Strona 1 z 1

WYPRAWA NIEMOTOCYKLOWA (FOTY)

: wt 26 paź 2010, 13:16
autor: grzegrzol
Miałem dać pełny opis ale gdzieś posiałem notatki i nie chce mi się pisać od nowa :oops: , jak kiedyś znajdę to dorzucę.



Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us[


[url=http://img52.imageshack.us/i/dsc0365small.jpg/]Obrazek


Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us





Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us



Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us




Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us




Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us




Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

:mrgreen:

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us



Obrazek

Uploaded with ImageShack.us




Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us




Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Do strefy oczywiście nie udało nam się wjechać kaszlakami więc byliśmy zmuszeni zawrócić. Pocieliśmy do Kijowa i przez biuro turystyczne załatwiliśmy pozwolenie (niestety nie można tam wjechać prywatnym autem). Kaszlaki zostały pod hotelem a my wraz z przewodnikiem wyruszyliśmy do strefy:

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: 2010-10-26, 13:12 ]




:twisted:
:twisted:
Poniżej jest link do fotek z miasteczka Prypeć położonego 3 km od reaktora;


http://www.youtube.com/watch?v=0B5UPYgFmCU :twisted:

: wt 26 paź 2010, 22:32
autor: poscig
TZN.Maluszkiem???na Gdańskich numerach???

: wt 26 paź 2010, 23:31
autor: Diego
Kurde coby nie było opisów brakuje...skrobnij troszkę.

: śr 27 paź 2010, 01:29
autor: grzegrzol
dam jutro

: śr 27 paź 2010, 06:34
autor: ppamula
Zdjęcia fantastyczne. Przydała by sie informacja o genezie wyprawy. Czekam z niecierpliwościa na opisy.

: śr 27 paź 2010, 07:51
autor: scibor
kurde, to i moja koza Agata tam byla :shock:
ech, spuscic te zwierzaki na chwile z oka... :lol:
troche tekstu poprosze :idea:

: śr 27 paź 2010, 08:46
autor: MC_Hammer
Zacna wyprawa, czekamy na szczegółowy opis :grin:

: śr 27 paź 2010, 12:52
autor: Bohun
a pod rekator nie dało się podejść ?? tzn zeby go zobaczyc i sfotografować chociaz ??

pozdr

: śr 27 paź 2010, 13:15
autor: Sylwio
A w tym linku do zdjęć na youtubie, to jest może muzyka z filmu Silent Hill? Tworzy niesamowity klimat.

: śr 27 paź 2010, 13:42
autor: grzegrzol
Dziennik wyprawy (o zabarwieniu osobistym :mrgreen: :mrgreen: )

Czwartek 3 czerwca godzina 23:15


Przekręcam kluczyk w stacyjce gasząc motóra. Dziś miałem ciężki dzień ganiania po mieście w 30-sto stopniowym upale i załatwiania wszystkiego jak zwykle na ostatnią chwilę. Przez jakiś czas siedzę jeszcze na motórze i chłonę chwile - przede mną dwa tygodnie urlopu ale ja jestem zbyt zmęczony by się tym cieszyć. W końcu ruszam dupę i ustawiam Hondę na podstawce centralnej, maksymalnie blisko ściany coby nie utrudniać życia współlokatorom. Ntv-ałce przyda się odpoczynek, tak samo jak wymiana opon i serwis - o tym jednak będę myślał po powrocie. Jeszcze szybka inspekcja w garażu czy beema dobrze zapięta i już jestem na górze. Co teraz? No tak; wypadałoby się przecież spakować. Pomimo, że moja kobita poleciała do Polski już kilka dni temu to i tak zdążyła przygotować mi ciuchy, "w których będę ładnie wyglądał" (czy ona nie może pojąć, że ja we wszystkim wyglądam ładnie :mrgreen: :mrgreen:). Muszę zabrać wszystko co mi przygotowała, chociaż wiem, że niektórych rzeczy nawet nie wyjmę z torby :roll: . Nic to - nie pierwszy to i nie ostatni raz. Dobra; ciuchy są, paszport, kasa, talia kart bankomatowych, telefon, ładowarka, GPS... :roll: . No właśnie... zapomniałem wgrać mapę Ukrainy.. nieważne, damy radę bez niego... ale wezmę go i tak może się do czegoś przyda. Ok, gotowe... :???: Coś lekki ten bagaż :shock: Nieszkodzi - w drodze powrotnej na pewno nie będzie. Teraz szybki prysznic i do wyra.

Piątek 4 czerwca

Budzę się na chwile zanim budzik zaczyna dzwonić. Myję ładnie ząbki i buźkę po czym wolno staczam się na dół by obudzić organizm kawą. Jest za 15 piąta więc mam jeszcze czas na małego, pokawowego, porannego klocka :mrgreen: . Równo o 5 słyszę ciche pukanie do drzwi. To wujo - jak zwykle punktualnie co do minuty - ma mnie zawieźć na lotnisko w Luton. Biorę torbę i trzy minuty później jesteśmy już na drodze A30. Jest jeszcze za wcześnie na korki na autostradzie M25 więc podróż przebiega sprawnie. Krótko przed godziną 6, żegnam wuja. Mam jeszcze sporo czasu do odlotu więc snuję się po lotnisku.
W samolocie udaje mi się zająć miejsce przy oknie i jak zawsze (pomimo, że nie jestem wysoki) mam problemy z ułożeniem kolan tak aby się nie zapierać o fotel przede mną. No cóż... takie są uroki tanich linii lotniczych. Obok mnie siedzi dwóch zawodników jakiejś angielskiej drużyny rugby. Mają ze dwa metry wzrostu - oni to dopiero mają przesrane (dobrze im tak :twisted: ). Samolot startuje o czasie, lot przebiega spokojnie, jest piękna pogoda więc podziwiam widoki. W Gdańsku lądujemy punktualnie o 11 i jeszcze tylko godzinka w kolejce do odprawy i już mogę zabrać bagaż z taśmy(mogę się założyć, że robi tam już piąte okrążenie). Biorę, więc tę dziwnie lekką torbę i wyłażę na parking gdzie czeka na mnie mój Łojciec (tak nazywam mojego kochanego tatusia i to wcale nie dlatego, że wódki i pacierza nigdy nie odmawia ;-) ). W supertajnym Seacie na gaz, toczymy się w korku w kierunku Urzędu Miejskiego. Muszę odebrać nowy paszport, stary jest ważny jeszcze 2 miechy ale ukraińska służba celna może robić problemy. Jak zwykle mam szczęście i w urzędzie losuję numerek: sześć milionów osiemset czterdzieści tysięcy sześćset trzydziesty drugi - czyli jak nic, kolejne dwie godziny czekania. Ustalamy, że Łojciec nie będzie kwitł ze mną w urzędzie tylko pozałatwia inne sprawy wracając po mnie później. Staję ładnie w kąciku(znów mam szczęście - wszystkie miejsca pozajmowane). Czekam.... czekam.. czekam.. Ooo jest mój numerek!!! Idę... Załatwiam formalności, daję sobie zeskanować odciski palców i nowy paszport już jest mój. Na zewnątrz czeka już Łojciec. Ładujemy się do supertajnego Seata na gaz i jedziem do dom wrzucić coś na ruszt. Zycie w Polszy ma swoje dobre strony, do których zdecydowanie zalicza się jedzenie. Ach jak dobrze... :roll: . Po obiadku wsiadamy w kaszlaka i udajemy się do warsztatu, gdzie pracuje Łojciec, coby wymienić uszczelniacze przegubów. Nasz ulubiony kolega Marcin(właściciel warsztatu) użycza nam podnośnika i po dwóch godzinach dwóch kawach i jednym pączku z budyniem wszystko już gotowe. Sprzątamy warsztat i żegnamy się z Marcinem, który nie wierzy w powodzenie naszej wyprawy. Jakoś w ogóle mi to nie przeszkadza. W domu jesteśmy około 20, pakujemy wszystkie potrzebne rzeczy i ustawiamy w przedpokoju.

c.d.n.

Niestety muszę wszystko pisać na raty bo czasu brak :roll:

Muza to dark ambient, zespół nazywa się Lustmord płyta "Heresy"

Zdjęcia reaktora dam później jak dojdę w to miejsce z opowieścią

Cierpliwości

[ Dodano: 2010-10-28, 11:51 ]
Sobota 6 czerwca


Wstajemy zgodnie z planem o 6:30, wciągamy śniadanie, ładujemy kaszlaki i o 8:30 jesteśmy gotowi do drogi. Pierwszy przystanek - stacja benzynowa. Zalewam kaszlaka pod korek - weszło 16 litrów( to połowa zbiornika mojego adventure: fajnie). Kiedy idę zapłacić słyszę za plecami charakterystyczne PSSST... Ach te baby - dzień bez browara to dzień stracony :grin: . Około 9 jesteśmy na trasie nr 7 w kierunku Warszawy, gdzie przeżywam chwile grozy. :shock: Kaszlakiem rzuca na prawo i lewo. :shock: .Przez chwilę myślę, że coś się urwało. Nie.. to tylko koleiny. Ech... polskie drogi, już zdążyłem o nich zapomnieć:roll: . Trasa do Warszawy, przebiega bez zakłóceń, jest piękna pogoda i nawet czasem nie ma kolein :mrgreen: Humory dopisują :mrgreen:

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: 2010-10-28, 12:13 ]
Przejazd przez stolicę utrudniają nam spore korki a do tego przez remonty drogowe troszku pobłądziliśmy. Po dwóch godzinach męczarni udaje nam się wydostać z miasta. Robimy krótki odpoczynek w miejscowości Zakręt, gdzie przy okazji spotykamy się z kolegą Igorem. Pomimo, że kolega Igor ma dwa tygodnie wolnego to nie udaje nam się namówić go na dołączenie do nas, więc po jakimś czasie zawraca do Warszawy a my ruszamy dalej.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Jakieś 75 km dalej zatrzymujemy sie w restauracji Stara Cegielnia i po jedzonku walimy z Łojcem w półgodzinną kimkę na trawniku. Kobity w tym czasie sączą browar :roll: Dalsza trasa trasa przebiega bez sensacji i około 18 zjeżdżamy do przydrożnego hotelu w odległości kilku km od Lublina. Jeszcze tylko szybki wypad do sklepu i będzie się można zrelaksować. Jutro planujemy wystartować o 9 więc bierzemy tylko 0,7l i oczywiście browary dla żeńskiej części wyprawy ;-) .

c.d.n

[ Dodano: 2010-11-10, 11:38 ]
Niedziela 7 czerwca


Kolejny piękny, słoneczny dzień. Do przejścia granicznego w Dorohusku mamy niecałe 100km więc niespiesznie zwijamy się z hotelu. Ruch na trasie jest minimalny, a i kolein jakby troszkę mniej więc jedzie się zajebiście :mrgreen: . Chwilę po 11 mijamy 5-cio kilometrową kolejkę tirów i dojeżdżamy do przejścia granicznego. Pomimo to, że przed nami tylko kilka osobówek to odprawa zajmuje nam dwie godziny.Na granicy Polsko-Ukraińskiej nadal funkcjonuje przestarzały system karteczek i kwitów, z którymi trzeba ganiać od okienka do okienka. Kilka Informacji: aby wjechać na Ukrainę trzeba być właścicielem pojazdu, lup posiadać pisemną zgodę właściciela pojazdu, potwierdzoną przez notariusza i przetłumaczoną na ukraiński, konieczna jest też zielona karta oraz paszport ważny przez co najmniej kolejne pół roku.Na granicy dostaje się karteczką , którą trzeba mieć przy sobie podczas całego pobytu na Ukrainie.

c.d.n

: śr 24 lis 2010, 23:21
autor: eater
Szacun... 8)

: czw 25 lis 2010, 12:07
autor: grzegrzol
...
No dobra, wszystkie pieczątki już są, dokumenty w porządku wydawałoby się, można jechać. Niestety nie możemy wjechać na Ukrainę ponieważ panom celnikom nie podobają się małe pirackie flagi przyczepione do kaszlaków (prezent na drogę od znajomych). No tak... trzeba pokazać kto tu rządzi. :roll: Szybko zdejmuję flagi i uśmiecham się do celników, którzy jeszcze coś tam mruczą pod nosem, ale dają znać by jechać. Po 5 km zatrzymujemy się przy sklepie po zaopatrzenie i od razu zaczepia nas kilka osób proponując wymianę gotówki. Ponieważ ich przelicznik jest korzystniejszy niż w pobliskich kantorach, zamieniamy część kasy pytając jednocześnie o drogę. Początkowo planowaliśmy wyskoczyć na trasę Lwów-Kijów, ale miejscowe ludki doradzają nam znacznie krótszą trasę przez Sarny. Ta trasa jest niby zamknięta dla ruchu, ale wszyscy tam jeżdżą i w razie zatrzymania przez milicję mamy powiedzieć, że jedziemy do rodziny i dać im 20 hrywien. Po krótkim namyśle decydujemy się na tą właśnie traskę. W sklepie kupujemy wódkę "Ukrainkę" za jedyne 19 hrywien i oczywiście browar. Oczywiście Iwuś mysi jeszcze nakarmić biedne, głodne pieski i kotki i można już jechać.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |25 Lis 2010|, o 11:23 ]
Ruch na trasie prawie żaden, ale stan nawierzchni pozostawia wiele do życzenia przez co nasza prędkość nie przekracza 60 km/h. Dokoła nas tylko lasy, pola i rozległe zielone stepy. W pobliżu jakieś małej wioseczki robimy sobie krótką przerwę. Oczywiście trzeba nakarmić biedne głodne kozy. :mrgreen

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |25 Lis 2010|, o 11:47 ]
Około 16 w miejscowości Horodets mijamy znak zakazu ruchy i jedziemy za innymi pojazdami w kierunku Sarny. Kilka kilosów dalej jadący z naprzeciwka radiowóz zawraca aby nas zatrzymać. Historia z rodziną nie przekonuje panów milicjantów. Straszą nas lawetą i mandatem w wysokości 100 euro od auta. Jako, że nie mamy euro negocjacje kończą się na kwocie 40 funtów za dwa auta i panowie mówią, że możemy jechać dalej. Po kilkunastu kilometrach zatrzymuje nas kolejny radiowóz. :shock: . Tłumaczymy, że przed chwilą już płaciliśmy kolegom. Panowie milicjanty tłumaczą nam, że to nie ich koledzy bo to już inny obwód. Tym razem zostawiamy 100 hrywien i 150 zł ale panowie zapewniają, że już nikt nas na tej trasie nie zatrzyma. Ruszamy dalej a droga zaczyna przypominać tor motocrosowy :eek: :eek: . Miejscami prędkość spada do 5km/h. Po kilku kilosach , kaszlak, którym jadę traci moc i zaczyna się dławić aż w końcu staje. Cosik mocno zapodaje wahą. szybka inspekcja potwierdza moje obawy - coś nie tak z gaźnikiem.Po rozebraniu okazuje się, że pływak jest dziurawy i zaciągnął benzyny. Zapasowego nie mamy bo przed wyjazdem wymieniliśmy oba gaźniki i nie spodziewaliśmy się problemów. Dokoła nas tylko lasy i bagna więc co teraz? :roll:



Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |25 Lis 2010|, o 11:49 ]
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |25 Lis 2010|, o 11:52 ]
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

c.d.n

: czw 25 lis 2010, 15:24
autor: Gacol
Dajesz dalej :lol: Mój ulubiny temat wycieczek

: czw 25 lis 2010, 16:54
autor: grzegrzol
Po krótkiej naradzie z Łojcem postanawiamy zastosować stary wypróbowany sposób na pozbycie się wahy z pływaka. Kuchenka gazowa, garnek, trochę wody i gotujemy pływak coby wyparowała benzyna. Operacja zajmuje jakieś 40 minut, ale okazuje się to nie takie łatwe, ponieważ znad okolicznych bagien zdążyły już nadlecieć miliardy komarów, które chcą nas pożreć żywcem (pływaka doglądamy na zmiany). Udało się odparować prawie wszystko więc składam gaźnik i szybko ruszamy. Po jakichś 10 kilosach zjeżdżamy na małą stację benzynową gdzie jest również motel. Zaczyna się ściemniać więc postanawiamy tu zanocować. Jesteśmy jedynymi gośćmi a panie z obsługi są obrażone bo właśnie przerwaliśmy im oglądanie telenoweli. Warunki sanitarne nie najlepsze ale nie narzekamy - lepsze to niż namiot (i jest nawet ciepła woda). W czasie gdy kobitki szykują żarełko, ja śmigam na dół i wyjmuję pływak coby się znów nie napełnił przez noc. Panu pracującemu na stacji bardzo podobają się kaszlaki i chce nam pomóc, niestety nie ma ani lutownicy ani żadnego kleju, którego by benzyna nie rozpuściła. Ostatnie godziny dały nam się we znaki więc z radością, wraz z Łojcem delektujemy się "półmłodzieżowymi" drinkami( dla niewtajemniczonych - drink półmłodzieżowy: wódka+cola 1:1, drink młodzieżowy: szklanka wódki z plasterkiem cytryny) :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: .Noc jest gorąca i duszna ale "Ukrainaka" pomaga mi szybko zasnąć.

[ Dodano: |25 Lis 2010|, o 16:13 ]
Poniedziałek 8 czerwca

Wstajemy przed 9 i wciągamy śniadanie. Dziś priorytetem jest naprawa pływaka, więc postanawiamy udać się do najbliższego miasta Korosten. Stan nawierzchni znacznie się poprawił, jest piękna pogoda więc jazda to czysta przyjemność.


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |25 Lis 2010|, o 16:21 ]
Około 13 wjeżdżamy do miasta.mijamy po drodze kilka radiowozów, z których śledzą nas zachłanne spojrzenia milicjantów i zatrzymujemy się na parkingu nieopodal centrum. Kiedy reszta ekipy rusza w miasto ja zostaje pilnować naszego dobytku. Po kilku chwilach na parking zajeżdża jeden z radiowozów, ale chłopaki tylko przez chwile mnie obserwują po czym jadą szukać szczęścia gdzie indziej (rozkładają radar jakieś 500m dalej).

c.d.n

[ Dodano: |26 Lis 2010|, o 11:06 ]
Po jakiejś godzinie wrócił Łojciec z jakimś ukraińskim klejem do wszystkiego. Robimy szybki test czy benzyna go nie rozpuści... i niestety rozpłynął się jak guma do żucia :???: .
Międzyczasie wracają kobity, więc wraz z Łojcem robimy jeszcze jeden wypad w miasto. Udaje nam się zdobyć cały zestaw do lutowania w cenie 30 hrywien. W drodze powrotnej kupujemy pieczoną ptice i kwas chlibowy, które wciągamy na parkingu, oglądając jednocześnie wojny podwórkowych kotów :mrgreen: . Jako, że pływak nabrał tylko znikome ilości wahy, wszelkie naprawy odkładamy na później. zakładam pływak, pakujemy graty i ruszamy w stronę Iwankova.


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |26 Lis 2010|, o 11:14 ]
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |26 Lis 2010|, o 11:15 ]
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |26 Lis 2010|, o 11:18 ]
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |26 Lis 2010|, o 11:27 ]
Do Iwankova docieramy około 18. Lokujemy się w hotelu przy głównej trasie i wciągamy kolację.


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek



Obrazek



Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |26 Lis 2010|, o 11:28 ]
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |26 Lis 2010|, o 11:42 ]
Po kolacji, jako że jest jeszcze jasno ruszamy zwiedzać tę małą mieścinkę (tak naprawdę to był pretekst coby zakupić kolejną flaszkę). Jest już po 20 i większość sklepów zamknięta, więc szybko lądujemy w małej knajpce. :mrgreen:

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

[ Dodano: |17 Gru 2010|, o 10:48 ]
Coś ostatnio nie mam siły dalej pisać. Jutro jadę do Polski więc ciąg dalszy po nowym roku.