
Dzis , po miesiącach pucowania, wymieniania , naprawiania wreszcie mogłem wybrac się na dłuższą przejażdzkę.
I mam kilka spostrzeżeń
Po pierwsze: przejechałem m. inn od Gdańska do Gdyni i nazat a spotkałem zaledwie 3 motocykle..
Czyzby to jeszcze nie czas?
A tak szukałem, jeździłem to tu to tam

No i druga refleksja.. Zrodziła się , gdy pewna kobieta w swojej pieknej Hondzie city wymusiła na mnie pierwszeństo skręcając z prawego pasa na mój. Gdyby nie to, że normalnie czułem, że tak zrobi i zahamowałem - zamiast cieszyć sie nowym sezonem prawdopodobnie wylądowałbym w szpitalu. Zatrąbiłem na nią ale tylko zpojrzała i pojechała dalej.
Niemniej postanowiłem , że to poczatek sezonu i może zwrócę tej kobiecie uwage , by patrzyła w lusterka, bo przecież może zrobic komus krzywdę tak jeżdząc.
A że światła na najbliższym skrzyżowaniu zrobiły się czerwone - to zrównałem się z nią i zapukałem delikatnie w szybkę. Tylko chciałem porozmawiać- delikatnie i grzecznie zwrócić jej uwage prosząc o rozglądanie się. I jakie było moje zdziwienie , wręcz konsternacja , gdy kobieta zaczeła pukac się w czoło, i coś - chyba obraźliwego - mówic pod nosem.
Sopdziewałem się raczej przeprosin, a trafiłem na wrogość...
I choc jestem spokojnym facetem to po raz pierwszy pożałowałem, iż od razu nie zabrałem się za jej lusterka... Musisz mnie tego Wasyl nauczyć....
No, cóż Pierwsze 150 km w tym sezonie zrobione.
I choć jazda była świetna - motor po wszystkich zmianach chodzi jak marzenie, to niesmak pozostał....