To ja dodam co-nieco, jako ten aktywny uczestnik.
Ogólnie MotoCud jest coroczną imprezą upamiętniającą Bitwę Warszawską 1920 r. i Cud na Wisłą. Tegoroczna była 13-tą edycją tej imprezy.
Też dowiedziałem się późno, ale udało się podnieść "własną szafę" z łóżka, i ogarnąć siebie i moto na tyle, że ok. 11:30 dotarłem do Radzymina (na moje szczęście harmonogram imprezy trochę się przesuwał w czasie). Zdążyłem się spokojnie zarejestrować, odebrać jedną z ostatnich sztuk koszulek i małą butelkę wody mineralnej dla ugaszenia pragnienia.

Potem była krótka modlitwa poprowadzona przez Księdza, poświęcone i posadzone zostały kolejne Dęby Katyńskie, złożone kwiaty itp. i uczestnicy zaczęli (ok. 12:30) się ustawiać do parady. Parada miała przejechać przez radzymiński Rynek, by następnie kontynuować trasę w kierunku Sulejówka...
bachu pisze:... Organizacyjnie wyszło chyba trochę średnio, bo był chyba tylko jeden radiowóz i ludzie parkowali gdzie popadło, więc jak ktoś potem chciał wyjechać wcześniej to musiał się przeciskać i kombinować. Momentami ciężko było na piechotę się przedrzeć.
I tu dołożę jeszcze trochę ze swojej strony w kwestii organizacji.
Na rynku Radzymina doszło do przerwania kolumny motocyklowej (trwały tam jakieś lokalne imprezy towarzyszące, ale dokładnie nie wiem) i nawet nie wiem, kto lub co taką sytuację spowodowało. Myślę, że sporo ponad połowę tej kolumny (nie mieściła się na rynku) zostało zatrzymane... i postój trwał na tyle długo, że ludzie zaczęli gasić sprzęty, aby się nie grzały na postoju. W końcu pojawił się ktoś z grupy motocyklowej organizatorów i powiedział, że poprowadzi tą część kolumny do Sulejówka trasą, która była zaplanowana. Po dojechaniu na miejsce, przy kopcu i pomniku Piłsudskiego (ulicą Paderewskiego, na tyłach "Dworku Milusin" - muzeum J. Piłsudskiego) okazało się, że ulicę zamyka właśnie jeden radiowóz i na miejscu nie ma nikogo więcej - czyli pierwszej części kolumny, a właśnie wjeżdżająca druga stała się pierwszą.

Po kilku chwilach przed oczami przybyłych, główną ulicą przejechał radiowóz prowadzący, samochód organizatorów i za nimi reszta parady motocyklowej (chyba faktycznie mniejszej, niż już przybyła

) i po zrobieniu rundki dookoła, zajechali na tyły uliczki i zaczęli wypełniać dalej przestrzeń ulicy, pobocza i chodników - faktycznie ogółem sporo tego było i ciasno się zrobiło.
bachu pisze:... W skrócie, przyjechali motocykliści przekazać obrus na rzecz muzeum Piłsudskiego w Sulejówku. Pompa była, burmistrz był, zupa rozdawana przez strażaków również

. Poza tym trochę huku, trąbek, strzałów z wydechów i tej magicznej woni benzyny

.
Była grochówka wojskowa w wydaniu Strażackim

, na terenie "dworku" można było posłuchać ciekawych i mało znanych historii z czasów wojny tamtego okresu, można też było obejrzeć wystawę na zewnątrz ze zdjęciami w 3D lub zwiedzić (bezpłatnie) dom-muzeum w którym mieszkał J. Piłsudski. Ja skorzystałem chyba ze wszystkiego

i podobało mi się.
bachu pisze:Nie wiem, gdzie będzie za rok, ale trza będzie się wybrać

. Oczywiście, będąc na miejscu rozglądałem się za VFRkami i kilka sztuk znalazłem w tym srebrnego vitka z klubową naklejką. Poza tym, drugi vitek, czerwony fistaszek i fioletowa RC 36II. Generalnie maszyny wszelkiego typu i rocznika. Sporo armatury i wielkich turystyków. Właściwie to chyba tylko włoskich maszyn brakowało, bo nie widziałem nic poza 2 niedużymi Aprillkami. Najwyraźniej właściciele Ducati nie lubią takich wydarzeń

...
Za rok też będzie w Radzyminie, ale dokąd Organizatorzy wyznaczą nową trasę, związaną z historią wydarzeń 1920r., to się okaże.

Oczywiście, również poszedłem rozglądać się za VFR-kami, dlatego nie można było mnie spotkać przy motocyklu.

Też spotkałem srebrnego vitka, ale drugiego - bez naklejki klubowej. Zagadałem z kolegą parę słów, wymieniliśmy parę doświadczeń na temat niemal bliźniaczych sprzętów itp. Kolega z Legionowa, ale nie-forumowicz... No i chyba się wygadałem, kto przybył tym sfotografowanym vitkiem.

Miałem się nie przyznawać, bo myślałem, że przez ten czas zostanie rozpoznany przez kogoś z forum (a przynajmniej przez poprzedniego właściciela

). Sprzęt zakupiony od forumowego Owners'a, dlatego z naklejką. Ja sam na razie "tylko forumowicz", ale staram się godnie reprezentować Forum i mam nadzieję, że nie muszę jej zrywać, mimo, że nie-Owners.
Ło matko! Ale żem się rozpisał, że ho ho! No to tymczasem i do zobaczenia na trasie lub innej imprezie.
