Strona 1 z 2

Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: ndz 07 paź 2012, 21:32
autor: marlin
Plany były inne - polecieć powygrzewać dupska do Hiszpanii. Ale jakoś kilka tygodni przed, w trakcie szukania ofert, wpadła mi do głowy myśl - a może by tak śmignąć do Chorwacji? :)
Rzuciłem nieśmiało pomysł Asi i widzę że trafił na podatny grunt. No to działamy :)

Rezerwujemy noclegi, aby nie tracić czasu i nerwów na miejscu na szukanie. Doposażamy Hondzinę w kufry boczne, a siebie w interkomy. Ubezpieczenie jest, assistance jest. Można jechać :)
Choć nie powiem, stresik był. Pierwszy tak daleki wypad i to na jednym moto. Ale staram się tego nie okazywać, żeby nie wprowadzać nerwówki :)

Wreszcie nadchodzi wyczekiwany 22 września. Pierwszy odcinek do przebycia to Wrocław-Sopron: http://goo.gl/maps/uqLzi
Wyruszamy oczywiście znacznie później niż zamierzaliśmy, bo dopiero ok 11. Do granicy czeskiej idzie gładko, więc zatrzymujemy się na obiad. Żałowałem później tego straconego czasu :)
W Czechach tempo spada na niefortunnie wybranej przeze mnie trzeciorzędnej drodze, do tego raz czy dwa mylę trasę. Potem się ochładza momentami do 10 stopni i przychodzi ulewa... Na własnej skórze doświadczam dwóch faktów. Raz, że prędzej przemakają ciuchy z membraną (moje spodnie) niż przeciwdeszczówki (Asi spodnie). Dwa, że jak pada to rękawice wkłada się pod mankiety, bo w innym przypadku deszcz pięknie spływa po rękawach kurtki wprost do rękawiczek... Żeby nie było za lekko, to pada tak że momentami ledwo widzę ta krętą i połataną bardziej niż nasze typowe powiatówki drogę. A za nami może 1/3 dystansu na dziś. Przychodzą chwile zwątpienia i zaczynam się zastanawiać czy nie postawiłem nam poprzeczki za wysoko.
Na szczęście od Ołomuńca zaczyna się autostrada, więc tempo rośnie. Fajnie gdyby jeszcze ten deszcz ciągle nie padał. Deszcz + przemoczone ciuchy + 13-15 stopni nie nastraja optymistycznie. Ale z każdym km coraz bardziej wieżę że damy radę. Że ja dam radę to wiem, ale bałem się czy Asia w pewnym momencie nie zsiądzie, walnie mnie przez łeb i każe jechać dalej samemu. Ku mojemu lekkiemu zaskoczeniu jej jedzie się dobrze, a co najważniejsze sucho i ciepło :)
Do Austrii wjeżdżamy gdy już zapada zmrok, w Sopronie meldujemy się około 21. Gorący prysznic przywraca mnie do życia, ale nie mamy już w sobie sił by wyjść na miasto.

Dzień drugi to dojazd do miejsca docelowego, czyli odcinek Sopron-Trogir: http://goo.gl/maps/42fBK
Prawie cała trasa wiedzie przez autostrady, więc nie powinno być źle. W Austrii trochę chłodnawo (13-14 stopni), całe szczęście sucho. Mijamy Graz 10-kilometrowym tunelem i nagle wyjeżdżamy w zupełnie innym klimacie. Słoneczko, ciepełko, aż chce się jechać. I tak już przez cały dzień :) Na granicy słoweńsko-chorwackiej spotykamy dwóch sympatycznych motocyklistów z Wrocławia. Lecą do Makarskiej, więc tylko trochę dalej niż my. Niestety ich tempo jest za wysokie dla nas (~180), więc machamy sobie i dalej jedziemy osobno. Nudny przelot autostradą rekompensują widoki. W końcu tuż po zmroku Trogir wita nas przepiękną panoramą rozświetlonego miasta widzianą z perspektywy 250-metrowych wzgórz górujących nad wybrzeżem. Po prostu szczena w dół.
Dostajemy kopa pozytywnej energii i mimo zmęczenia po rozpakowaniu się pędzimy na miasto. Cudne miasto, śródziemnomorskie żarcie, zimne piwko... aż chce się żyć :)

Kolejne trzy dni spędzamy na snuciu się po mieście, wylegiwaniu na plaży i na małym wypadzie do Splitu: http://goo.gl/maps/Ai8wr
Krótko mówiąc - laba w iście letnim klimacie :)

Ale żeby nie było za nudno, to w planach mamy przenosiny na wyspę Krk na północy Chorwacji i jeden z głównych punktów wycieczki, a mianowicie przejazd Magistralą Adriatycką: http://goo.gl/maps/gMc8A
Odcinek od Trogiru do Sibenika obfituje w śliczne widoki, a to na morze i zatoczki, a to na góry, a to na klimatyczne nadmorskie miasteczka. Później do Zadaru robi się trochę nudnawo. Natomiast gdy za Zadarem wracamy nad wybrzeże, na wysokości Rovanjska, banan nie schodzi mi z gęby :) Przewspaniała trasa dla motocyklistów! Po jednej stronie morze, po drugiej góry, a pomiędzy równi i kręty asfalt. Proste to tylko krótkie przerywniki pomiędzy winklami i tak przez 100-150km :) Na pokładzie pasażerka, trzy kufry i tankbag, więc nie w głowie mi było przycieranie podnóżków, ale i tak frajdy co niemiara.
Jeśli ktoś z Was będzie się wybierał w te rejony, to gorąco polecam zahaczyć o ten odcinek. Nie będziecie żałować :)

Przedostatni dzień przypada na przelot z Krk na nocleg do Bratysławy: http://goo.gl/maps/FZcZx
Chorwacja żegna nas deszczem, aczkolwiek robi to dyskretnie i z klasą, więc nie przeszkadza nam to zbytnio.
Po zeszłodniowej dawce pozytywnym emocji wybieramy trasę przez przełęcz Loiblpass na granicy słoweńsko-austriackiej. Z mapy zapowiada się ciekawa droga. Po stronie słoweńskiej góry spowite w chmurach robią fajne wrażenie, jest też parę fajnych zakrętów. Ale po stronie austriackiej... agrafka za agrafką, zakręt za zakrętem. Do tego zbocze góry po jednej i przepaść po drugiej stronie. Miodzio :)
Z drugiej strony generalnie jazda austriackimi drogami w obrębie Alp jest niczego sobie. I pozazdrościć im można poziomu umiejętności kierowców. Na ichnich krajówkach nie natknąłem się na żadnego zamulacza, wszyscy lecą 100-110, czy to zakręty czy prosta. Żadnych niedzielnych kierowców pędzących 70 kmh z rękoma zaciśniętymi ze strachu na kierownicy.
Do Bratysławy dojeżdżamy wieczorem, ale na tyle wcześnie aby wyskoczyć na miasto. Z tym na szczęście nie ma tam problemu, bo przynajmniej w piątek miasto żyje do późna :)

I tak nadeszła sobota, 29 września - ostatni dzień wycieczki. Tym razem nie kombinuję z wyborem drogi przez Czechy, tylko lecę najprostszą i znaną mi trasą na Wrocław: http://goo.gl/maps/KkI6y
Trochę nudy na tych cholernie nierównych czeskich autostradach, trochę fajnych winkli w górach, trochę mordowania się z naszą zapchaną "bezpieczną ósemką" i trzeba było stawać... pod domem. Trafiliśmy w sam raz, bo chwilę po tym zaczęło padać :)

Ponad 2,7 tys km w tydzień, masa niezapomnianych wrażeń, widoków i emocji.
Szczególne podziękowania należą się Asi - lepszego plecaczka nie mogłem sobie wymarzyć :)
Hondzina również zapracowała na medal, za wygodnie i bezproblemowe przewiezienie naszych dupsk.
Podsumowując jednym słowem - bomba.

Cóż, miała być krótka relacja, a wyszła mała nowela. Tym którzy dobrnęli do końca dziękuję i zapraszam na foto- i wideo-relację :cool:

https://plus.google.com/photos/11697880 ... sr7PyMXWPQ
http://youtu.be/x0TB1LAs2Vk
http://youtu.be/NWhi4gQ5Mk4

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: ndz 07 paź 2012, 22:04
autor: diablique
supcio :)

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: ndz 07 paź 2012, 22:07
autor: marlin
diablique, po opisie Waszej wyprawy ta wygląda jak przejażdżka dookoła komina...:D No ale od czegoś trzeba zacząć ;)

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: ndz 07 paź 2012, 22:25
autor: Łysolek
marlin pisze:diablique, po opisie Waszej wyprawy ta wygląda jak przejażdżka dookoła komina...:D No ale od czegoś trzeba zacząć ;)
Marku my natomiast jeszcze w Chorwacji nie byliśmy więc sie wymienimy doświadczeniami ;)

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: ndz 07 paź 2012, 22:27
autor: puzon
Wypad git, szacun dla plecaka za wytrwałość i nie marudzenie (chyba) i dla kierowcy za odwagę mimo obaw no i to że pierwszy raz w 1 (słownie jedno)moto. Foty i filmiki super. Pozdrawiam

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: ndz 07 paź 2012, 22:51
autor: xclukasz
O spoko, ja też w tym roku byłem właśnie w tych okolicach, a dokładnie Kastel Novi. Ja na swojej VFR a moja żonka na er-5.

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: ndz 07 paź 2012, 23:07
autor: Piotrek82
Gratulacje!
Ja z żoną byłem w okolicach Makarskiej w czerwcu. Z ciekawości: jaka była temperatura na miejscu?

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: pn 08 paź 2012, 10:43
autor: marlin
W Trogirze ok 28 stopni, na Krk ok 25 stopni. Było czuć różnicę po powrocie do domu ;)

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: pn 08 paź 2012, 12:19
autor: xclukasz
To jak ja byłem to masakra była. Najgorzej jak jechałem przez budapeszt w korkach to w dupe mi grzało od silnika (temp 105 stopni, i wentylatory non stop chodziły) a w czache miałem z 30+ stopni. Pomyślałem sobie "Za co"!!

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: pn 08 paź 2012, 17:48
autor: Piotrek82
To małem
marlin pisze:W Trogirze ok 28 stopni, na Krk ok 25 stopni. Było czuć różnicę po powrocie do domu ;)
To ja miałem w okolicach Makarskiej w połowie czerwca 37 C, ale po kilku browarach zupełnie nieodczuwalne:)

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: pn 08 paź 2012, 22:05
autor: śliniak290
super wypad i fajowe fotki :D

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: pt 19 paź 2012, 23:17
autor: GrzesiekBstok
super wyprawa
ehh, Chorwację mogę oglądać non stop
niestety w tym roku nie byłem, ale w przyszłym choćby się waliło i paliło ;)

ciekawostka- google uruchomiło w Cro street view, jak ktoś chce powspominać to polecam :)

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: wt 26 mar 2013, 23:13
autor: seba256
Fajny wypad, gratuluje. mam pytanko jaka szybe masz w moto? to jakiś doczepiany dyfuzor czy jakoś tak :) ?

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: śr 27 mar 2013, 21:40
autor: harylog
Chorwacja piękna sprawa, bardzo polubiłem ten kraj o wakacjach 2 lata temu.
Gratuluję udanego wypadu :-)

Mam pytanie.
Czym kręciłeś filmiki ?

Re: Wrześniowy tydzień w Chorwacji

: sob 13 kwie 2013, 21:46
autor: marlin
seba256 pisze:Fajny wypad, gratuluje. mam pytanko jaka szybe masz w moto? to jakiś doczepiany dyfuzor czy jakoś tak :) ?
Szyba była oryginalna z deflektorem bodajże 13cm, kupionym od gościa z forum Africa Twin :)
harylog pisze:Chorwacja piękna sprawa, bardzo polubiłem ten kraj o wakacjach 2 lata temu.
Gratuluję udanego wypadu :-)

Mam pytanie.
Czym kręciłeś filmiki ?
Pożyczoną GoPro HD z ręki lub przywiązaną do lusterka :)