Zebrałem się w sobie i chciałem mniej więcej chronologicznie przedstawić całą historię.
a więc
Pomysł padł jesienią - jak często to bywa w knajpie przy browarze.
Koleszka znalazł portal internetowy prowadzony przez motocyklistów z St.Petersburga. Nawiązaliśmy kontakt więc ruszyliśmy z organizacją. Przegląd maszyn, nowa bateria, sprawdzanie napięcia ładowania, olej, filtry, nowe opony itd.
Wizy robiliśmy przez biuro Warmos. Koszt około 400 pln wraz z ubezpieczeniem i opłatą. Po siedmiu dniach otrzymaliśmy papiery no i pozostało nam tylko odliczanie do startu.
Piątek rano, maszyna spakowana no i start.
01.jpg
W dwie maszyny ruszyliśmy przez Bydgoszcz i Olsztyn do Augustowa. Po drodze dołączył do nas Gronoo aby spożyć wspólnie biesiadnie co nieco nad Augustowskim Kanałem. Tam dołączyli do nas jeszcze chłopaki ze stolycy. Nawineliśmy 670km no i biesiada się rozpoczeła.
Ciekawa grupa powstała. Nas dwóch na VFR-ce i dużym Bandicie 35 latkowie no i ..."ojcowie". Na HD Electra Glide 67-latek i na Hondzie Valkirie 63 latek. Grupa, jak się okazało na sam koniec wyprawy - bardzo zajebista.
Pierwszy dzień zakończył się dnia drugiego, dość wczesnym rankiem dnia drugiego dlatego wyruszyliśmy dość późno. Ale kto by się śpieszył. Celem była Ryga oddalona o 415km .
Droga między Suwałkami a przejściem granicznym w Budzisku jest cudowna. sporo wzniesień, jeszcze więcej zakrętów. po prostu bajka. I nastała długa prosta. Litwa, Łotwa i Estonia były bardzo nudne. Same proste odcinki. Można się drzemnąć podczas podróży.
Zrobiliśmy postój w centrum Kowna na małe co nieco.
02.jpg
Potem jeszcze mały przystanek przy wylocie z miasta na wzniesieniu z widokiem na miasto.
03.jpg
Zjechaliśmy trochę z trasy aby zajechać na górę Krzyży przy miejscowości Siauliai.
04.jpg
Znaleźliśmy nawet nasze branżowe pomniki pamięci, wykonane z łańcucha motocyklowego.
05.jpg
W między czasie trochę nas pomoczył deszcz przelotny. W drodzę do Rygi chmury się kłębiły nad głowami więc HD przyśpieszył i zaczliśmy się bawić w "pogoń za lisem". Nasz Wiesio to niezły rajdowiec gdyż swoją przygodę z motocyklami rozpoczął 52 lata temu jako zawodnik chyba Legii Legionowo. Potem był kaskaderem motocyklowym i konnym.
Dla mnie Pogoń za HD nie była wyzwaniem bo VFR-ka w zakrętach idzie wzorowo.
Pod wieczór dotarliśmy do Hostelu w centrum Rygii. Koszt 10Eur za nocleg + śniadanie od osoby był bardzo korzystny.
06.jpg
Dla nas Ryga nie miała nic ciekawego do zaoferowania pod kątem zwiedzania. Owszem jest sporo atrakcji bo to miasto jest uznawane z europejską sotylę sexu ale nie zamierzaliśmy tego sprawdzać gdyż w parku nieopodal był festiwal piwa. Można było się najeść, posłuchać rockowej muzyki i skosztować bursztynowego trunku

.
07.jpg
No i tak minął kolejny dzień i spora część nocy. O dziwo dla wszystkich, o 8 nad ranem już śniadaliśmy. O 10 już odpalaliśmy maszyny i ruszaliśmy. Kierunek Petersburg.
Ruszyliśmy w kierunku Tallina do miejscowości Parnawa. Ten odcinek przebiega przy morzu bałtyckim - via Baltika. Droga prosta jak struna. Po lewej stronie słup drzew zakrywających Bałtyk a po prawej pola pełne rzepaku lub niezagospodarowane łąki. Tam odbiliśmy w kierunku przejścia granicznego w Narwie a potem już tylko ostatnie kilometry do Petersburga. Trasa liczyła 620km.
Podczas tego dnia dopadło nas, a mnie w szczególności stwierdzenie przygoda. Około 50km od wyjazdu z Rygii zaczeła mrugać kontrolka ABS-u w niezawodnej Hondzie. Zatrzymałem się na rekonesans. Niedziela. Serwisy pozamykane. Assistance chciało przysłać lawetę dla mnie i czekać na otwarcie serwisu w poniedziałek. A droga wzywa. Odmówiłem. Okazało się, że dwu miesięczna bateria jest na skraju wyczerpania. Odpaliłem na pych bo rozrusznik już nie kręcił i ruszyliśmy w poszukiwaniu stacji paliw. Po 10km światła i wszelkie kontrolki zgasły i po następnych 15km motocykl stanął. Na całe Szczęście Honda Valkirie była wyposażona w hak holowniczy i tak zostałem doholowany do stacji paliw.
08.jpg
Przeżycie dość surrealistyczne.
Potem szybkie główkowanie, tzn podpięcie akumulatora od auta 55Ah do mojego aku i w drogę.
09.jpg