymającej się zbyt pewnie.
Zawieszenie miękkie, nie czuć nierówności drogi. Bardzo mi się to podobało.
Zbyt duży luz na rolgazie na początku trochę przeszkadzał w płynnej zmianie biegów (zakładam że to kwestia regulacji). Sama skrzynia pracuje bardzo przyzwoicie, nie hałasuje. Absolutnie genialny odgłos pracy silnika. Na małych obrotach basowo mruczy, później brzmi jak turbina
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Sam silnik w zakresie prędkości dozwolonych przez PoRD nieco mocniejszy od VFR. Natomiast tam, gdzie w VFR trzeba wchodzić na wysokie obroty, ten nadal ciągnie jakby prędkość nie miała znaczenia. Przy 160-170 odkręca się manetkę i od razu czuć że przyspiesza. Żeby ruszyć wystarczy puścić sprzęgło i silnik nawet przez chwilę się nie zająknie. Przez dużą szybę nie czuć za to prędkości. Złapałem się na jeździe 100km/h podczas gdy myślałem że jadę góra 70km/h.
Hamulce bardzo OK, radzą sobie z motocyklem pomimo tego że hamowanie silnikiem wyraźnie słabsze niż w VFR.
Świetnie się prowadzi, bardzo precyzyjnie wchodzi w zakręty, mimo większej masy nie wymaga siły.
Spalanie do przyjęcia - 6-7l przy prędkościach w okolicach 90-110km/h - z pasażerem, ale bez kufrów bocznych. Komputer pokazuje zamiast spalania na 100km ilość km jaką można przejechać na 1l. W USA to typowe, ale u nas bez sensu. Za to wyświetla numer biegu co jest całkiem przydatne (edit: można przełączać pomiędzy l/100km oraz km/l).
Motocykl miał podgrzewane manetki, ale to niewiele pomaga, jeśli palce trzyma się na sprzęgle i hamulcu.
Zaskakująco małe kufry. Boczne po 30l (ja mam po 41l), centralny 38l (ja mam 52). Czyli łącznie 98l zamiast moich 134l. Dla mnie to kompletnie bez sensu w motocyklu typowo turystycznym. Zdaje się że w Hondzie Pan European jest podobnie.
Podsumowując. Motocykl dla mnie ma dwie wady: małe kufry, duża szerokość. Reszta mi się bardzo podoba: miękkie zawieszenie, precyzyjne prowadzenie, elastyczny i świetnie brzmiący silnik, ochrona przed wiatrem.
Pozdrawiam
Michał
PS. Nad Zegrzem znalazłem wyznaczony parking dla motocykli - ktoś o nas pomyślał i wynikiem tego myślenia nie był zakaz. Czyżby jakaś zmiana w podejściu?