Po roku użytkowania 1200X i przejechaniu 5tys. km, napiszę i ja kilka słów podsumowujących ten motocykl.
+ pozycja za kierownicą - Mega wygodnie. Przy 1,87 i prawie 100kg wagi czułem się wygodnie
. Bez problemu robiłem trasy ok600 km nie czując żadnego zmęczenia
+ prowadzenie – jak już się ruszy, to prowadzi się jak rower. Siedzi się wysoko, dużo się widzi, nie ma się o co przyczepić.
+ kontrola trakcji – już po pierwszych 300m od zakupu przekonałem się że działa
Nowe opony, temp. Blisko 0, biała linia – efekt uślizg koła ale udało się wszystko opanować.
- spalanie. Bardzo duża różnica jest w spalaniu jak jedziesz z kuframi bocznymi. Mam oryginalne kufry – może z bardziej opływowymi nie byłoby tej różnicy. Tak czy inaczej porównując do GS1200 spalanie wyższe ok 0,5l/100 km. Przy jeździe powyżej 120 km/h ciężko zejść poniżej 7 l/100, a więc trzeba przyjąć że jest to ok 7,5 l/100km. Przy emeryckiej jeździe do 120 km/h można zejść do 6l/100 km.
- ochrona przed wiatrem. Jak dla mnie słabo… Zmieniłem szybę na GIVI Airflow, troszę lepiej ale moim zdaniem do ideału jeszcze daleko… Ciężko się schować przed deszczem.
- waga, Mimo że ułomkiem nie jestem to nie raz się nasiłowałem żeby przepchnąć gdzieś to bydle. Trzeba dobrze zaplanować miejsce zaparkowania
+/- - silnik, prowadzenia do bólu poprawny… Nie ma wg mnie efektu wow
Ma się czym odepchnąć, ale nie ma takiego pier…a, żeby powalało. Ja wiem że nie jest to motocykl do takich wygłupów i być może dla niektórych będzie to zaleta, ale po przesiadce z Triumph’a Sprinta czegoś mi brakowało…
Podsumowując, moto bardzo wygodne, łatwo się prowadzi ale z tym idealnym do turystyki bym się nie zapędzał główne ze względu na wysokie spalanie i słabą ochronę przed wiatrem/deszczem.