Strona 1 z 1
Poszła w błoto...
: sob 13 cze 2009, 18:15
autor: Hefajstos
No i stało się.... W czwartek wybrałem się VFR'ką wraz z moja narzeczoną na grilla do znajomych. Piękna pogoda, słonce świeci. Po drodze mijanko z Argailim, wszystko ładnie pięknie, dojeżdżamy polna drogą na grilla... W tym momencie piękną pogoda przyjmuje czas przeszły...i nadchodzi gradobicie z burzami... Po skończonym grillu, czas na powrót. Polna droga zamieniła się w przeorane i zalane pole...chwilę potem przy 5 km/h zrównałem się z poziomem ziemi (czytaj błocka) Strat w ludziach nie było, ale czacha nadpęknięta na wysokości śrub mocujących i lewa owiewka przytarta....
Wnioski: VFR'ka do offrodu się nie nadaje...
Pierwsza gleba zaliczona (mam nadzieje, że ostatnia).
: sob 13 cze 2009, 18:25
autor: poscig
Współczuje kolego, niby nic, ludzie cali a strasznie wqur.....a.Mi wydarzyła sie identyczna sytuacja jak to po deszczu od Oczka wyjazd robiłem.Kolczyk jadąc za mną pewnie boki ,,zrywał,,.Straty...wbity kierun,ale VFR szła i tak do lakierowania więc zrobione wszystko.Gdybyśmy wiedzieli ,że sie przewrócimy pewnie byśmy nie wstawali,dlatego zawsze nerwy są jak coś sie dzieje z moto.Jeśli chcesz mieć pięknie-profesjonalnie pospawane plastiki mogę pomóc,niestety w Gdańsku mam takiego starszego jegomościa co zajmuje się tym,no a później lakierowanie aby było wszystko super.
P.S. owiewkę spróbuj pasta polerską(farecla G3,G10) przejechać,jeśli są ryski tylko na klarze to powinno zejść
: sob 13 cze 2009, 21:00
autor: khan
To boli! Jak nabyłem swoją maszynę to też ją niestety ochrzciłem.Niedługo po zakupie ustawiłem się z kolegą na mały przelot.On na małym lekkim sv650, ja na nie małej i nie lekkiej vfr750.Jak wjechaliśmy w polną,boczną to odrazu mi się nie podołał pomysł,ale co ?... nie zatrzymywałem maszyny- pomyślałem,że trzeba umieć śmigać i po takim.No i na jakimś piaszczystym zakamienionym kawałku uślizg przudu.Moto leży dookoła pełno kamieni, myśle-nic tylko owiewy pogruchotane.Wściekły podnosze moto (licząc w pamięci przyszłe wydatki) ale okazało się że mam farta- wszystko całe,ale na owiewce przy kierunku troche lakieru zdarłem. Dzień wcześniej wyprowadziłem moto(z plecaczkiem na tyle) z czegoś co przypomina łąke, pokrytą mułem jaki pozostał po opadnieciu poziomu wisły(ślisko było,mieliło kołem). Ale wtedy miałem zamałe ciśnienie w kołach więc opona się musiała uginać bo na takich terenach prowadziła się dużo,dużo lepiej.Po dopompowaniu na asfalcie fajnie,ale teren-tragedia .
Aż się zastanawiałem czy to moto jeździ po czymś innym niż asfalt.Też mi kolega polecił paste polerską(g3 jest naprawde spoko-choć akurat w moim przypadku nie mogła pomóc)
: sob 13 cze 2009, 22:31
autor: Jonecki
Eee tam pierdoły gadacie

W październiku tamtego roku wyskoczyłem na małe latanko poza Wrocław i obrałem kierunek na górę Ślężę, po dojechaniu zachciało mi sie wejść na szczyt którymś ze szlaków, trafiło na szlak od strony Przełęczy Tąpadło. Ale jak tak stałem sobie na parkingu odezwała sie we mnie dusza zdobywcy/idioty i stwierdziłem że wjadę sobie na szczyt... a co

