Strona 1 z 1

Snowdonia 2015

: czw 28 maja 2015, 20:04
autor: jagna
Snowdon po raz pierwszy zobaczyłam wracając w zeszłym roku z Irlandii i powzięłam mocne postanowienie powrotu w tamte okolice. Postanowienie zrealizowałam w zeszłym tygodniu – wykorzystując fakt, że Anglia (czytaj rodzina i przyjaciele na emigracji) ma pod koniec maja długi weekend.
Był plan na bicie rekordu trasy jednodniowej ale z powodu niesprzyjających warunków pogodowych upadł i wyruszyłam na „ mięczaka”. W środę prosto z pracy pojechałam do Lipska, gdzie przezornie zarezerwowałam nocleg. Jak tylko wjechałam do Rudy Śląskiej zaczęło padać i lało już do Drezna, na miejscu czekała mnie niespodzianka – hostel, w którym miałam zarezerwowany pokój był w remoncie – ze sporym niepokojem (szukanie noclegu z odmrożonymi kończynami o 22ej w obcym mieście to raczej wątpliwa przyjemność), zaparkowałam Witka obok kupy piachu i zadzwoniłam do drzwi. Na szczęście okazało się, że piętro mieszkalne już jest wyremontowane :D
Ok. 6ej rano ruszyłam na prom, pogoda zapowiadała się piękna, niestety jak tylko wjechałam na autostradę, tak pięknie już nie było – 5 stopni na plusie, które o 9ej podskoczyło do 8, po 12ej było już 11. Przez tych kilka godzin tak desperacko trzymałam manetki, które były jedynym źródłem ciepła, że dorobiłam się emocjonalnego związku z tym elementem wyposażenia i odcisków na prawej dłoni :)
W porcie w Dunkierce ustawiłam się w kolejce za grupą nowych kolegów Freda na 14 motocyklach, z których połowa wyglądała na zabytki, obok mnie stało kilka zabytkowych samochodów – zaczynam podejrzewać, że na wyspach był jakiś zlot oldtimerów :?
ObrazekObrazek
Z godzinnym opóźnieniem przypłynęłam do Dover z radością witając słońce i korki na autostradzie w których było cieplutko :mrgreen: Obrazek


Noc spędziłam w Londynie W piątek rano po przebudzeniu wykonałam nakłucia odcisku na ręce, który się nadmiernie rozrósł a po południu (rano emigranci jeszcze pracowali) wyruszyliśmy do Walii, Anglię przemknęliśmy zakorkowanymi autostradami, za mostem łączącym Anglię z Walią przejechaliśmy jeszcze parę km i zjechałam na boczne drogi południa Walii (reszta jechała samochodem, więc musieliśmy się rozstać). Most jest bardzo duży i niesamowicie wygląda podczas odpływu, niestety nie można się na nim zatrzymać, więc nie mam zdjęcia osobistego (link poglądowy http://www.garnek.pl/jolamr/14550385/mo ... ie-i-walie#).
Okazało się, że okolice parku narodowego Brecon Beacons to taki odpowiednik polskich Bieszczad – motorzystów było jak psów :mrgreen: Troska Walijczyków o w/w przejawia się nawet odpowiednim znakiem drogowym:
Obrazek
Pierwsze widoki gór i nawet przestałam się bać jazdy pod prąd :)
ObrazekObrazek Obrazek
Przejechałam jakieś 250km i późnym wieczorem oraz w niezłym stresie, bo jechałam tajnym skrótem wynalezionym przez moją niezawodną nawigację, dotarłam do celu – Parku Narodowego Snowdonia. W miejscowości Rhyd-Ddu (kocham walijski) odnalazłam ukryty kamping i resztę wycieczki. Rozbiliśmy namioty, rozpaliliśmy ognisko, otworzyliśmy browarka i padłam jak kawka :(
Rano zerwałam się pierwsza, przekłułam po raz kolejny bąbla na ręce, pozbieraliśmy graty i ruszyliśmy w trasę. W Llanberis w oczekiwaniu na kolejkę, zwiedziliśmy pozostałości po kopalni łupków. Obrazek Obrazek
Później Snowdon - najwyższy szczyt Walii. Wjechaliśmy kolejką, bo czas nie było za wiele. Na górze za to spotkaliśmy mewy – widok w górach dość rzadki :?
Obrazek Obrazek Obrazek
W niedzielę po przebudzeniu, tradycyjnie już, przekłułam bąbla, który uporczywie nie chciał się zagoić i pojechaliśmy podziwiać lokalną architekturę. Zaczęliśmy od zamku w Harlech. Dzień był bardzo ciepły a ja nieopatrzenie nie wzięłam żadnych butów do chodzenia, zaopatrzyłam się więc w jedyne letnie obuwie jakie udało mi się znaleźć – buty do pływania – czerwone, żeby pasowały do Witka ;)
Obrazek Obrazek Obrazek
Po południu pojechaliśmy do Portmeiron, ponoć jedynej kolorowej miejscowości na wyspach. Muszę przyznać, że to co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Tak masowego nagromadzenia kiczu to chyba w życiu już nie spotkam :confused Miasteczko zostało założone przez jakiegoś nadzianego faceta, który uważał, że piękne kamienne domy są nudne, niestety poniosła go kreatywność. Ale muszę przyznać, że chodząc tam przez godzinę byłam w niezłym szoku.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Dzień zakończyliśmy kolacją w miasteczku Porthmadog i wróciliśmy do namiotów.
Obrazek
W poniedziałek ostatnie, jak się okazało, przekłucie bąbla i powrót, rozstałam się z towarzyszami i górskimi drogami pojechałam do Crawley, skąd miałam wyruszyć do domu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Powrót do Polski odbył się bez atrakcji. Wyjechałam o 6ej rano. o 8ej ostatni rzut oka na klify w Dover
Obrazek
a 17godzin, 3 kawy i 6 redbulli później byłam w domu. Padało góra przez 300km i temperatura prawie cały czas była powyżej 10 stopni :biggrin
Nauczyłam się na tej wycieczce paru nowych rzeczy. Po pierwsze - omijać port w Dunkierce szerokim łukiem, po drugie słuchawki zalane wybuchniętym redbullem mają małe szanse przetrwania, po trzecie - jeżdżenie ze słuchawkami i w okularach to bardzo zły pomysł :)

