Spotkanie z tirem
: pt 17 lip 2009, 23:38
Wybralem sie dzisiaj z komplecikiem nowych opon do zalozenia upchanych na zewnarz kufra znajomego mechanika aby je zalozyc . W byczynie przed jaworznem oczywiscie czerwone, mijam powolutku na jalowym auta pasem do skretu w prawo usadawiajac sie przed tirem z jego prawej strony ktory jako pierwszy oczekiwal na zapalenie sie zielonego. W pewnym momencie czuje udezenie wywracam sie na bok, vfr przygniata mi noge volvo na szczescie blyskawicznie sie zatrzymuje... koles pyta sie czy nic mi nie jest ja powoli wygramalam siie spod moto....
Straty niewielkie zaskakujaco--- mialem bardzo duzo szczescia boli mnie troche przygnieciona noga, dobrze ze mialem skore bo nawet nie ma zadrasniecia w koszulce podejzewam byloby gorzej
moto pekniety plastik zadupka , skrzywiona wajcha noznego, przetarta minimalnie czacha i no i dekielek ---szczesliwie wczoraj wymienialem olej i mialemn nie zalozeone boczne owiewki...
W sumie spierdolilem stanalem tam gdzie mogl mnie nie widziec, dojezdzajac nie przegazowalem....
Dostalem porzadna lekcje na przyszlosc
Straty niewielkie zaskakujaco--- mialem bardzo duzo szczescia boli mnie troche przygnieciona noga, dobrze ze mialem skore bo nawet nie ma zadrasniecia w koszulce podejzewam byloby gorzej
moto pekniety plastik zadupka , skrzywiona wajcha noznego, przetarta minimalnie czacha i no i dekielek ---szczesliwie wczoraj wymienialem olej i mialemn nie zalozeone boczne owiewki...
W sumie spierdolilem stanalem tam gdzie mogl mnie nie widziec, dojezdzajac nie przegazowalem....
Dostalem porzadna lekcje na przyszlosc