. Na początku nawet nieźle, szuter i żwir, potem kamienie wielkości pieści a ostatnie 100m iście trialowy odcinek specjalny, kamienie jeśli już nie głazy z których żaden nie mniejszy od kasku. Powolutku, powolutku ale dojechałem na sam szczyt (718m n.p.m). Duma mnie rozpiera robie foty i.... dostaje zj@$#e od ciecia pilnującego zabudowań na szczycie

. Z powrotem było jeszcze gorzej ale jakoś zjechałem żywy.
VFR-a nie enduro ale na upartego jak błocka nie ma to można sie bawić w Czachora-zdobywcę

. Ze szkód tylko pług oberwał i chyba przednia felga na kamieniu (chyba bo słyszałem łupnięcie ale guma jest cała i nawet ryski nie ma na lakierze)
: sob 13 cze 2009, 23:06
autor: khan
No na upartego to można ją tam też wnieść, ale ja chyba bym tak uparty nie był więc gratuluje zacięcia.
Jeszcze się kiedyś z niunią wbije w jakiś teren, bo wydaje mi się że możliwości moto są ograniczone,ale nie aż tak. Tam to dało raczej znać moje małe obycie z maszyną.

: ndz 14 cze 2009, 06:10
autor: jaroslawp
Raz wybrałem się na Rajd Pękniętej Gumy. Połowa trasy asfaltem, druga połowa leśnymi duktami. Jeden z takich duktów pokonywałem jakieś 30 minut w jedną stronę i (tu ból) miałem dwie wywrotki, jak tylne koło uciekło na błotku. Efekt rysy na lewym boczku i wentylator (wiatrak z silnikiem) do wymiany. Ale droga powrotna zajeła mi tylko 5 minut i bez przygód. Więc to wina raczej doświadczenia niż motoru

Jak by nie patrzeć, rzadko takimi motorami ludzie zapuszczają się w teren.
: ndz 14 cze 2009, 08:08
autor: khan
No też mi się tak wydaje,że" trening czyni mistrza".Ludzie na gumie jeżdżą-co na początu pewnie też wydaje się strasznie trudne-a jednak

: ndz 14 cze 2009, 09:17
autor: bialy-murzyn
no i takie są skutki jak się nie myje maszyny, wtedy sama wpada w błoto ... czas umyc maszyne : >
: ndz 14 cze 2009, 11:50
autor: ppamula
bialy-murzyn pisze:no i takie są skutki jak się nie myje maszyny, wtedy sama wpada w błoto ... czas umyc maszyne : >
to tak a propos czego
bialy-murzyn, ?
Bo oni ani słowem nic nie pisali o mycu czy niemyciu maszyny..

: ndz 14 cze 2009, 16:56
autor: Argail
No współczuje Hefajstos. Ja jak się minęliśmy do Szczecina i na drugi dzień z powrotem jechałem to miałem aż jakieś 40 km bez deszczu...
Tragedia i pełen drifting. A najgorzej jak ścieka z kombinezonu w buty...
Oj szlag trafia
Mi się udało dojechać
Kropelka i jak mówiłeś do dzieła

: ndz 14 cze 2009, 17:45
autor: bialy-murzyn
no przeciez chodzi o to że moto się inteligencją własną położyło, bo mozliwe że nie było myte wcześniej, więc się maszyna wkurzyła : >
: ndz 14 cze 2009, 20:07
autor: Hefajstos
bialy-murzyn pisze:no przeciez chodzi o to że moto się inteligencją własną położyło, bo mozliwe że nie było myte wcześniej, więc się maszyna wkurzyła : >
Bez obawy, ale moje sprzęty są regularnie czyszczone, i nie muszą sie o to wkurzać.
: ndz 14 cze 2009, 20:11
autor: Hefajstos
Poscig dzięki za info odnośnie klejenia, ale jak na razie poxipol załatwil sprawę. Reszty dopełniła pasta polerska i na tym kończe zabawę z naprawami plastików.