Re: Snowdonia 2015

: czw 28 maja 2015, 20:56
autor: Gota
Jagna cieszy mnie Twoja odwaga jako kolejnej kobiety a jest nas mniejszość,że zdobyłaś się na taką wyprawę. Mimo dyskomfortu jaki przeszłaś myślę, że jest satysfakcja z wyprawy i wiele wrażeń. Tak trzymaj. W przyszłości jedziemy razem. :mrgreen:

Re: Snowdonia 2015

: czw 28 maja 2015, 21:49
autor: Niron
gratuluje wycieczki :) kurde też miałem plana, w tym roku pojechać na jakąś wycieczkę dłuższą po za polskę, ale życie jak zwykle weryfikuje to po swojemu, ale może w przyszłym roku się uda :)

Re: Snowdonia 2015

: czw 28 maja 2015, 23:05
autor: puzon
Super :!: dzielna jagna :!:
Ale wykiwałaś mamę :mrgreen:

Re: Snowdonia 2015

: pt 29 maja 2015, 06:27
autor: jagna
Wykiwałaś, wykiwałaś... Mama, jako główny sponsor wycieczki, na pewno jest szczęśliwa, że mogła pomóc zobaczyć kawałek świata biednemu dziecku nękanemu przez kurs franka :mrgreen:
Zwłaszcza, że siostra mnie sprzedała i matka już od tygodnia wiedziała, że jadę na moto :biggrin

Re: Snowdonia 2015

: pt 29 maja 2015, 08:18
autor: śliniak290
No Jaguś, dajesz co pooglądać i poczytać
Gratulacje

Re: Snowdonia 2015

: pt 29 maja 2015, 09:20
autor: Bury
zajefajna wyprawa ;)
Gota pisze:Jagna cieszy mnie Twoja odwaga jako kolejnej kobiety a jest nas mniejszość,że zdobyłaś się na taką wyprawę. Mimo dyskomfortu jaki przeszłaś myślę, że jest satysfakcja z wyprawy i wiele wrażeń. Tak trzymaj. W przyszłości jedziemy razem. :mrgreen:
To nie pierwsza wyprawa Jagny za Morze ale tym razem z mniejszymi niespodziankami ;)
Brawo Jagna bo jak nie Ty to kto..

ja już nic nie planuje bo jak zaplanuje to dupa z tego wychodzi tak jak w tym roku ale za to pokulamy się z Dorotką po naszej pięknej Polsce ;)






0

Re: Snowdonia 2015

: pt 29 maja 2015, 09:38
autor: jagna
Na niespodzianki jestem już mentalnie przygotowana, bo za tydzień znowu ruszam a przez dwa tygodnie coś musi się wydarzyć, nie ma siły :D
Bury, tym, że nie wychodzi, to nie ma się co przejmować za bardzo, ja od dwóch lat planowałam Ukrainę i Gruzję i szlag plan trafił.. trzeba być elastycznym :wink:

Re: Snowdonia 2015

: pt 29 maja 2015, 17:46
autor: Hubu
Na tym znaku coś o falusach piszą...możesz rozwinąć ten temat?! :twisted:

Re: Snowdonia 2015

: pt 29 maja 2015, 18:31
autor: jagna
Hmm... Niestety nie znam walijskiego ale zaczynam rozumieć dlaczego zwróciłam na niego uwagę :wink:

Re: Snowdonia 2015

: sob 30 maja 2015, 20:13
autor: Hubu
jagna pisze:Hmm... Niestety nie znam walijskiego ale zaczynam rozumieć dlaczego zwróciłam na niego uwagę :wink:
Podświadomość pokazuje nasze prawdziwe oblicze :twisted: