No i jak zaliczyłem sezon czyli wtargnięcie na jezdnię
- Miedza
- bywalec
- Posty: 27
- Rejestracja: pt 01 sie 2008, 11:52
- Imię: Remigiusz
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Gdynia
No i jak zakończyłem sezon.
W czwartek wieczorem miałem wypadek w Międzyzdrojach, o tyle nieciekawy że nawinął się pieszy w dodatku na przejściu.
Zanim rzuci się na mnie stado wygłodniałych hien napiszę jak było.
Są tacy co wiedzą że pracuję obecnie w Świnoujściu, wieczorkiem nie było co robić więc wyskoczyłem na moto, zrobiłem około 100 km po Niemczech, ale tam się słabo jeździ więc wymyśliłem że skoczę do Międzyzdrojów.
Jak pomyślałem tak zrobiłem, przypłynąłem promem i lecę do Międzyzdrojów, prędkość mało oszałamiająca - poniżej 100, ile to nie wiem, dojeżdżam do przejścia na zamkniętym gazie, moim zdaniem w granicach 60-70 km/h i ciągle zwalniam, silniki V mają to do siebie że silnik dość mocno hamuje, do przejścia podchodzi starszy pan z wnuczkiem, patrzy w prawo i nagle wpada na jezdnię jakby się potknął albo stracił równowagę, ja w tym momencie ostro po hamulcach i odbijam na lewą stronę drogi żeby go nie uderzyć a starszy Pan żeby mi zrobić na złość, oczy w asfalt i biegiem na drugą stronę zawężając mi możliwość ucieczki, parę metrów przed przejściem kładę motor na lewą stronę żeby nie trafić go centralnie ale prawdopodobnie podcinam go kołem, potem przez moment nie pamiętam co się dzieję ale zaczynam się zastanawiać czy żyję bo nic nie czuję i jestem w jakiejś pustce, potem odczuwam uderzenie o asfalt, otwieram oczy i widzę jak motocykl leci na lewym boku i mnie wyprzedza, potem czuję jak się przeturlałem, a potem uderzenie o krawężnik i gruchnięcie w lewym barku.
Staję na nogi, starszy pan leży na przejściu po lewej stronie jezdni, motor jakieś 30 metrów dalej, wnuczek wrzeszczy, przy panu są już ludzie, przy wnuczku też, lecę do nich i słyszę że jest ok, żyje, ma rozciętą głowę, lecę do motocykla podnoszę go i czuję straszny ból w lewym barku, widzę jak z samochodu wysiada gość, zakłada kamizelkę ratownika i kładzie mnie na ziemię mówiąć że nie mogę chodzić, zbierają się przy mnie ludzie i krzyczą żebym nie wstawał, jest policja, zaczynają kierować ruchem, chcę wstać do policjanta a ludzie mnie trzymają żebym nie wstał, krzyczę do niego jak było a on mi na to że mam spokojnie leżeć, nikomu nic się nie stało i jest ok. Jakaś młoda dziewczyna mówi że wszystko widziała, że pieszy gwałtownie wtargnął na jezdnię i że ja jechałem wolno, to samo mówi gość który stoi przy płocie posesji, za chwile podjeżdżają jeszcze dwa radiowozy i dwie karetki, nie widzę co się dzieje ze starszym panem, mi robią wkłucie w prawą dłoń i usztywniają prawy bark, pakują nas w jedną karetkę i wiozą do szpitala do świnoujścia, okazuje się że starszy Pan ma rozciętą głowę, zbitą łydkę, kilka siniaków i otarć, bez wstrząsu mózgu, bez problemów z kręgosłupem, zero złamań i otarć, lekarz go pyta jak to się stało - patrzyłem w prawą stronę, widziałem jakiś niebieski samochód i myślałem że zdążę więc poszedłem, jak spojrzałem w lewo było już za późno - widać z tego że nie patrzył w moją stronę, mi przed prześwietleniem po dotknięciu barku lekarz mówi - odstaw motor na dłużej - po prześwietleniu wychodzi zwichnięcie barku, kość obojczyka wyskoczyła do góry, dopytuję się gdzie jest policja bo żądam badania na sobie na zawartość alkoholu, po jakimś czasie przyjeżdżają, mi na alkomacie wychodzi 0,00 - starszemu panu pobierają krew.
Na następny dzień jadę obejrzeć motor, brak przedniej szyby, lekko pęknięta czacha, uszkodzony kierunek, lekko przetarty tył, urwana stopka, zdarta klamka i tłumik i co najciekawsze - wgnieciony z góry bak - pojęcia nie mam skąd to uszkodzenia.
Teraz pytanie do znawców tematu. Czy jeżeli się okaże że świadkowie zeznają że było to wtargnięcie na jezdnię, mimo że na przejściu będzie to moja wina i czy już mam załatwiać sobie adwokata?
W czwartek wieczorem miałem wypadek w Międzyzdrojach, o tyle nieciekawy że nawinął się pieszy w dodatku na przejściu.
Zanim rzuci się na mnie stado wygłodniałych hien napiszę jak było.
Są tacy co wiedzą że pracuję obecnie w Świnoujściu, wieczorkiem nie było co robić więc wyskoczyłem na moto, zrobiłem około 100 km po Niemczech, ale tam się słabo jeździ więc wymyśliłem że skoczę do Międzyzdrojów.
Jak pomyślałem tak zrobiłem, przypłynąłem promem i lecę do Międzyzdrojów, prędkość mało oszałamiająca - poniżej 100, ile to nie wiem, dojeżdżam do przejścia na zamkniętym gazie, moim zdaniem w granicach 60-70 km/h i ciągle zwalniam, silniki V mają to do siebie że silnik dość mocno hamuje, do przejścia podchodzi starszy pan z wnuczkiem, patrzy w prawo i nagle wpada na jezdnię jakby się potknął albo stracił równowagę, ja w tym momencie ostro po hamulcach i odbijam na lewą stronę drogi żeby go nie uderzyć a starszy Pan żeby mi zrobić na złość, oczy w asfalt i biegiem na drugą stronę zawężając mi możliwość ucieczki, parę metrów przed przejściem kładę motor na lewą stronę żeby nie trafić go centralnie ale prawdopodobnie podcinam go kołem, potem przez moment nie pamiętam co się dzieję ale zaczynam się zastanawiać czy żyję bo nic nie czuję i jestem w jakiejś pustce, potem odczuwam uderzenie o asfalt, otwieram oczy i widzę jak motocykl leci na lewym boku i mnie wyprzedza, potem czuję jak się przeturlałem, a potem uderzenie o krawężnik i gruchnięcie w lewym barku.
Staję na nogi, starszy pan leży na przejściu po lewej stronie jezdni, motor jakieś 30 metrów dalej, wnuczek wrzeszczy, przy panu są już ludzie, przy wnuczku też, lecę do nich i słyszę że jest ok, żyje, ma rozciętą głowę, lecę do motocykla podnoszę go i czuję straszny ból w lewym barku, widzę jak z samochodu wysiada gość, zakłada kamizelkę ratownika i kładzie mnie na ziemię mówiąć że nie mogę chodzić, zbierają się przy mnie ludzie i krzyczą żebym nie wstawał, jest policja, zaczynają kierować ruchem, chcę wstać do policjanta a ludzie mnie trzymają żebym nie wstał, krzyczę do niego jak było a on mi na to że mam spokojnie leżeć, nikomu nic się nie stało i jest ok. Jakaś młoda dziewczyna mówi że wszystko widziała, że pieszy gwałtownie wtargnął na jezdnię i że ja jechałem wolno, to samo mówi gość który stoi przy płocie posesji, za chwile podjeżdżają jeszcze dwa radiowozy i dwie karetki, nie widzę co się dzieje ze starszym panem, mi robią wkłucie w prawą dłoń i usztywniają prawy bark, pakują nas w jedną karetkę i wiozą do szpitala do świnoujścia, okazuje się że starszy Pan ma rozciętą głowę, zbitą łydkę, kilka siniaków i otarć, bez wstrząsu mózgu, bez problemów z kręgosłupem, zero złamań i otarć, lekarz go pyta jak to się stało - patrzyłem w prawą stronę, widziałem jakiś niebieski samochód i myślałem że zdążę więc poszedłem, jak spojrzałem w lewo było już za późno - widać z tego że nie patrzył w moją stronę, mi przed prześwietleniem po dotknięciu barku lekarz mówi - odstaw motor na dłużej - po prześwietleniu wychodzi zwichnięcie barku, kość obojczyka wyskoczyła do góry, dopytuję się gdzie jest policja bo żądam badania na sobie na zawartość alkoholu, po jakimś czasie przyjeżdżają, mi na alkomacie wychodzi 0,00 - starszemu panu pobierają krew.
Na następny dzień jadę obejrzeć motor, brak przedniej szyby, lekko pęknięta czacha, uszkodzony kierunek, lekko przetarty tył, urwana stopka, zdarta klamka i tłumik i co najciekawsze - wgnieciony z góry bak - pojęcia nie mam skąd to uszkodzenia.
Teraz pytanie do znawców tematu. Czy jeżeli się okaże że świadkowie zeznają że było to wtargnięcie na jezdnię, mimo że na przejściu będzie to moja wina i czy już mam załatwiać sobie adwokata?
- figaro
- ostry klepacz
- Posty: 2639
- Rejestracja: czw 14 lut 2008, 21:40
- Imię: Tomasz
- województwo: pomorskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Trójmiasto; Rumia
Toś Miedza dał teraz do pieca.
Jeżeli świadkowie nie zmienią drastycznie zeznań, nic nadzwyczajnego nie powinno się stać. Pieszy na przejściu jest takim samym uczestnikiem ruchu jak kierujący i jego również obowiązują przepisy dotyczące zachowania ostrożności w ruchu drogowym. Problemem może okazać się uzyskanie zwrotu kosztów za remont moto (piesi nie mają obowiązku posiadania ubezpieczenia OC). Pozostanie chyba tylko sprawa sądowa.
USTAWA
z dnia 20 czerwca 1997 r.
Prawo o ruchu drogowym1)
(tekst jednolity)
http://www.lex.com.pl/ustawa/?akt=Dz.U. ... 8.908.html
Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
17) uczestnik ruchu - pieszego, kierującego, a także inne osoby przebywające w pojeździe lub na pojeździe znajdującym się na drodze;
18) pieszy - osobę znajdującą się poza pojazdem na drodze i niewykonującą na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się w wózku inwalidzkim, a także osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej;
Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.
2. Przepis ust. 1 stosuje się odpowiednio do osoby znajdującej się w pobliżu drogi, jeżeli jej zachowanie mogłoby pociągnąć za sobą skutki, o których mowa w tym przepisie.
3. Jeżeli uczestnik ruchu lub inna osoba spowodowała jednak zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego, jest obowiązana przedsięwziąć niezbędne środki w celu niezwłocznego usunięcia zagrożenia, a gdyby nie mogła tego uczynić, powinna o zagrożeniu uprzedzić innych uczestników ruchu.
Art. 13. 1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
2. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu.
3. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni.
4. Jeżeli na drodze znajduje się przejście nadziemne lub podziemne dla pieszych, pieszy jest obowiązany korzystać z niego, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3.
5. Na obszarze zabudowanym, na drodze dwujezdniowej lub po której kursują tramwaje po torowisku wyodrębnionym z jezdni, pieszy przechodząc przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany korzystać tylko z przejścia dla pieszych.
6. Przechodzenie przez torowisko wyodrębnione z jezdni jest dozwolone tylko w miejscu do tego przeznaczonym.
7. Jeżeli wysepka dla pasażerów na przystanku komunikacji publicznej łączy się z przejściem dla pieszych, przechodzenie do i z przystanku jest dozwolone tylko po tym przejściu.
8. Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.
Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
2) przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi;
3) zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko;
4) przebiegania przez jezdnię;
5) chodzenia po torowisku;
6) wchodzenia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone lub opuszczanie ich rozpoczęto;
7) przechodzenia przez jezdnię w miejscu, w którym urządzenie zabezpieczające lub przeszkoda oddzielają drogę dla pieszych albo chodnik od jezdni, bez względu na to, po której stronie jezdni one się znajdują.
Wracaj szybko do zdrowia i na trasę.
figaro

