Jazda:D

Miałeś jakaś niezłą akcję i chcesz sie podzielić? Chcesz opowiedzieć o swojej wyprawie? Dawaj dawaj.
Awatar użytkownika
wasyl
stary wyjadacz
stary wyjadacz
Posty: 3148
Rejestracja: pn 12 lut 2007, 21:19
Imię: Daniel
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: wasyl » pt 25 maja 2007, 11:42

Robin_Hood,

Groszek mądrze mówi.

Sam miałem ślizg na torze,glebę na trasie - to uczy pokory!!!!!!!!!

A mimo to dalej zpierd....

To tak jak miałbyś ładną laskę obok i jej nie skonsumował......
Jestem skromnym człowiekiem-a o swojej skromności mogę godzinami napierd.....

Nigdy nie jeździj szybciej, niż potrafi latać Twój anioł stróż !!!

Awatar użytkownika
badek
teksciarz
teksciarz
Posty: 128
Rejestracja: pn 11 wrz 2006, 08:32
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Beskidy
Kontakt:

Post autor: badek » śr 13 cze 2007, 10:29

Groszek pisze:Problem powstaje w momencie kiedy zaczyna mu się wydawać, że już co nieco umie i może sobie pozwolić na więcej, a zawsze dzieje się tak zanim rzeczywiście nauczy się jeździć.
Zgadzam sie ....... przewaznie to jest tak po 1000-1500 km. Wydaje sie że juz sie wszystko potrafi :mrgreen: moto spod dupki juz nie ucieka, 200 km/h kilka razy sie pokazało na budziku i jakoś tak kolezanki patrza łaskawczym okiem :mrgreen:

Znałem kilku takich ludzi ......... znałem :cry:

Nagle za zakretem pojawia sie kałuża, plama oleju, żwirek lub wyjeżdzający z podporządkowanej daewoo z kapelusznikiem w srodku albo blondynką. I wtedy jakoś wszystkie "umiejętności" znikają ........

Ja przejechałem na róznych typach motocykli grubo ponad 100 tys km i dalej człowiek jest jeszcze laikiem :)

Awatar użytkownika
treska
klepacz
klepacz
Posty: 1187
Rejestracja: czw 10 maja 2007, 16:49
Imię: Treska
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: treska » śr 13 cze 2007, 12:52

GROSZEK, mimo, że sam zaczynam od VFR 750 to muszę przyznać ci rację.
Mam Nadzieję, że starczy mi rozumu. Tylko wiesz np. przy moim wzroście 195 cieżko jest dopasować motocykl o malej pojemności z dużymi rozmiarami. Jeździłem tym i tamtym i vfr najlepiej mi leży.
Uważam, też, że jak nie masz oleju w głowie to czy będzie to 400 czy 750 i tak się rozjebiesz.
Mądrze gadasz powiem tyle, a czemu? bo są to słowa poparte doświadczeniem.
o jeeeeeeeeeezu fantastycznie

treska@vfr.com.pl

Awatar użytkownika
Dresik
klepacz
klepacz
Posty: 1840
Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 20:41
Imię: Piotr
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Biała

Post autor: Dresik » śr 13 cze 2007, 16:28

Początkującym proponuje lekturke ;-) http://www.forum.swiatmotocykli.info/vi ... .php?t=962
Mysle ze moze sie przydać.. Pisałem to jakiś czas temu - sam jestem początkujący więc opierałem sie w znacznym stopniu na teorii..

Jak to powiedział ostatnio pewien bardzo mądry i doświadczony Owners - "im bardziej zachowawczo jezdzisz tym póżniej zaliczysz szlifa" ;-)
Święte słowa :smile:
:-)


Awatar użytkownika
treska
klepacz
klepacz
Posty: 1187
Rejestracja: czw 10 maja 2007, 16:49
Imię: Treska
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: treska » śr 13 cze 2007, 22:41

A ja polecam książkę "motocyklista doskonały" David L. Hough
http://poradniki.5ksiag.pl/motocyklista_doskonaly.htm
o jeeeeeeeeeezu fantastycznie

treska@vfr.com.pl

Awatar użytkownika
Dresik
klepacz
klepacz
Posty: 1840
Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 20:41
Imię: Piotr
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Biała

Post autor: Dresik » śr 13 cze 2007, 23:14

treska82 pisze:A ja polecam książkę "motocyklista doskonały" David L. Hough
http://poradniki.5ksiag.pl/motocyklista_doskonaly.htm
Dobra książka, a jeśli ktoś chce jej skróconą, uproszczoną wersje to polecam http://www.lideria.pl/sklep/opis?nr=79835
Ta pierwsza jest na długie zimowe wieczory, ta druga - do czytania w przerwie na kawe ;-)
(Autor ten sam)
:-)

Wolszczak
zadomowiony
zadomowiony
Posty: 71
Rejestracja: wt 03 kwie 2007, 15:03
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Wolszczak » śr 13 cze 2007, 23:46

Siemano,

To ja dodam swoje pięc groszy do tematu.
Otóż VFR jest moim 1-ym motorem. Prawko zrobiłem 2 lata temu po tym jak przy parkingowej prędkości wywróciłem :faint (lewy zakręt, piaseczek, blokadka, gleba) świeżo zakupioną VTR-ę kumpla. Stwierdziłem, że 3eba koniecznie sie zrehabilitować i zrobić prawko coby nie myśleli że jakiś paralita jestem. :omg :omg
Gośc u którego robiłem prawko, Piotrek Gadaj, miał wtedy jubileuszową RC46 (teraz ma V-teca, fuuj) jak usłyszałem jak to brzmi, wiedziałem ze musze takie moto mieć.
Groszek pisze, że nie jest to sprzęt dla świeżaka bo trudny w prowadzeniu, cieżki.
Kupiłem sprzęt teraz w kwietniu, jeżdże od maja, czyli bardzo krótko, zdążyłem nawinąć 1200 km, głównie po Warszawie o różnych porach dnia i nocy :twisted:
Moje wrażenia z jazdy takie - ciezka ona jest na parkingu, nie daj boże manewrować na lekkim spadku i pochylić motor do linii spadku, można nie utrzymać sprzęta i gleba gotowa. Ale jak sie już ruszy to cały ten cieżar przestaje być odczuwalny, poręcznośc tego moto jest fantastyczna (zgoda nie jeżdziłem na przecinakach 600ach, ale to chyba inna liga, nie ?) przemykanie miedzy samochodami w korkach to łatwizna, zapewne dzieki doskonałemu wyważeniu i położeniu środka cieżkości.
Kolejna sprawa - moc - pierwsze kilometry to strach przed wrzuceniem wyżej niż 4 biegu, bo rzeczy dzieją sie zdecydowanie szybciej niż w mojej Foce 1.8 :shock:, była obawa przed prędkoscią wiec nie szybciej niż 120 ;-), Ale ten motor moc oddaje liniowo, jak szynobus idzie równo od 3 tyś i jak już człowiek oswoi z przyśpieszeniami to dozowanie rolgazu przychodzi łatwo bo nie ma strachu, ze sprzęt spod dupy ucieknie. Teraz granica strachu sie przesunęła o jakieś 20 km/h w góre.

Chyba najważniejsza sprawa to znać swoje ograniczenia - jak pierwszy raz na Wale Miedzeszyńskim poleciałem 160 i był lekki łuczek i dostałem boczny wiatr to nagle okazało sie że nie wiadomo co dalej, jak pojechac tę predkośc. Wiec oddalem w panice gaz i człapałem 110 :biggrin - czyli trzeba mieć świadomość że np. 200 na zegarze to sekunde pokonywany jest dystans 55 metrów wiec albo sie wie jak jechac albo ma sie tylko wielką gębę i mało pod kopułą i wypisane życzenie śmierci na czole :bye

Aha no i pomaga mieć prawko samochodowe przez jakiś czas, ja mam już 14 lat, nawinałem ze 400 tyś km, po takim przebiegu ma sie troche inną perspektywe na drogę i baczenie na innych kierowców i tumanów w kapeluszach niż spocony świeżak lat 20 na przecinaku.

VFR brzmi, jeździ i wyglada jak żaden inny motor i daje sie oswoić. Moto dla mnie idealne.

Wolszczak
VEE-Four For ALL !!!!

Awatar użytkownika
Groszek
klepacz
klepacz
Posty: 616
Rejestracja: pt 30 cze 2006, 23:43
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wawa / V-Boyen
Kontakt:

Post autor: Groszek » czw 14 cze 2007, 00:08

bez sensu w zasadzie, żebym odpisywał na Twój post Wolszczak. Poza tym za duża różnica wieku między nami, żebym miał Ci cokolwiek tłumaczyć czy nauczać. Tak jak pisałem RobinHoodowi - jestem pewien, że VFRką jeździ Wam sie wygodnie i fajnie, ale uwierz, że na innym motocyklu, jak już choćby np. Yamaha Thundercat byłoby o wiele fajniej, przyjemniej i lżej stawiać pierwsze kroki w temacie jazdy na 2 kołach! Dodam jeszcze tylko, że
Chyba najważniejsza sprawa to znać swoje ograniczenia - jak pierwszy raz na Wale Miedzeszyńskim poleciałem 160 i był lekki łuczek i dostałem boczny wiatr to nagle okazało sie że nie wiadomo co dalej, jak pojechac tę predkośc. "
właśnie sam udowodniłeś, ze nie umiesz zapanować nad sobą na motocyklu i zachować swoich ograniczeń (bo ciągle uważam tak, jak mówiłem- nie ma ludzi z na tyle zimnym podejściem, żeby nigdy nie pozwolić sobie na chwilę słabości i nie przegiąć siedząc na motocyklu). Dlatego na początek max 500ccm. Gdybyś jechał GS500, którego max jest w okolicy 170-180 km/h a osiągnięcie 160km/h wymaga czasu i nie przychodzi tak łatwo jak na VFR po prostu motocykl nie pozwoliłby Ci się rozpędzić do prędkości powyżej której zaczniesz panikować. 1200km to jest nic, mam nadzieję, ze zdajesz sobie z tego sprawę. I NIGDY, proszę Cię, nigdy nie porównuj jazdy motocyklem do jazdy samochodem, nawet swoją "FOKĄ" z niewyobrażalnym 1.8.

Posiadanie prawa jazdy kat. B i doświadczenie na drodze pomaga, ale zdziwisz się jeszcze nie raz jak odmienne potrafią mieć miejsce sytuacje kiedy jedziesz na 2 a nie na 4 kołach!
http://www.dft.gov.uk/pgr/roadsafety/re ... leacci4784
zwróć uwagę na wykres na str.17


PS. I nie mówi sie "motor", tylko MOTOCYKL :p

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony czw 14 cze 2007, 12:39 przez Groszek, łącznie zmieniany 1 raz.

Wolszczak
zadomowiony
zadomowiony
Posty: 71
Rejestracja: wt 03 kwie 2007, 15:03
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Wolszczak » czw 14 cze 2007, 00:52

Groszek pisze:Za duża różnica wieku między nami, żebym miał Ci cokolwiek tłumaczyć czy nauczać.
Nie przejmuj sie chłopie, mam młodszego brata więc nauczony pobłażliwości jestem :yeah także wal śmiało.
Wiesz, co innego pałować na opór bo może sie uda a co innego zakrecić jak sie jest świadomym, że sie można nie dać rady. To było napisane, nie doczytałeś.

Dzieki za zwrócenie uwagi z tym MOTOCYKLEM, człowiek sie zapomni i
od razu strzelają :killer
VEE-Four For ALL !!!!

Awatar użytkownika
musieli
pisarz
pisarz
Posty: 309
Rejestracja: pt 11 maja 2007, 15:37
Imię: Dariusz
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wawa zone
Kontakt:

Post autor: musieli » czw 14 cze 2007, 01:27

Groszek pisze:jestem pewien, że VFRką jeździ Wam sie wygodnie i fajnie, ale uwierz, że na innym motocyklu, jak już choćby np. Yamaha Thundercat byłoby o wiele fajniej, przyjemniej i lżej stawiać pierwsze kroki w temacie jazdy na 2 kołach!
Łoj, nie znam Cię kolego osobiście i nie wiem na jakiej podstawie "wyplułeś" te słowa.... Nie wiem specjalnie w jakiej kwestii było by łatwiej na Kocie????

VFR to nisko położony punkt ciężkości motocykla i dosyć płaski, liniowy wykres mocy. Nie znam lepszego rozwiązania do nauki jazdy. I nie wyjeżdżaj tu ze zjawiskiem typu GS500 bo ten potrafi mniejszych błędów niewybaczyć niż naprawdę poczciwa VFRka. Nie bardzo widzę Twoje porównanie, tym bardziej, że znam te motocykle "od podszewki"...

PEACE

Awatar użytkownika
Groszek
klepacz
klepacz
Posty: 616
Rejestracja: pt 30 cze 2006, 23:43
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wawa / V-Boyen
Kontakt:

Post autor: Groszek » czw 14 cze 2007, 09:30

musieli pisze:Łoj, nie znam Cię kolego osobiście i nie wiem na jakiej podstawie "wyplułeś" te słowa.... Nie wiem specjalnie w jakiej kwestii było by łatwiej na Kocie????
moim poprzednim motocyklem był Thundercat. Nie wiem na ile miałeś stycznośc z tym motocyklem ale jezeli trochę nim jeździłeś, to powienieneś zauważyć, ze prowadzi się o wiele łatwiej i chętniej skręca niż VFR. Ja nie jestem w stanie zgodzić się z Tobą, że VFR ma nisko położony środek ciężkości jeżeli przypomnę sobie jak "lekki" (pomimo swoich 223kg wagi) wydawał sie kot. Tam był nisko położony środek ciężkości! może to kwestia indywidualna, ale jak dla mnie Thundercat prowadził sie niesamowicie lekko i przyjemnie, niemal instynktownie. Już od pierwszych kilometrów kiedy na niego wsiadłem robił w zakręcie natychmiast to, o czym ja pomyślałem. Z VFrą niestety nie mam tak lekko. Większa i inaczej rozłożona masa, bardziej "turystyczna" geometria sprawiają, że w zakręcie bez zdecydowanego countersteeringu (przy mojej masie - chudy jestem) często nie dałbym sobie z nią rady. Zgodzę się, że liniowe oddawanie mocy jest o wiele lepsze niż ten ogromny kop, którego Yamaha dostawała przy 10tyś obr. ale za to mocniejszy dół grozi uślizgiem przy ostrym odkręceniu w zakręcie.
Po prostu - zaczynałem od ZZR600 - geometrię zawieszenia i charakterystykę prowadzenia ma podobną do VFR - i pamiętam jak bardzo sie męczyłem ucząc się na nim właśnie jazdy... ale wtedy tego jeszcze tak nie czułem, zrozumiałem to tak naprawdę dopiero po jakimś czasie, jak spróbowałem jazdy innymi motocyklami, kiedy miałem z czym porównać. VFR jest bardzo przyjemnym motocyklem, niesamowicie wygodnym dla mnie (pozycja za kierą jest chyba idealna), fajnie sie prowadzi, czuć, ze ma się pod sobą kawał motocykla... ale w zakrętach robi sie ciężka.

Awatar użytkownika
musieli
pisarz
pisarz
Posty: 309
Rejestracja: pt 11 maja 2007, 15:37
Imię: Dariusz
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wawa zone
Kontakt:

Post autor: musieli » czw 14 cze 2007, 15:57

Groszek pisze:VFR jest bardzo przyjemnym motocyklem, niesamowicie wygodnym dla mnie (pozycja za kierą jest chyba idealna), fajnie sie prowadzi, czuć, ze ma się pod sobą kawał motocykla... ale w zakrętach robi sie ciężka.
Z tego co udało mi się zaobserwować na kilku VFRach (w tym 2 swoich), że jest bardzo wrażliwa na ciśnienie w przednim kole i stan przedniej opony. Spadek cisnienia nawet o 0,1 atm. poniżej wymaganych 2,5 powodował, że rzeczywiście trzeba było używać countersteeringu dużo mocniej niż normalnie. To samo w przypadku wystożkowanej przedniej opony... No cóż, każdy ma swoje indywidualne odczucia, ale jest coś w tym co mówisz.

Co do Thundercatów - poprostu nie lubię tego motocykla, zarówno od strony serwisowej (strasznie badziewnie kruche - pękające plastiki) jak i użytkowej. A nie wspomnę o stalowej ramie, która udaje aluminiową :mrgreen: Nie lubię ściemy :evil

Awatar użytkownika
MadziX
stary wyjadacz
stary wyjadacz
Posty: 3123
Rejestracja: pn 01 maja 2006, 22:08
Imię: Magdalena
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: GDAŃSK
Kontakt:

Post autor: MadziX » czw 14 cze 2007, 16:24

musieli pisze: VFR to nisko położony punkt ciężkości motocykla
co fakt to fakt..punkt ciężkości ma bardzo duże znaczenie - moja CB450N ,ktora była moim pierwszym moto po zrobieniu prawka, ważyla 190kg wydawała mi się cięższa od vfr , zawsze miałam gleby jak jeździłam nią po piachu, jak przesiadłam się na vfr - poczułam się tak bezpiecznie hhehe,

z Groszkiem też się zgodzę,..ja mam wrażenie,że vfr w zakrętach ją trzeba "pilnować", tez fakt ,że mistrzem techniki jazdy na moto nie jestem ,jeszcze dużo nauki przede mną ,ale znam sprzęty które lepiej jednak w zakrętach się zachowują a kierowca ten sam... :biggrin
Obrazek

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości