Ostatnio w czasie powrotu ze zlotu w Bydgoszczy pozwoliłem sobie na niektórych odcinkach na dość szybką jazdę. Było sucho!


Naprawdę genialna sprawa. Żadnych pomyłek przy przejazdach przez miasta, koncentracja wyłącznie na drodze i innych uzytkownikach. W słuchawkach na uszach z wyprzedzeniem tylko komunikaty o skrętach. Oczywiście nie ma szans by spoglądać na wyświetlacz. Tylko reakcja na gadanie panienki typu "Za, 400, metrów, na rondzie, drugi zjazd" albo "za, 900, metrów, mozliwy radar" i tak dalej (te przecinki to nie bez przyczyny). Ale do rzeczy. Włączyłem rejestrację śladu przebytej drogi. Gdzie niegdzie gnałem 210 km/h. Więcej sie bałem choc manetka jeszcze miała mozliwości... I jakie moje było wielkie zdziwenie, kiedy analizowałem po powrocie zapis z GPSu a tam tylko 195 max.

I tu grzebiąc w internecie natknąłem się na artykuł
http://serwisy.gazeta.pl/motocykle/1,59445,3541873.html
W nim doczytałem, że przy takich prędkościach koło napędzane jest w ciągłym uślizgu i stąd wynika błąd pomiaru. Ale dreszczyk emocji zostanie. Z tego płynie jeszcze jedna nauka - trzeba brać na to poprawkę przy braniu zakrętów z dużymi prędkościami.
Z szacunkiem dla życia Panowie.
p.s. Chętnie się podzielę doświadczeniami z użyciem GPSu i Automapy.
Pozdrowienia