Jeżeli świadkowie nie zmienią drastycznie zeznań, nic nadzwyczajnego nie powinno się stać. Pieszy na przejściu jest takim samym uczestnikiem ruchu jak kierujący i jego również obowiązują przepisy dotyczące zachowania ostrożności w ruchu drogowym. Problemem może okazać się uzyskanie zwrotu kosztów za remont moto (piesi nie mają obowiązku posiadania ubezpieczenia OC). Pozostanie chyba tylko sprawa sądowa.
USTAWA
z dnia 20 czerwca 1997 r.
Prawo o ruchu drogowym1)
(tekst jednolity)
http://www.lex.com.pl/ustawa/?akt=Dz.U. ... 8.908.html
Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
17) uczestnik ruchu - pieszego, kierującego, a także inne osoby przebywające w pojeździe lub na pojeździe znajdującym się na drodze;
18) pieszy - osobę znajdującą się poza pojazdem na drodze i niewykonującą na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się w wózku inwalidzkim, a także osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej;
Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.
2. Przepis ust. 1 stosuje się odpowiednio do osoby znajdującej się w pobliżu drogi, jeżeli jej zachowanie mogłoby pociągnąć za sobą skutki, o których mowa w tym przepisie.
3. Jeżeli uczestnik ruchu lub inna osoba spowodowała jednak zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego, jest obowiązana przedsięwziąć niezbędne środki w celu niezwłocznego usunięcia zagrożenia, a gdyby nie mogła tego uczynić, powinna o zagrożeniu uprzedzić innych uczestników ruchu.
Art. 13. 1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
2. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu.
3. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni.
4. Jeżeli na drodze znajduje się przejście nadziemne lub podziemne dla pieszych, pieszy jest obowiązany korzystać z niego, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3.
5. Na obszarze zabudowanym, na drodze dwujezdniowej lub po której kursują tramwaje po torowisku wyodrębnionym z jezdni, pieszy przechodząc przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany korzystać tylko z przejścia dla pieszych.
6. Przechodzenie przez torowisko wyodrębnione z jezdni jest dozwolone tylko w miejscu do tego przeznaczonym.
7. Jeżeli wysepka dla pasażerów na przystanku komunikacji publicznej łączy się z przejściem dla pieszych, przechodzenie do i z przystanku jest dozwolone tylko po tym przejściu.
8. Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.
Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
2) przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi;
3) zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko;
4) przebiegania przez jezdnię;
5) chodzenia po torowisku;
6) wchodzenia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone lub opuszczanie ich rozpoczęto;
7) przechodzenia przez jezdnię w miejscu, w którym urządzenie zabezpieczające lub przeszkoda oddzielają drogę dla pieszych albo chodnik od jezdni, bez względu na to, po której stronie jezdni one się znajdują.
Wracaj szybko do zdrowia i na trasę.

Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
- Art
- klepacz
- Posty: 768
- Rejestracja: sob 19 lip 2008, 10:06
- Imię: Artur
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
Po pierwsze - ciesze się , że mimo tych drobnych obrażeń masz się okMiedza pisze:Teraz pytanie do znawców tematu. Czy jeżeli się okaże że świadkowie zeznają że było to wtargnięcie na jezdnię, mimo że na przejściu będzie to moja wina i czy już mam załatwiać sobie adwokata?
Co do tematu: Miałem kiedys dyskusję z moim instuktorem jak to jest w temacie o który pytasz. Powiedział iż wiele zależy od okoliczności- w teorii ( mnie sprawdzali na egzaminie praktycznym z tego )pieszy powinien byc przepuszczony gdy czeka przed przejściem. Ale zalezy tez wiele od tego . czy zbliżał się do przejścia, czy sygnalizował chęć wejścia na ulicę, jak szybko zbliżałeś się do przejścia.
Dobrze, że masz świadków, natomiast jeśli chcesz miec pewność , co i jak jest dokładnie w prawie- dzwoń do Oczka- jako instruktor powie jak to wyglada w przepisach. I wtedy bedziesz wiedział czy brac adwokata.
Sam miałem bardziej skomplikowany wypadek ( wjechał we mnie samochód , który najpierw potrącił pieszego na przejściu a następnie zjechał na mój pas) i policja orzekła że wine ponosi..... pieszy!!
Adwokata miej przygotowanego , zawsze się przyda!!
Pozdrówka !!!!!
Beyond the Grabówek sky
- Ruda i Piotr
- stary wyjadacz
- Posty: 3596
- Rejestracja: wt 26 cze 2007, 10:23
- Imię: Kasia
- województwo: pomorskie
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Figaro juz mu ustawy przedstawiłArt pisze:co i jak jest dokładnie w prawie- dzwoń do Oczka- jako instruktor powie jak to wyglada w przepisach


Miedza tak jak juz mówiłam najważniejsze, że jesteś z nami. Moto się naprawi a bark wyleczy

Też dzisiaj rozmawiałam o Twoim przypadku z kompetentnymi osobami wszyscy mówią to samo co Figaro Ci cytował z dziennika ustaw

Trzymaj się, kuruj i do miłego zobaczyska


Mamy dwie miłości-
i
VFR Viking SeXszyn North Roads


VFR Viking SeXszyn North Roads
- KolczyK
- stary wyjadacz
- Posty: 4199
- Rejestracja: pt 02 mar 2007, 23:20
- Imię: Przemysław
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Trójmiasto, Rumia
- Kontakt:
MIedza, twardy jestes
Nas nie ubiją
pzdr


VFR800FI '99 - była ze mną 35tyś km
VFR800FI '02 - obecna kochanka
UBEZPIECZENIA << www.kolczynscy.pl >>>
VFR800FI '02 - obecna kochanka
UBEZPIECZENIA << www.kolczynscy.pl >>>
- Arturo
- klepacz
- Posty: 982
- Rejestracja: ndz 11 lut 2007, 19:45
- województwo: pomorskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: 3Miasto / Rumia
- Kontakt:
Dobrze Miedza ze masz obiektywnych swiadkow i potwierdzaja jak to sie na prawde stalo. Bo to taka typowa akcja w sam raz zeby oczernic motocyklistow: "biedny dziadek z wnuczkiem zaatakowany przez motocykliste na przejsciu dla pieszych" - cos dla Supe* Expres*
Dzisiaj tez bylem swiadkiem zdarzenia ktore z cala pewnoscia nie poprawi opinii o motocyklistach na Pomorzu
. Jade spokojnie z Ola Obwodnica - przelotowa 160 km/h dojezdzam do dwoch puszek zajmujacych obydwa pasy, zwalniam do ok. 140 km/h i kilka strzalow dlugimi, koles przedemna (na lewym ostro przyspiesza i zbiera sie do zmiany pasa na prawy). W miedzyczasie widzialem ze leca za mna jeszcze dwa moto i sa szybsi, kolejny raz zerkam w lusterko i poznaje ze pierwszy to 600 RR lub 1000 RR. Po chwili slysze ze koles na cebrze jeszcze doklada do pieca, w miedzyczsie przedemna jest juz miejsce bo puszka odjechala na 10 - 20m, ale nic nie robie i dalej jade 140 km/h bo nie wiem co planuja tamci za mna. Jeszcze raz lookam w lusterka i widze ze drugi koles to R1. W tym momencie CBRka naglym manewrem mnie wyprzedza koles mocno odkrecil i szeroko poszedl na prawy pas, probowal sie szybko zlozyc i wrocic na lewy ale wydaje mi sie ze tak odkrecil gaz ze Cebra ani myslala skrecac tylko rwala do przodu - przynajmniej tak mi sie wydaje. W koncu uderza w bok puszki na prawym pasie- dosc mocno bo mu lewa noge az poderwalo z podnozka i by spadl na prawa strone moto ale barkiem i kaskiem zatrzymal sie o bok samochodu. Odpadaja jakies czesci nie wiem czy CBRki czy lusterko auta. Po uderzeniu cebra zaczela wezykowac i gdyby rider sie mocno nie trzymal to by go pewnie wysadzila z siodla. Widze ze koles w tej shimmie leci na moj (lewy pas) tuz przedemnie - wciskam heble. Przejezdza doslownie dlugosc motocykla, moze dwie przedemna i zalicza metalowa barierka - tez bokiem - znowu leca jakies odlamki - hamujac, przejezdzam po czyms - kierunek chyba. Koles wraca na srodek lewego pasa i po kilku wierzgnieciach moto wezykowanie ustaje. Cebra bieg w dol i palnik. Kilka sekund pozniej R1 wyprzedza mnie i polecieli...
Koles trafiona puszka zjechal na bok i chyba sie zatrzymal bo jak zerknalem w lusterka to go nigdzie w poblizu nie bylo.
Dobrze ze nas nie trafil...

Dzisiaj tez bylem swiadkiem zdarzenia ktore z cala pewnoscia nie poprawi opinii o motocyklistach na Pomorzu

Koles trafiona puszka zjechal na bok i chyba sie zatrzymal bo jak zerknalem w lusterka to go nigdzie w poblizu nie bylo.
Dobrze ze nas nie trafil...
"Ludzie kpią z nas zanim nas zdążą poznać
Biorą nas za przestępców bo nie widzą w nas dobra"
Biorą nas za przestępców bo nie widzą w nas dobra"
- KolczyK
- stary wyjadacz
- Posty: 4199
- Rejestracja: pt 02 mar 2007, 23:20
- Imię: Przemysław
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Trójmiasto, Rumia
- Kontakt:
kur*a co to się dzieje z ludźmi....
VFR800FI '99 - była ze mną 35tyś km
VFR800FI '02 - obecna kochanka
UBEZPIECZENIA << www.kolczynscy.pl >>>
VFR800FI '02 - obecna kochanka
UBEZPIECZENIA << www.kolczynscy.pl >>>
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości