Z Łodzi na Dolny Śląsk

Miałeś jakaś niezłą akcję i chcesz sie podzielić? Chcesz opowiedzieć o swojej wyprawie? Dawaj dawaj.
henry1125
bywalec
bywalec
Posty: 23
Rejestracja: wt 08 lip 2014, 10:07
Model VFR: RC46
województwo: łódzkie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Łódź

Z Łodzi na Dolny Śląsk

Post autor: henry1125 » śr 17 sie 2016, 10:49

Witam!
Zaczął się urlop. Dwa tygodnie bez pracy, bez stresów i bez nerwów. Postanowiliśmy razem z "Plecaczkiem" pierwszy tydzień wykorzystać na podróż motocyklową i pozwiedzać troszkę Polskę. Plan był taki, że codziennie nocujemy w innym miejscu i tak ze Szklarskiej Poręby, będziemy się kierować do Opola.
Pierwszego dnia polecieliśmy więc z Łodzi do Szklarskiej Poręby. We Wrocławiu spotkał nas deszcz, ale szybko przeszło, więc nie ma co narzekać. Po zameldowaniu się na miejscu postanowiliśmy zostawić sakwy i jeszcze gdzieś sobie skoczyć. Wybór padł na "Zakręt Śmierci", mamucią skocznię w Harrachovie( trzeba być szalonym żeby z tego skoczyć....), Szlak Cysterski(bezapelacyjnie najlepsza droga na jakiej byłem jeśli chodzi o motocykl), Krucze skały i miał być jeszcze ładny wodospad w Czechach, ale niestety kolejny deszcz troszeczkę pokrzyżował plany. Wieczorem skoczyliśmy na obiado-kolację i dobre, ciemne czeskie piwo. Myślę, że jak na pierwszy dzień to całkiem nieźle.
Drugi dzionek rozpoczęliśmy od śniadania na parkingu i polecieliśmy do Karpacza. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Zamku Chojnik, weszliśmy czarnym szlakiem, bo widoki miały być lepsze i były, ale ubrania i buty motocyklowe to zdecydowanie nie najlepszy strój na chodzenie po górach, o czym przekonaliśmy się jeszcze nie raz dzisiejszego dnia :). Następnym cel - Wodospad Podgórnej. Wspaniałe miejsce, z niesamowicie krętą drogą (chyba każdy motocyklista się ze mną zgodzi) z cudownymi widokami i jak się okazało BARDZO ZIMNĄ I ULTRA CZYSTĄ WODĄ!! Po dojściu nad wodospad spotkaliśmy pewnego pana, który razem z synem postanowili się przekąpać. Jakoś tak wyszło, że podszedł do mnie, zaczęliśmy gadać, mówił, że woda jest super i że tam jest bardzo głęboko, my mu nie uwierzyliśmy, więc postanowił nam pokazać i tak jakoś wyszło, że i my weszliśmy :). Niektórzy ludzie jednak emanują taką pozytywną energią, że potrafią człowieka zmotywować do rzeczy o których by nawet nie pomyślał :). Następnym punktem na naszej liście był Dziki Wodospad - Karpacz. Miejscówka również bardzo przyjemna i niedaleko naszej noclegowni, ale o wiele bardziej "komercyjna" i nadmiar ludzi niestety psuje klimat. Kolejny punk na dzisiaj to Świątynia Wang, miejsce godne polecenia, z bardzo fajną trasą i również super widokami :). Ostatni punkt na naszej liście, to Zapora na Łomnicy, ku naszemu zdziwieniu okazało się, że znajduje się zaledwie 350 metrów od naszego "domu". Niestety zabrakło czasu ma Śnieżkę, ale co się odwlecze, to nie uciecze :) . Na wieczór postanowiliśmy pójść do centrum i wypić piwko, tak więc kolejny bardzo udany dzionek.
Dzień trzeci zaczął się od śniadania w Bistro Biedronka ;). Po szybkim jedzeniu na parkingu polecieliśmy w kierunku Kolorowych Jeziorek. Po dotarciu na miejsce zaskoczyła nas organizacja tego miejsca. Jest duży parking z osobnym miejscem dla motocykli i możliwość zostawienia ciuchów i kasków u strażnika, do tego pole namiotowe, biwakowe, miejsce do posiedzenia, boisko do siatkówki.... generalnie na bogato. Ale czasu nie mieliśmy za wiele, więc po przebraniu się w stroje "turystyczne" szybciutko polecieliśmy odszukać wszystkie kolorowe jeziorka. Generalnie miejsce jest super, wspaniały szlak, ciekawe jeziorka, ale co do kolorów, to albo my jesteśmy daltonistami, albo ten które je nazywał, co nie zmienia faktu, że miejsce gorąco polecamy :).
Po zobaczeniu wszystkich jezior, wróciliśmy na parking, założyliśmy "zbroje" i polecieliśmy dalej, do Zamku Książ... no prawie. Po drodze, w miejscowości Bolków, zobaczyliśmy na całej ścianie budynku namalowanego rycerza, który mieczem wskazywał drogę "do zamku"! Nie lubimy mieć zatargów z władzą, więc odbiliśmy w tym kierunku i naprawdę nie żałowaliśmy. Zamek jest naprawdę fajny, a do tego można partnera "przywiązać" do jednego z narzędzi tortur.... nie, nie mamy takich zboczeń, ale generalnie fajny pomysł ;).
Po zwiedzeniu zamku w Bolkowie wróciliśmy po naszego czerwonego rumaka i dalej na Zamek Książ. Z racji, że z Zuzką nie jesteśmy fanami chodzenia po odnowionych komnatach skończyło się tylko na zwiedzaniu parku, stajni i ogrodów przed zamkiem. Następnie polecieliśmy na bazę do Golińska, zostawiliśmy sakwy i większość bagażu i polecieliśmy do Osówki. Jest to część kompleksu Riese, budowanego dla Hitlera. Mógłbym pisać o tym naprawdę dużo, bo wycieczka była z przewodnikiem, ale chyba lepiej jak każdy zainteresowany wejdzie i poszpera o tym w internecie. Mogę jedynie napisać, że miejsce robi OGROMNE wrażenie i każdy kto interesuje się takimi klimatami powinien to zobaczyć.
Na koniec wyprawy była kolacja w Bistro Biedronka i kilka naprawdę fajnych winkli i pięknymi widokami
Kolejny dzień zaczął się od rozmowy z gospodarzami "U Wiecha" i polecenia nam co warto zobaczyć.... niestety na nic prawie nie starczyło czasu. Po spakowaniu polecieliśmy do Bistro Biedronka na śniadanie i dalej do Czech do skalnego miasta Adrspach. Nie ma co o tym pisać, trzeba pojechać i zobaczyć, bo naprawdę warto! Kolejnym punktem na liście była "Droga stu zakrętów", chyba obowiązkowy punkt w Polsce dla każdego motocyklisty :). Dalej polecieliśmy do Kaplicy Czaszek, niestety była zamknięta, ale może jutro uda się ją zobaczyć, później wiadukt kolejowy i do bazy w Dusznikach
Piątego dnia urlopu pojechaliśmy drogą stu zakrętów do Szczelińca. Na parkingu naszą uwagę zwrócił Dl 1000, maszyna która kiedyś zastąpi Hanię, ale nie spodziewaliśmy się, że jej kierowca stanie się naszym towarzyszem przygody :). Stasiu okazał się mega równym facetem i we troje poszliśmy zwiedzać Szczeliniec. Nie będę się rozpisywał o krajobrazach, bo tego się nie da opisać, napiszę jedynie, że towarzystwo i pogoda dopisała w stu procentach :) ! Po skończeniu wycieczki poszliśmy zjeść grochówkę, a następnie Stasiu poleciał w swoją stronę, a my dalej zwiedzać, tym razem Błędne Skały. Na parkingu spotkaliśmy przyjaznego człowieka z obsługi, który pozwolił nam schować nasze rzeczy u niego w samochodzie i polecieliśmy do "labiryntu". Ponownie nie ma sensu pisać o przeżyciach, bo moje "pióro" nie jest w stanie wyrazić tego co czuliśmy, jedynie możemy z czystego serca polecić to miejsce każdemu poszukiwaczowi przygód :).
Po zakończeniu zwiedzania udaliśmy się na bazę po resztę naszych rzeczy i polecieliśmy na nasz ostatni nocleg do naszej przyjaciółki do Opola. Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o kopalnię złota Złoty Stok. Miejsce bardzo fajne i ciekawe, a dla mnie dodatkowo sentymentalne, bo biegłem tam dwa razy w Biegu Po Złoto. Po dotarciu do Opola, poszliśmy na starówkę na kolację, a następnie na spacer nad Odrą. Następnego dnia z rana wsiedliśmy na Hankę i w upale podążyliśmy do domciu, do Łodzi :).
Podsumowując wyszło około 1400 km na motorze, plus kilkadziesiąt z buta. Oto kilka zdjęć z podróży.... ciężko było wybrać tylko dziesięć ;)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
śliniak290
klepacz
klepacz
Posty: 1842
Rejestracja: pn 07 cze 2010, 09:41
Model VFR: VFR1200F
Imię: Wojciech
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa - Jelonki

Re: Z Łodzi na Dolny Śląsk

Post autor: śliniak290 » śr 17 sie 2016, 14:19

Brawo Ty :D fajna wycieczka.
Najpierw naucz śmiać się z siebie , a potem śmiej się z innych !!!

henry1125
bywalec
bywalec
Posty: 23
Rejestracja: wt 08 lip 2014, 10:07
Model VFR: RC46
województwo: łódzkie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Łódź

Re: Z Łodzi na Dolny Śląsk

Post autor: henry1125 » śr 17 sie 2016, 14:41

Dzięki :)! Moja pierwsza "dalsza" i "dłuższa" wyprawa, więc człowiek jara się jakby nie wiadomo co zrobił :cool . Lubię czytać o podróżach, często człowiek coś znajdzie dla siebie, wiec pomyślałem, że się podzielę przeżyciami.
LWG :bye

Awatar użytkownika
Klarkson
pisarz
pisarz
Posty: 366
Rejestracja: pn 06 lis 2006, 17:00
Model VFR: 781 ccm Ixil Edition
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Czestochowa
Kontakt:

Re: Z Łodzi na Dolny Śląsk

Post autor: Klarkson » śr 17 sie 2016, 18:40

Tak trzymać. Fajnie się czyta.
Klarkson

Awatar użytkownika
figaro
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2639
Rejestracja: czw 14 lut 2008, 21:40
Model VFR: RC36II96 r.
Imię: Tomasz
województwo: pomorskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Trójmiasto; Rumia

Re: Z Łodzi na Dolny Śląsk

Post autor: figaro » śr 17 sie 2016, 21:02

Piękna sprawa, gratuluję pomysłu :mrgreen:
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.

henry1125
bywalec
bywalec
Posty: 23
Rejestracja: wt 08 lip 2014, 10:07
Model VFR: RC46
województwo: łódzkie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Łódź

Re: Z Łodzi na Dolny Śląsk

Post autor: henry1125 » pt 19 sie 2016, 08:48

Dzięki! To pierwsza relacja w życiu, więc jestem w szoku, że ktoś przez o przebrnął, obiecuję poprawę języka przy następnej ;)

Awatar użytkownika
voitec
zadomowiony
zadomowiony
Posty: 78
Rejestracja: pt 17 sie 2012, 23:48
Model VFR: vfr1200f
Imię: Wojtek
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Sulejówek

Re: Z Łodzi na Dolny Śląsk

Post autor: voitec » pt 19 sie 2016, 18:18

Fajny wyprawa :) podsunąłeś mi pomysł na mój następny urlopik.
VFR 800 FI > VFR 1200 F

Awatar użytkownika
Zając
klepacz
klepacz
Posty: 1018
Rejestracja: sob 06 sie 2011, 15:10
Model VFR: 800 FI
Imię: Dariusz
województwo: lubelskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Hanna

Re: Z Łodzi na Dolny Śląsk

Post autor: Zając » ndz 28 sie 2016, 09:23

Fajna wyprawa szczególnie na Dolny Śląsk. :D
LWL 74HN

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości