Pribałtyka w pięć dni

Miałeś jakaś niezłą akcję i chcesz sie podzielić? Chcesz opowiedzieć o swojej wyprawie? Dawaj dawaj.
Awatar użytkownika
VFRKrzysztof
klepacz
klepacz
Posty: 592
Rejestracja: czw 09 lip 2009, 01:03
Model VFR: 1200F
Imię: Krzysztof
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Pribałtyka w pięć dni

Post autor: VFRKrzysztof » ndz 28 lip 2013, 01:31

Kilka dni się zastanawiałem, czy napisać w "Pozytywnie" czy w "Negatywnie". Przez chwilę myślałem, że zapłacenie 400 euro za swoją głupotę, to wydarzenie negatywne, ale po namyśle skłaniam się ku stwierdzeniu, iż pozytywnym jest fakt uniknięcia większych kosztów i poważnych kłopotów. Aż w końcu zdecydowałem się napisać tu :)
Aha, tytułem wstępu napiszę, że po trwającym 20 lat małżeństwie i trwającej 15 minut rozprawie rozwodowej jestem znów wolnym człowiekiem. Przez ostatnie miesiące byłem zaabsorbowany przygotowaniami do tych kluczowych w moim życiu 15-tu minut i między innymi dlatego rzadko tu zaglądałem.
Ponieważ jestem wolnym człowiekiem, mogę teraz latać kiedy chcę, ile chcę, dokąd chcę i z kim chcę. A zachciało mi się zrobić traskę Wawa - Kowno - Tallin - Ryga - Wilno - Wawa. Trasę wymyśliłem, kiedy byłem służbowo w Wilnie i bardzo mi się to miasto podobało, a słyszałem, że Ryga i Tallin są jeszcze ładniejsze. Planowałem tam pojechać sam, potem kumpel miał ze mną jechać, potem się okazało, że żona go nie puści i znów w planie była samotna podróż. W końcu pojechałem tam z plecakiem. Kompletnie odjechana dziewczyna, którą poznałem niedawno i która wcześniej nie siedziała na moto. Polecieliśmy tylko na kebab do Płocka (na Tumskiej, polecam :) ), żeby się zorientować, czy jej pupa pasuje do siedzenia mojej ślicznotki :)
Plecak miał ograniczenia czasowe, więc plan podróży był napięty. Wystartowaliśmy w sobotę o 17-tej i przed północą miejscowego czasu byliśmy w Kownie. Wrzuciliśmy bambetle do hotelu, odbyliśmy nocny spacer po mieście wypijając parę browarków i zalegliśmy spać, bo w niedzielę był najdłuższy odcinek.
W niedzielę wstaliśmy rano i w drogę. Daleko nie ujechaliśmy, bo zatrzymała nas milicja. Ja głupi myślałem, że w postsowieckich krajach to można sobie zap...dalać i jakby co to się płaci parę groszy i się jedzie dalej. A pan milicjant mi mówi, że zabiera mi prawo jazdy, daje papier uprawniający do kierowania pojazdem na terenie Litwy i za jakieś dwa miechy dostanę wezwanie do sądu, który mnie ukarze grzywną od 500 euro w górę. Ale przyjął 100 euro i przestał się wygłupiać. Litwin to jednak homo sovieticus nienawidzący wszystkich i kochający pieniądze. Zadowolony, że mam prawo jazdy, poturlałem się wolno na północ. Na Łotwie zatrzymaliśmy się na obiadek - groch ze słoniną, narodowe danie. Potem nam się pofarciło. Trafił nam się zając - Porsche Cayenne, który zap...alał aż do estońskiej granicy spychając wszystkich na pobocze. Przez Estonię spokojnie, piękną drogą przez las doturlaliśmy się do Tallina około 19-tej.
I znów graty do hotelu i ruszyliśmy eksplorować miasto. Było miło, ale drogo. Piwo w knajpie kosztuje 6.50 EUR, a sklepy po 22-giej alkoholu nie sprzedają. Estonia to kraj podobny do Finlandii. Podobny język, zimą wcześnie robi się ciemno, kobiety brzydkie, więc jedyną rozrywką jest alkohol, stąd problem alkoholizmu i stąd takie ceny alkoholu. Rano pospacerowaliśmy po starym mieście. Jest naprawdę piękne i zasługuje na miano perły północy.
W poniedziałek w południe wskoczyliśmy na moto i ... qrrrr ... zonk za zonkiem. Zapomniałem już o ograniczeniach prędkości i jechałem sobie tak, jak lubię, aż mi wyskoczył z polnej dróżki migający milicjowóz. I tu pozwolę sobie wyrazić podziękowanie mojemu świętej pamięci nauczycielowi z podstawówki o ksywie Felo i mojej nauczycielce z liceum o ksywie Tamara, którzy nauczyli mnie języka rosyjskiego. Oraz mojej firmie karmicielce, która zmusza mnie do tego, abym językiem tym mówił codziennie. Albowiem gdybym języka tego nie znał, to mógłbym się znaleźć w głębokiej d... Bo to byli profesjonalni milicjanci, a nie litewskie łachudry. Milicjant i milicjantka. Angielskiego nie znali. Siedziałem w milicjowozie pół godziny. Nie przesadzam. Najpierw kilkuminutowa pogawędka, która nie wiedziałem dokąd zmierza. Ale się dowiedziałem. Milicjant stwierdził, że rozumiemy się na tyle dobrze, że możemy sprawę załatwić na miejscu bez wizyty w sądzie. Wypełnił papiery i mówi: napisz, dlaczego przekroczyłeś prędkość. Zapytałem, czy powód przekroczenia ma wpływ na wysokość mandatu. Odpowiedział: jeśli napiszesz, że masz w d... przepisy i zawsze tak jeździsz to dostaniesz najwyższy. No więc napisałem: plecaka boli głowa i spieszyłem się do apteki po tabletki. Uśmiechnęli się oboje i pan milicjant zaczął dalej pisać. Jak napisał 300 EUR to dostałem czkawki. Ale pan mi wyjaśnił, że za takie przekroczenie (a było 138/90) mógłbym stracić prawko i zapłacić 800 EUR, a dostałem najniższy wymiar kary, bo mówię i piszę z sensem. Zadowolony, że zachowałem prawko i zaoszczędziłem 500 euro poturlałem się w pedalskim tempie dalej, ale czekał kolejny zonk - deszcz. To był test ubrań. Ja mam ciuchy Modeka niby z najlepszymi membranami i przemokłem do suchej nitki. Plecak miał polskie ciuchy Motona i był suchy. Albo ja nie umiem użytkować ubrań albo Modeka to szajs. Przyjechaliśmy do Rygi i ... zonk jeszcze raz. Rezerwowałem hotele przez HRS wybierając takie, które są położone niedaleko od centrum, max kilkanaście minut spacerem. Hotel w Rydze był daleeeeeko od centrum, bo na stronce HRS była podana nieprawdziwa odległość. Po dniu pod znakiem mandatów, deszczu i pomyłek hotelowych stwierdziliśmy, że lepiej nie wychodzić z hotelu, tylko w hotelowej knajpie zjeść i napić się wódki Russkij Standart. Tak też uczyniliśmy i wieczór był miły :)
We wtorek rano spakowani i ubrani pojechaliśmy do centrum Rygi. Spacerek po mieście, obiadek i start do Wilna, bo droga daleka, mandaty wysokie, więc wolno trzeba jechać. Przez cały czas była mżawka, ale Modeka na mżawkę jako tako odporna jest i tylko jaja miałem mokre. Wjechaliśmy do Wilna i ... stoję na światłach i ... w lusterku widzę migające niebieskie światła i ... słyszę wyjącą sukę. Plecak klepnął mnie w ramię i zgadnijcie, co sobie oboje pomyśleliśmy. Ale to wyjące i migające przejechało obok nas. Wtedy plecak krzyknął juhuuuuuu, a ja podskoczyłem z radości i ... pomyślałem sobie, ... że ... muszę się przesiąść na CBF600 z obniżanym siedzeniem, gdyż nie jestem w stanie utrzymać mojej ślicznotki zwalającej się na prawy bok. Na szczęście staliśmy na prawym pasie, na prawo od nas nie było żadnego pojazdu, nic nam się nie stało, a ślicznotka ładnie oparła się o asfalt kierownicą i kufrem i tylko lekko zarysowany jest dekiel i róg owiewki.
Hotel w Wilnie był taki, jaki miał być i położony był tam, gdzie miał być. Dzień minął bez mandatu i totalnego przemoczenia. Abstrakcyjna gleba zakończyła się właściwie bez szkód. Byliśmy w Wilnie dostatecznie wcześnie, żeby połazić po starym mieście i porobić zdjęcia. To był piękny dzień i zasługiwał na piękne zakończenie. Udaliśmy się zatem do znanej mi knajpy, gdzie serwowane są tradycyjne litewskie potrawy i tradycyjna rosyjska wódka i tam podsumowaliśmy dzień i całą wyprawę :)
W środę ze względu na wspomniane na początku ograniczenia czasowe mojego plecaka o 15-tej musieliśmy być w Wawie. A będąc w Wilnie trzeba było jeszcze odwiedzić cmentarz na Rossie. Na szczęście po kilku dniach ćwiczeń w pakowaniu bambetli do kufra proces ten był opanowany w stopniu zadowalającym i pakowanie przebiegło sprawnie. Zwiedzanie cmentarza również przebiegło zgodnie z planem, zatem o czasie wyjechaliśmy i o czasie dotarliśmy do Wawy.
Podsumowanie:
- o moich ciuchach powiem, że to szajs. Przypomnę, że marka tych ciuchów to Modeka.
- Tallin pięknym miastem jest, jeśli ktoś jest abstynentem i lubi jeździć 90 km/h.
- Ryga pięknym miastem jest, ale qrrrcze, daleko trochę.
- Wilno to fajna opcja na jednodniowy wypad. Chłodnik litewski, zeppeliny i kiełbasa ziemniaczana - bardzo smaczne. Ceny trochę wyższe od warszawskich. A możliwość chodzenia po mieście i mówienia po polsku w stolicy kraju, który gnębi Polaków - bezcenne.
- odpowiedni plecak to esencja udanej wyprawy :mrgreen:
Ostatnio zmieniony ndz 28 lip 2013, 01:44 przez VFRKrzysztof, łącznie zmieniany 1 raz.
The best is yet to come! :-)

Awatar użytkownika
KolczyK
stary wyjadacz
stary wyjadacz
Posty: 4199
Rejestracja: pt 02 mar 2007, 23:20
Model VFR: 800FI rc46 '02
Imię: Przemysław
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Trójmiasto, Rumia
Kontakt:

Re: Pribałtyka w pięć dni

Post autor: KolczyK » ndz 28 lip 2013, 01:37

no i kuwa Krzysiu wyszło Ci na dobre, bo żeś przeleciał VFRe :mrgreen: pozytyw pozytyw chłoppiiieee !! :) wiem co mówię!!
VFR800FI '99 - była ze mną 35tyś km
VFR800FI '02 - obecna kochanka

UBEZPIECZENIA << www.kolczynscy.pl >>>

Awatar użytkownika
Hubu
klepacz
klepacz
Posty: 847
Rejestracja: pt 06 mar 2009, 10:29
Model VFR: RC46 '00
Imię: Hubert
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Legionowo

Re: Pribałtyka w pięć dni

Post autor: Hubu » ndz 28 lip 2013, 08:13

I tak miałeś szczęście z tymi mandatami. Ma Litwie cieszą się najbardziej na świecie jak złapią polaków, szczęście, że chcieli negocjować, bo z reguły to są formaliści.
Estonia to się nie dziwię, bo to już jak skandynawia, a tam przepisy i ograniczenia z dupy.
Rada dla kolegi, co mu żona nie pozwoliła, niech weźmie 15 miutowy rozwód ;-)

Awatar użytkownika
PETER
stary wyjadacz
stary wyjadacz
Posty: 4617
Rejestracja: czw 03 lip 2008, 22:22
Imię: PIOTR
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Re: Pribałtyka w pięć dni

Post autor: PETER » ndz 28 lip 2013, 18:22

no i pięknie a kasę odrobisz
"BO JA JESTEM NIESPOTYKANIE SPOKOINY CZŁOWIEK"

Awatar użytkownika
śliniak290
klepacz
klepacz
Posty: 1842
Rejestracja: pn 07 cze 2010, 09:41
Model VFR: VFR1200F
Imię: Wojciech
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa - Jelonki

Re: Pribałtyka w pięć dni

Post autor: śliniak290 » ndz 28 lip 2013, 21:16

no traska zajeb....sta , żonę będziesz miał nową (chyba), a wspomnienia niezapomniane :D
Najpierw naucz śmiać się z siebie , a potem śmiej się z innych !!!

Awatar użytkownika
siwyR6
teksciarz
teksciarz
Posty: 173
Rejestracja: pn 22 lip 2013, 13:45
Model VFR: RC46
Imię: Sławomir
województwo: śląskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Jastrzębie -Zdrój

Re: Pribałtyka w pięć dni

Post autor: siwyR6 » ndz 28 lip 2013, 22:34

fajny wypad , tylko szkoda że taki króciutki , ale lepsze to niż siedzieć i pierdzieć w fotel .
Nie każde zwy­cięstwo pro­wadzi do ce­lu, lecz każda po­rażka do niego zbliża.

Awatar użytkownika
mozek
pisarz
pisarz
Posty: 329
Rejestracja: śr 23 paź 2013, 19:59
Model VFR: VTEC
Imię: Ksystof
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wilno

Re: Pribałtyka w pięć dni

Post autor: mozek » śr 13 lis 2013, 21:34

ta kielbasa ziemniaczana to "kiszka" (vedarai (wedaraj) - org.litewsku) po naszemu ;)

Awatar użytkownika
Marsel
pisarz
pisarz
Posty: 418
Rejestracja: sob 23 cze 2012, 14:51
Model VFR: GTR1400
Imię: Marceli
województwo: łódzkie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Pabianice, łódzkie

Re: Pribałtyka w pięć dni

Post autor: Marsel » śr 13 lis 2013, 22:03

Zajebiście się czyta, gratuluje
1 pozbycia sie zony
2 krótkiego acz szybkiego i zajebistego wypadu
3 plecaka, który rozumie, popiera, dopinguje, znosi niedogodności w siodle i w odpowiednim momencie wspiera, a wieczorem zabawia,

Kase odkujesz rzecz nabyta, wspomnienia nieocenione. Jeszcze raz dobrego
Żyć szybko, umrzeć późno ...
http://babelkowy-swiat.pl/

Awatar użytkownika
scibor
pisarz
pisarz
Posty: 359
Rejestracja: ndz 29 lis 2009, 14:25
Model VFR: Royal Enfield 500
Imię: Patryk
województwo: warmińsko-mazurskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Gorowo Ilaweckie
Kontakt:

Re: Pribałtyka w pięć dni

Post autor: scibor » czw 14 lis 2013, 06:51

1. Gratuluję tych 15 minut:)
2. W Estonii kobiety są o niebo ładniejsze niż w Finlandii, ani chybi uroda Plecaczka Cię zaślepiła;)
3. W Dzikich Krajach trzeba mieć "drobne" i negocjować (za 70/50 zjechałem ze 140 na 15E;))
4. Modeka to szajs.
Fajny wypad, też mi coś takiego chodzi po głowie, bo dawno tam nie byłem, ale ze względu na kasę przewiduję głównie prędkości podświetlne;)

Awatar użytkownika
tomaszn750
zadomowiony
zadomowiony
Posty: 57
Rejestracja: ndz 09 gru 2012, 12:50
Model VFR: rc36 II
Imię: Tomek
województwo: śląskie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pribałtyka w pięć dni

Post autor: tomaszn750 » czw 14 lis 2013, 14:48

fajny wypad, nie samą kasą człowiek żyje

Awatar użytkownika
puzon
klepacz
klepacz
Posty: 1632
Rejestracja: ndz 26 paź 2008, 12:36
Model VFR: koza800Fi czerwona
Imię: Piotr
województwo: opolskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: HitlerSee
Kontakt:

Re: Pribałtyka w pięć dni

Post autor: puzon » czw 14 lis 2013, 22:10

Mój ulubiony model wyjazdu :mrgreen: Jazda, picie jazda, picie i tak w kółko :twisted:

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 10 gości