Norwegia 2019

Miałeś jakaś niezłą akcję i chcesz sie podzielić? Chcesz opowiedzieć o swojej wyprawie? Dawaj dawaj.
Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Norwegia 2019

Post autor: jagna » ndz 23 lut 2020, 13:44

Jak to mówią lepiej późno niż wcale :)
Po pierwszym urlopie postanowiłam jednak, choć z pewną nieśmiałością, kontynuować wykorzystywanie urlopów zaległych i 19 czerwca, po pracy, znowu wsiadłam na moto.
30 stopniowe upały w Polsce oraz fakt, że od 4 miesięcy miałam już bilet na prom, zdecydowanie ułatwiały podjęcie tej decyzji i tak 20 czerwca postawiłam koła w Szwecji.
Obrazek

Ręka tym razem spisywała się prawie doskonale za to Zet spalił po drodze dwa bezpieczniki od kierunkowskazów, Szwecję więc powitałam bez kierunków ale za to pełna optymizmu.
Pierwsze dwa dni poświęciliśmy na objechanie wyspy Oland i przelot przez Skanię.
Zaczęliśmy od odzyskania świateł na pierwszej stacji benzynowej i trochę nieśmiało – bo w zapasie już tylko jeden bezpiecznik zapasowy został - dojechaliśmy do wyspy.

Obrazek
Obrazek
Na południowym cyplu spotkaliśmy foki, choć nieco oddalone od brzegu to na szczęście na tyle głośne, że ich nie przeoczyliśmy.
Obrazek
Obrazek
Zaglądamy do osady Eketorp
Obrazek Obrazek
Później 150km rajdu między kamieniami i wiatrakami, przerwanych drzemką w trawie i wylądowaliśmy w północnej części
Obrazek Obrazek
Obrazek
Wieczorem w niezwykle uroczych okolicznościach przyrody negocjuję z kolegą, który ma do nas dołączyć za tydzień, dostawę bezpieczników z PL.
Obrazek

W związku z tym, że Szwedzi są dumni ze swoich łosi a liczymy na to, że żadnego nie uda nam się trafić, drugi dzień postanawiamy rozpocząć od obejrzenia ich w innych niż kraksa drogowa warunkach i zaglądamy do mini rezerwatu, gdzie sobie na kilku hektarach chadzają:
Obrazek Obrazek

nie tylko łosie zresztą Obrazek
W drodze na Kullaberg zahaczamy o cmentarzysko samochodów:
Obrazek Obrazek
Jakby ktoś chciał kiedyś zobaczyć, to ostatni dzwonek, bo niewiele z nich zostało.
I znów między wiatrakami suniemy dalej Obrazek
Wieczorem lądujemy już na półwyspie, żeby rano rzucić na niego okiem.
Obrazek Obrazek Obrazek
Południowa Szwecja okazuje się być, podobnie jak Dania, krajem raczej dla rowerzystów i piechurów. Bałtyk wygląda tu nieco inaczej ale pieniądze na podróże motocyklowe można wydać znacznie lepiej.

Jakieś 50km od Norweskiej granicy na stacji benzynowej spotyka mnie kolejna niespodzianka. Zet nie chce odpalić, coś sobie tam rzęzi, stuka, tryka a silnik zaskoczyć nie chce.
No i ręce mi opadły wobec perspektywy napraw w nie najtańszym w końcu kraju.
Na szczęście po konsultacjach telefonicznych z miłośnikami mechaniki oraz pomocy niemieckiego motocyklisty, po kilku próbach udaje się odpalić na pych.
Nie wiem tylko czy wracać naprawiać rozrusznik czy ryzykować i jechać dalej :(
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Norwegia 2019

Post autor: jagna » ndz 23 lut 2020, 13:47

Z ciężkim sercem ale jedziemy, co ma być to będzie. W końcu Norwegowie też mają serwisy a przez większość czasu mamy być jednak w zaludnionych okolicach.

Norwegia wita nas promową parkingówką – która była skutkiem nadmiaru zaufania dla stabilności GSa, tym razem ofiarą padł kask Roberta, w którym trochę opadła i zblokował się blenda.
Wieczorem docieramy na nasz pierwszy kemping i tam oddaję się rozmyślaniom na temat wątpliwych widoków na powodzenie wycieczki oraz tego co jeszcze może się stać. Po głębokich analizach z przyjemnością stwierdzam, że wszystko i tak będzie lepsze od kolejnego wypadku. Robert podejmuje próbę rozkręcenia kasku ale brakuje nam właściwych śrubokręcików i odkładamy to na później.
Rano ruszamy Jettygrytene.
I tu kolejna niespodzianka – dojazd zamknięty z powodu wielkiej wody.
Teraz to się już wnerwiłam- 3 dni urlopu i codziennie coś.
Obrazek
Zostaje nam tylko jechać dalej, rozglądając się czujnie
Obrazek Obrazek Obrazek

Załapujemy się nawet na kawałek autostrady z dozwoloną, oszałamiającą prędkością 100km/h. Trzy dni przesuwania motocykli dały nam już nieco w kość, więc autostrada nas dobija. Postanawiamy się jednak poruszać po kraju metodą na sponsora, bo plan jest ambitny a czasu mało.
Przez jakiś czas nawet działa ale szybko dowiadujemy się, że ten sprytny wybieg niewiele nam da, bo wyprzedzanie w kraju, gdzie, zamiast rysować podwójne ciągłe, stawia się betonowe murki jest mocno utrudnione.
Obrazek Obrazek
Wieczorem docieramy do Lysebotn, gdzie mieliśmy spędzić najbliższe dwie noce, bo jest blisko Kjeragu i mają prom w okolice Preikestolen.
Droga do Lysebotn jest piękna na zdjęciach, w rzeczywistości też, niestety zjazd nią jest niezwykle irytujący bo staczamy się powoli za kamperem, który blokuje prawi całą. Kemping jest super, mamy wodospad na klifie a z nieba spadają nam ludzie (na paralotniach).
Obrazek Obrazek Obrazek
Niestety po rozbiciu się na polu dowiadujemy się, że promy w okolice Preikestolen są dwa dziennie - w dodatku pierwszy o 12ej, więc za późno, żebyśmy na szlak wchodzili o rozsądnej porze.
A objeżdżanie fiordu zajmuje bardzo dużo czasu, postanawiamy więc z Kerjagu jechać na inne pole namiotowe.

Recepcja pola namiotowego odmawia zwrotu pieniędzy za noc której nie wykorzystamy, mamy więc nauczkę, żeby jednak nie płacić pochopnie przed uzyskaniem całkowitej pewności, co do sensu pozostawania dłużej w jednym miejscu. Na koniec Robert jednak wywołuje spięcie i pan oddaje nam pieniądze - dobrze czasem zabrać ze sobą awanturnika, bo 150zł na ulicy nie leży :)

Rano zwijamy namiot i ruszamy podziwiać kamień. Trasa łatwa nie jest ale po prawie 5km i 3 godzinach sapania docieram na miejsce.
Obrazek Obrazek
To ja:)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze tylko powrót i jedziemy na drugą stronę Lysefjordu.
Obrazek Obrazek
Wieczorem boleśnie odczuwam skutki pierwszej od dawna górskiej trasy i zastanawiam się czy jutrzejszej nie odpuścić.
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Norwegia 2019

Post autor: jagna » ndz 23 lut 2020, 13:53

Rano bohatersko postanawiam pójść, bo trasa na Preikestolen jest dużo łatwiejsza i o kilometr krótsza, jednak bolące kolana odbierają mi większość przyjemności ze spaceru.
Obrazek Obrazek
W dodatku okazuje się, ze wykonanie zdjęcia jak z pocztówki wymaga sporo czasu,bo trzeba stać w sporej kolejce :)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Z góry schodzę już ledwo ledwo, klnąc na czym świat stoi.
Na trasie w stronę języka trola spotykamy jeszcza dwa imponujące wodospady
Obrazek Obrazek
i docieramy do kempingu, którego obsługa radośnie nawiązuje z nami komunikację po polsku :)
Następnego dnia mieliśmy iść na Trolltungę, niestety moje bohaterstwo się wyczerpało, więc Robert rusza rano sam a ja zostaję w domku. Pierwsze przysłane ze szlaku zdjęcie sprawia, że nawet mi nie żal.
Obrazek
Niestety te, które zobaczyłam po powrocie trochę już poczucia straty wywołały.
Obrazek Obrazek Obrazek
Za to sobie odpoczęłam, zrobiłam pranie, przeczytałam książkę, poznałam nowych ludzi na polu namiotowym i odespałam ostatni tydzień :)

Korzystając z faktu, że w czerwcu cały dzień ciemno jest tylko w tunelach, wieczorem zbieramy się jeszcze rzucić okiem na wodospad Vøringfossen.
Po drodze zaliczamy ciekawe formacje tunelowe typu rondo i ślimak, to ostatnie jak zobaczyłam w telefonie to myślałam, że mi googlemapsy ześwirowały :)
Taki „ślepy” ślimak naprawdę robi wrażenie - przez 2 km próbujesz tylko nie wjechać w ścianę :)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Następny dzień powitał nas przyjaznymi warunkami, więc radośnie ruszamy dalej.
Obrazek Obrazek
Nasz przystanek to Bergen a właściwie tylko jego fragment – dzielnica Bryggen, którą jako fanka Pilipiuka od lat wielu, musiałam zaliczyć.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Zwiedzamy jeszcze targ rybny, na którym świeżych ryb jest co prawda niewiele ale za to można kupić niedrogi jak na norweskie warunki obiad i ruszamy do Gudvangen.
Obrazek
Przy trasie mijamy piękny wodospad Tvindefossen Obrazek
i zjeżdżamy na starą drogę zwaną Stalheimskleiva, asfalt jest średniej jakości, jednokierunkowa, obdarzona kilkunastoma ciasnymi zakrętami za to ma fantastyczny punkt widokowy i chyba to jest jedyny powód, dla którego jeszcze jej nie zamknęli.
Obrazek
Po drodze zaliczając kolejne wodospady na koniec lądujemy na kempingu z widokiem na skały (dla odmiany).
Obrazek Obrazek Obrazek
Następny dzień zaczynamy od pobliskiego portu
Obrazek
i powoli żegnamy się z krainą wodospadów.
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Norwegia 2019

Post autor: jagna » ndz 23 lut 2020, 13:58

Kolejny fragment naszej podróży zwany jest obecnie drogą o tunelach wielu. Z pierwszych 90km, 60 spędziliśmy pod ziemią i po wyjeździe ocieraliśmy się już o szaleństwo, klnąc na czym świat stoi.
Obrazek Obrazek

Następny dzień zaczynamy od starówki Lærdal, której co prawda nie planowaliśmy ale jakoś nas ściągnęła z trasy zachęcającym znakiem ;) Na miejscu udaje nam się też zakupić brakujący śrubokręcik do naprawy kasku. Warto czasem zmodyfikować trasę :)
Obrazek Obrazek
Następny przystanek to Sognefjellsvegen – kręta trasa przez najwyższą przełęcz w północnej Europie (choć w npm to tylko 1400m, więc wrażenia nie robi za bardzo), jedyna płatna dla motocykli droga na jaką trafiliśmy. Wysoko niby nie było ale śnieg owszem leżał i trochę tam wymarzliśmy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Spotkaliśmy tam też stado jakichś zmutowanych przypuszczalnie owiec, które zamiast paść się na poboczu jak wszystkie normalne owce, poświęcały czas na atakowanie turystów i kradzież jedzenia.
Z nieukrywaną radością obserwowałam walkę Roberta o kanapkę z przywódcą stada. A widok przednich kopyt na stoliku przy próbie wejścia doprowadził mnie do łez :)
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień kończymy w Lom zwiedzaniem drewnianego kościółka
Obrazek

A wieczorem, z racji powiększenia zasobów ilości końcówek do śrubokręta, podejmujemy kolejną próbę ratowania kasku. Niestety po odkręceniu zawadzającego elementu odkrywamy zapotrzebowanie na otwieracz, który niczego nie przypomina i wiemy już, że dotarliśmy do miejsca gdzie Schuberth mówi „no pasaran”.

Następny dzień zaczynamy od Old Strynefjell Mountain Road – miejsca, które jest żywym dowodem na to, że w każdym kraju asfalt się kiedyś kończy :)
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Kolejny przystanek to Gerjanger z pięknym widokowym fiordem. Podjęłam próbę namówienia Roberta na przepłynięcie fiordu promem, bo widoki zapowiadały się imponująco ale usłyszałam kategoryczne nie, podparte argumentem, że przyjechaliśmy tu, żeby się przejechać na motocyklu a nie pływać promami.
Obrazek
Trasa na szczęście ma kilka dobrych punktów widokowych, więc jakoś przebolałam stratę.
Obrazek
I tak powoli zbliżaliśmy się do drogi trolli.
Obrazek Obrazek
Kilka kilometrów przed szczytem załapujemy się na to czego nam do tej pory jakoś tak brakowało do poczucia, że jesteśmy na północy.
Obrazek
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Norwegia 2019

Post autor: jagna » ndz 23 lut 2020, 14:06

Sama trasa, choć niezbyt kręta dała nam przedsmak tego co nas czeka a rozbudowany punkt widokowy, pozwolił napawać się atmosferą w pełnej krasie.
Widok był raczej monotonny:
Obrazek

ale klimat północy naprawdę w końcu odczułam. Posiedzieliśmy tam godzinę, sącząc kawkę i czekając na nagłą zmianę pogody, wymieniliśmy też opinie na temat niezwykłego widoku ze spotkanymi na miejscu motórzystami z okolic Łodzi. Zjazd, już drogą troli, był pełen wrażeń jakich dostarczyć może jedynie widoczność na 20 metrów w ciasnych agrafkach, po których w dodatku jeżdżą autobusy :)
Na kemping, pieczołowicie dobrany tematycznie do planu dnia, na którym mieliśmy się spotkać z resztą wycieczki, docieramy lekko zawilgoceni ale z całymi sprzętami.
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Niestety okazało się, że jesteśmy dzień przed i domek, który zarezerwowaliśmy, okupują aktualnie jacyś obcy. Na szczęście kemping niedawno uruchomił wynajem pokoi o których nikt nie wiedział i mogliśmy tam przenocować. Do końca dnia już mżało, więc zajęliśmy się gotowaniem obiadu, wyszedł co prawda paskudny ale tak się kończy kupowanie żarcia w puszkach jak się nie zna języka.

Następny dzień po pobieżnej, wizualnej ocenie okolicy i stwierdzeniu przerw w chmurach ruszamy po raz drugi na Trollstigen, sprawdzić jak wygląda okolica w wersji letniej. Już bez dreszczyku emocji ale za to na pięknej trasie.
Obrazek Obrazek Obrazek
Resztę dnia spędziliśmy na czekaniu na pomorzan, bo padało a w pobliżu nie było nic na tyle ciekawego, żeby namakać.
Przyjazd kolegów zabezpieczył mnie w dostawę 25 bezpieczników (po jednym na każdy dzień) oraz niestety zepsuł pogodę na najbliższe dni. Na szczęście większość ciekawych miejsc mieliśmy już zaliczoną a spacerowe to nawet wszystkie. Trasę na Nordkapp zaczynamy od podróży w kilku stopniach i deszczu. Odpuszczamy zaplanowany wcześniej fragment drogi wzdłuż morza, bo i tak widoczności nie ma. Drogi atlantyckiej trochę żal było odpuszczać, więc pojechaliśmy
Obrazek Obrazek
Pewnie lepsza przejrzystość powietrza, sprawiłaby, że nieco zmieniłabym zdanie ale teraz z całą stanowczością mogę powiedzieć, że ta trasa interesująca jest z punktu widzenia drona. Z poziomu koła to jak wycieczka po mostach po prostu.
Przejeżdżamy ją więc bez zbędnych postojów i podziwiania.
Obrazek
Następny dzień wygląda podobnie, przy kole polarnym trochę się przejaśnia, Obrazek

ale nadal zimno i pada, Garminy nam się wyłączają w dodatku w deszczu utykamy jakimś remoncie gdzie sobie stoimy i namakamy po prostu, przez 20 minut.

Dla naszych towarzyszy była to pierwsza w życiu długa trasa, w dodatku tak bardzo wysunięta na północ, więc wieczorem po drugim dniu dopada ich zwątpienie (zjazd przy 6 stopniach i w deszczu może osłabić morale). Ja oczywiście zbagatelizowałam te rozterki, bo już wiedziałam… Podjęłam próby pocieszenia mówiąc, że za dwa dni będą się cieszyć jak nie będzie padać, nawet jak będzie 5 stopni. No nie uwierzyli :(
Ale oczywiście miałam rację. 3 lipca rano widzę uśmiechniętego Krzysztofa, który radośnie informuje mnie, że nie pada i nie padać ma. To że jest 5 stopni i trzeba skrobać szron z motocykli nie ma znaczenia, bo w południe ma być dziesięć do dwunastu :)
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Norwegia 2019

Post autor: jagna » ndz 23 lut 2020, 14:10

I w takiej radosnej atmosferze dopływamy na Lofoty.
Obrazek Obrazek
Zaczynamy oczywiście od A i mkniemy na wschód.
Obrazek Obrazek
Było słonecznie, dzień długi a lofoty są piękne, więc zdjęć będzie dużo ;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Chłopaków dopada zmęczenie materiału, więc po południu się dzielimy na dwie części i panowie jadą rozejrzeć się za jakimś kempingiem na nocleg a my jedziemy dalej, bo chcę wykorzystać na maksa dobrą pogodę, bo kto wie co nas czeka jutro.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Wieczorem zaczyna padać i robi się zimno, nieco zaniepokojeni brakiem informacji od kolegów ruszamy na poszukiwania, udaje nam się ich w końcu spotkać ale nieco wnerwionych, bo na żadnym kempingu nie było wolnych miejsc (usłyszeli, że tu są lofoty i tu trzeba rezerwować) a perspektywa namiotu, przy ujemnych temperaturach nie napawała optymizmem.
Jakoś udaje mi się znaleźć niedrogi hostel, gdzie śpimy sami w gigantycznej sali. Jedno łóżko jest co prawda zajęte ale pan się nie pojawił nawet na chwilę, więc mieliśmy całą przestrzeń dla siebie. Mimo tak dużych możliwości spędziliśmy ten dzień w kuchni testując polską wódkę i norweskie piwo.

Następny dzień przezornie zaczynamy od rozdzielenia, bo chłopaki najwyraźniej nie są zainteresowane zwiedzaniem czy robieniem dokumentacji fotograficznej i męczą się ze mną okrutnie.
Obrazek
Ustalamy miejsce i godzinę spotkania i ruszamy każdy swoją drogą.
Przed Nordkappem zaliczamy jeszcze:
rezerwat z lokalną fauną
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
krajobrazy już nieco opatrzone
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
oraz wędkarza z wielkim dzikim łososiem marzącym o ucieczce, który okazuje się być lekarzem bardzo lubiącym Polaków, bo przynoszą mu żubrówkę :)
Obrazek
i dużo robót drogowych, więc Zet znów uwalony jest niemiłosiernie. W sumie dwa dni babrania się z dojazdem na północ.

Zatrzymujemy się 100km przed Nordkappem, gdzie zaplanowaliśmy dwie nocki, celem odpoczęcia przed powrotem. Wieczorem zaliczamy tradycyjna polską kolację z wódka i sauną ;)
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Norwegia 2019

Post autor: jagna » ndz 23 lut 2020, 14:16

Rano wychodzę na fajkę i widzę, że w naszym ogródku śpi stado reniferów :)
Obrazek
Zaliczamy wycieczkę na Nordkapp, szału się co prawda nie spodziewałam ale na rzut oka na morze to liczyłam. Niestety nic z tego nie wyszło. Mżawka, chmury i 3 stopnie, Na szczęście globus widać :)
Obrazek Obrazek
Robimy kilka zdjęć, kawę przed i po globusie, rozgrzewamy kości i wracamy do domu, gdzie jest piękna pogoda.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

No i w końcu można wracać :)
Pierwsze dwa dni poświęcamy na Finlandię, najpierw „hajłej” przez Karelię. 500km długiej prostej w lesie ze sporadycznym widokiem na staw a nawet ze dwie stacje benzynowe.
Obrazek Obrazek Obrazek

I gdy tak sobie mkniemy, rozmarzeni kontemplując widoki, ja w pewnym momencie zwalniam, bo widzę motocyklistę bez sensu zjeżdżającego na bok a Robert wyprzedza mnie celem zasugerowania zatrzymania się. I nagle, ni stąd ni zowąd, z lasu na asfalt wyskakuje do nas pan machający lizakiem, przy bliższym spotkaniu zidentyfikowany jako policjant. Zjeżdżamy więc (ja to nawet ze świętym oburzeniem „za co?!”) i pan pokazuje nam suszarkę na wyświetlaczu której widnieje 149/80 :( Zjeżdżający motocyklista okazuje się być policjantem na KTMie, który wpadł przywitać się z kolegami po fachu.
Obrazek
Na dzień dobry słyszymy, że powinni zatrzymać prawo jazdy. Po długich i wyczerpujących negocjacjach Roberta z niezwykle uprzejmą panią (która uwzględnia nam błąd pomiaru, ograniczenie do 100 km/h, to, że przekroczenie było chwilowe z okazji wyprzedzania, dramatycznie wysokie podatki w naszym kraju oraz fakt, że jak była na Nordkapp to pogoda też była do bani i nic nie zobaczyła) z 500 euro schodzą do 330 i w tej kwocie Robert w końcu mandat przyjmuje, żeby się nie rozmyślili czasem i nie postanowili jednak uprawnień zatrzymać. Mandat startowy w Finlandii to ponoć 200 euro, więc po dłuższym czasie uznajemy to za sukces negocjacyjny.
I niech mi ktoś powie, że Norwegia jest droga, ale kto bogatemu zabroni ;)
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Norwegia 2019

Post autor: jagna » ndz 23 lut 2020, 14:18

Do wioski Św. Mikołaja docieramy mocno spóźnieni, bo trochę nam zeszło na pogawędkach z władzą i niestety Mikołaja już nie ma :(
Obrazek
Noc spędzamy w Rovaniemi, napawając się przy piwku nieszczęściem Roberta. Rano mocno tego żałujemy, bo wszyscy jadą jakoś wolniej ;) Docieramy do Pori, które miejscówką jest słabą i polecenia niegodną.

Następnego dnia zabieram chłopaków na Sammallahdenmaki, zapomniałam im tylko powiedzieć, że to jakieś kurchany sprzed 5u tysięcy lat więc ich miny na miejscu mocno poprawiają nastrój (przynajmniej mój). No nie docenili moich wysiłków włożonych w próby znalezienia czegoś innego niż las czy staw w Finlandii.
Obrazek Obrazek
Odwiedzamy starą Raumę, polecaną (choć ja nie podzielam) z okazji tradycyjnej zabudowy ale wymarłą trochę
Obrazek Obrazek
i Naantali, z miasteczkiem muminków, do którego nie wchodzimy bo okazuje się, że bilet wstępu to ponad 30 euro a nikt z nas aż takiego sentymentu nie ma.
Obrazek
No i lądujemy na koniec w Helsinkach, wieczorem wypuszczając się na dłuższy spacer po mieście.
Zwiedzamy fort Suomenlinna na wyspie
Obrazek Obrazek
i trochę na siłę szukamy czegoś fajnego w tym mieście
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Gołąb srający na generała zdecydowanie wygrał:
Obrazek
Udaje nam się znaleźć też kościół wkopany w ziemię ale niestety już zamknięty, więc próbujemy wleźć mu na dach.
Obrazek Obrazek
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Norwegia 2019

Post autor: jagna » ndz 23 lut 2020, 14:21

Próżne wysiłki jak kogoś nie porywa nowoczesna architektura. Helsinki najlepiej wyglądają z promu, którym odpływamy do Tallina
Obrazek
Za to starówka w Tallinie jest mała ale bardzo ładna, więc odżywa we mnie nadzieja, ze droga powrotna nie będzie bardzo nudna (bo na trasie mamy głównie miasta).
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Z punktów krajobrazowych w okolicy muszę zrezygnować, ponieważ jeden z naszych towarzyszy wygląda coraz marniej i z Tallina jedziemy prosto do Rygi. Gdzie mamy już tylko chwilę czasu na kolację i krótki spacer. Ale zwiedzanie przekładamy na rano. Niestety nasi towarzysze postanawiają nas też opuścić i wracać do żon, pozostawionych w domach ;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Ta decyzja ma tą dobrą stronę, że rano już na luzie szwendamy się po Rydze, tropiąc ślady kotów (których zbyt wiele nie ma niestety), robi się też gorąco, więc z żalem opuszczamy to miasto i jedziemy do Jurmały (takie łotewskie Międzyzdroje).
Obrazek Obrazek Obrazek
W dalszej trasie dochodzimy do wniosku, że to jednak dziwny kraj, a oto dowód :)
Obrazek Obrazek
Gdzie stare dobre krasnale ogrodowe?

Docieramy do Kuldigi, gdzie postawiamy przenocować a w knajpie zdajemy się na kelnerkę i na kolację dostajemy solone śledzie z kiszonym ogórkiem i ziemniakami.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Ostatni na punkt na łotewskiej mapie to resztki sowieckiego fortu w Lipawie.
Obrazek Obrazek Obrazek
Litwę zaczynamy od zwiedzania mierzei koło Kłajpedy i samego miasta.
Najciekawszym miejscem tego dnia niewątpliwie jest leśna galeria rzeźb drewnianych, zwana wzgórzem wiedźm. Reszta mierzei oraz Kłajpeda to strata czasu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Największym plusem wizyty w Kłajpedzie była droga z niej do Kowna albowiem poznaliśmy nieznane nam oblicza litewskiego rolnictwa.
Obrazek
Konopie, wszędzie konopie :) Noc spędzamy pośrodku tychże roślin, w domu prowadzonym przez panią, która maluje obrazy a poza tym robi z tych konopi chyba wszystko co można zrobić w domowych warunkach.


Kowno wita nas deszczem,więc nie poświęcamy mu zbyt wiele czasu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
I na koniec dnia lądujemy w Suwałkach, w których spotyka nas dość szczęśliwy akcent na zakończenie wycieczki:
Obrazek Obrazek
I tak po trzech tygodniach lądujemy w domu.
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

adamsssON
zadomowiony
zadomowiony
Posty: 73
Rejestracja: pn 23 gru 2019, 23:51
Model VFR: 800 rc46
Imię: Adam
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Radom

Re: Norwegia 2019

Post autor: adamsssON » ndz 23 lut 2020, 18:40

Relacja 1 klasa Jagna 👌👏
Er5, Diversion 600, Bobber GS 400, Honda cr125, RC46

Awatar użytkownika
śliniak290
klepacz
klepacz
Posty: 1842
Rejestracja: pn 07 cze 2010, 09:41
Model VFR: VFR1200F
Imię: Wojciech
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa - Jelonki

Re: Norwegia 2019

Post autor: śliniak290 » pn 24 lut 2020, 16:19

No jak zwykle bajka :D Gratulacje
Najpierw naucz śmiać się z siebie , a potem śmiej się z innych !!!

czezare
zadomowiony
zadomowiony
Posty: 91
Rejestracja: sob 23 lut 2013, 13:06
Model VFR: VFR 1200 FD-A
Imię: Cezary
województwo: pomorskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Norwegia 2019

Post autor: czezare » pn 24 lut 2020, 17:45

Norwegia jest fajna. Deszcz, mgła, drogo, deszcz, deszcz, i fajne widoki a potem deszcz :) a na koniec alkohol i jego dostępność i ceny :)
Teraz wiem już dlaczego na promie tak duże zakupy robią "tubylcy"
VFR 800 vtec '2006 >> VFR 1200 FD-A '2010

Awatar użytkownika
jagna
klepacz
klepacz
Posty: 665
Rejestracja: pn 15 lip 2013, 18:17
Imię: Agnieszka
województwo: śląskie
Płeć: Kobieta

Re: Norwegia 2019

Post autor: jagna » pn 24 lut 2020, 17:57

Z tym opisem to mi jednak Portugalia jakoś bardziej się zgadza :lol:
Optymizm jest błogosławieństwem niedoinformowanych.

Awatar użytkownika
Mbwene
pisarz
pisarz
Posty: 225
Rejestracja: śr 08 lip 2015, 14:01
Model VFR: 800 FI '98
Imię: Przemek
województwo: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Piła

Re: Norwegia 2019

Post autor: Mbwene » wt 25 lut 2020, 21:47

Fajna wycieczka. Gratuluję i zazdroszczę 😉
Propsy za Pilipiuka 😎😁
MZ ETZ 250 -> Yamaha XJ 600 Diversion -> Buell XB9r Firebolt -> VFR 800FI...

Mam w dupie czy ktoś mnie lubi czy nie lubi... swoje myślę, swoje mówię...

Awatar użytkownika
Milszy123
bywalec
bywalec
Posty: 22
Rejestracja: pn 12 lis 2018, 15:35
Model VFR: crossrunner
Imię: Mariusz
Płeć: Mężczyzna

Re: Norwegia 2019

Post autor: Milszy123 » śr 26 lut 2020, 00:00

Piękna relacja -zazdraszczam i gratuluję wypadu. :ok :ok :ok :ok :ok

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości