WŁOCHY 2010r. - relacja.

Miałeś jakaś niezłą akcję i chcesz sie podzielić? Chcesz opowiedzieć o swojej wyprawie? Dawaj dawaj.
Awatar użytkownika
KAWOWA
zadomowiony
zadomowiony
Posty: 58
Rejestracja: wt 19 lut 2008, 22:05
Imię: Magda
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Warszawa

WŁOCHY 2010r. - relacja.

Post autor: KAWOWA » pt 27 sie 2010, 09:38

Był ślub Kawów, z pięknym motocyklowym orszakiem (za co jeszcze raz serdecznie Ownersom dziękuję :smile: ), przyszedł też czas na wakacyjny wypad, który szumnie mogę nazwać podróżą poślubną. Zatem był ślub, był też miesiąc miodowy.
To mój drugi sezon na motku i nie wyobrażałam sobie jechać u Kawy na plecaku, skoro Cebula sprawuje się bardzo dobrze, 94’ to świetny rocznik i jeszcze po porządnym serwisie była naprawdę gotowa (jak i ja :lol: ) do podróży.
Plan z grubsza był taki, żeby dojechać na Sycylię, „po drodze” pozwiedzać, pobyczyć się kilka dni nad morzem i wrócić do Polski. Poza tym nic nie było zaplanowane, żadnych zarezerwowanych noclegów, dokładnego planu, wiedzieliśmy tylko ,że za 4 tygodnie musimy być w Polsce.
Podróż – WYPRAWA (to lepsze określenie) była szczęśliwa i bogata w przygody, emocje, widoki, piękno świata i ludzi i oczywiście kilometry.
Poniżej dzielę się z Wami tą wyprawą, iście motocyklowym przeżyciem.
KIERUNEK: Alpy.
TRASA: Warszawa – Cesky Tesin – Zilina – Bratislava – Wien - Linz – Pettenbach – 966km
Oczywiście dzień wcześniej panikowałam, że nie dam rady tyle km nawinąć, że nie wiem, jak itd. Udało się i to bez większych problemów.
Pobudka o 5.30, półtorej godziny zajęło nam pakowanie. Większość przyjęła na siebie VFRa: 2 kufry, rolka – polecam (zmieściło się dużo, bo i namiot, śpiwory, materacyki, butle do gotowania i ciuchy na deszcz), mój mąż ;-) z plecakiem. Do Cebuli przytroczyliśmy na siedzeniu tankbag. Tak wyposażeni wyruszyliśmy do Italii.
Cały dzień pogoda piękna, trasa do granicy nadzwyczaj sprawnie przebiegła, za Ziliną było już w ogóle super. Motki dawały radę i my też, wsparci popołudniową „pamułową drzemką” (zainteresowanych definicją terminu odsyłam do Piotra). Ale żeby nie było tak pięknie do końca, 2 godziny przed noclegiem niebo zasnuło się chmurami. Alpy witały nas deszczem. Zjechaliśmy na stację, po 15 minutach zerwała się burza i to taka, że nie było nic widać tylko ścianę deszczu. Przez ponad godzinę czekaliśmy na stacji, wyruszyliśmy w deszczu ubrani od stóp do głów w ochraniacze.
Na polu namiotowym trochę się zdziwili, kiedy nas zobaczyli o 22, rozbijaliśmy się w deszczu, ciepły prysznic i smakowe :grin: austriackie piwko wynagrodziły nasz trud.
Udało się Cebulko, przejechałyśmy prawie tysiąc km :lol: .
Kolejny dzień również deszczowy, coś Alpy nie łaskawe dla nas. Szybko dotarliśmy do kolejnego miejsca noclegowego – Schladmine, licząc na to, że kolejny dzień będzie ładny.
I rzeczywiście, zasłyszane prognozy sprawdziły się – piękne słońce od samego rana do końca dnia. Wiedzieliśmy, że musimy wykorzystać ten dzień, bo następnego chcieliśmy być już po Włoskiej stronie.
No i zadziało się – był Dachstainer (Hoher Dachstein 2995 m.n.p.m.) – moje pierwsze prawdziwe winkielki – do 2000 m wjechaliśmy na motkach, na szczyt kolejką górską i był Grossglokner (Hochalpenstrasse 3797m.n.p.m.). Widoki i przeżycie nie do opisania. Kilka godzin jazdy serpentynami i tylko żal było, że nie można wszystkiego uchwycić na filmie i zabrać ze sobą.
Wieczorem byliśmy już we Włoskich Alpach.
KIERUNEK: Verona.
Kolejny dzień w deszczu, marzyłam już o tym, żeby zjechać z gór i poczuć ciepło włoskiego słoneczka. I tak też się stało, jak tylko zbliżyliśmy się do Wenecji, jakby ktoś kurek z deszczem zakręcił.
Kolejne dni spędziliśmy zwiedzając Veronę, Wenecję i odpoczywając nad Lago di Garda. Polecam Camping St. Pietro w Veronie. Widok na miasto niezapomniany.
KIERUNEK: Toskania.
I znowu winkielki i piękne krajobrazy. Droga skąpana w słońcu i soczystej zieleni. Gdzieś tam w małej mieścinie pizza, ach co za smak. Nocleg pod Florencją. Tutaj dwa dni, żeby zobaczyć właśnie Florencję i Sienę.
PS. Dzięki Chris – dzięki niemu doświadczyliśmy prawdziwej włoskiej serdeczności – zakręceni przy wyjeździe z Verony (nie chcieliśmy jechać autostradą i nie mogliśmy znaleźć wyjazdu) na światłach zapytaliśmy o drogę gościa na Harley’u Sportsterze. Podkreślam, że był to czas sjesty, więc koleś ochoczo zaproponował, że nas poprowadzi i tak prowadził przez jakieś 30 km. Miał przerwę w pracy i przejechał się z nami :smile: .
KIERUNEK: Rzym.
Tutaj 2 dni, żeby rzucić okiem na Bazylikę św. Piotra, Koloseum, Forum Romanum, Panteon, Plac Hiszpański i posmakować pysznych włoskich lodów. I żeby było jak na podróż poślubną przystało - nocleg w miłym hoteliku, w końcu mięciutkie łóżeczko i własna łazienka – doceniane po prawie 2 tygodniach spania w namiocie.
KIERUNEK: Neapol.
Tak jak piszą w przewodnikach – miasto specyficzne, ciekawe, dla mnie trochę przerażające, zupełnie inne od tego co do tej pory. Po Rzymie, być może zbyt duży kontrast. Zwiedziliśmy Herkulanum, pokłoniliśmy się Wezuwiuszowi i pędziliśmy dalej.
KIERUNEK: Sycylia.
Tutaj, też mam ochotę napisać, że „tak jak piszą w przewodnikach” – zdecydowanie biedniej niż na północy Włoch, cieplutko – pogodowo i w emocjach, przyjaźnie, ludzie serdeczni i rodzinni. Trudno mi nazwać co to jest, ale czułam się na Sycylii cudownie od samego wjechania na prom do Messyny. Spędziliśmy tu prawie tydzień, znowu piękne winkielki – tym razem na Etnę, wycieczka do Palermo, leżenie nad morzem wśród rodzin Sycylijskich i wieczorne gotowanie na plaży. Płakałam jak już siedzieliśmy na promie powrotnym. Zupełnie inna kultura bycia, wyrażania emocji, odnoszenia się do siebie. I to cieplutkie morze....
KIERUNEK: Warszawa.
Wracaliśmy jakby na 3 rzuty. Pierwszy dzień do Gargano, żeby tam jeszcze poleżeć na cieplutkim piaseczku i pokąpać się. Kolejnego dnia powrotu do Polski udało się dojechać do Austrii, oczywiście Alpy znowu powitały nas deszczem, jednak tutaj to był już dla mnie naprawdę hardcore – przez pół godziny jechaliśmy w ostrej burzy, 40 km na godzinę, a najbliższy zjazd z autostrady był za 30 km. To było naprawdę ostre, poza światłami VFRy i białą linią po prawej stronie nic nie widziałam.
I ostatni dzień powrotu – mój i chyba Cebuli też :smile: rekord życiowy – 1075km. Wyruszyliśmy o 8.00, po północy byliśmy w domu. Po 500km, jak wsiadałam na motka, to miałam wrażenie, że mam już tak ustawione mięśnie, że nic mnie nie bolało i mogłam jechać i jechać. I tylko ostatnie 200km powtarzałam sobie co chwilę w głowie – koncentracja, fajnie że już blisko, ale to emocjonalnie najtrudniejszy odcinek, będziesz się cieszyć jak już zsiądziesz z motka pod domem. No i tak było, jak zsiadłam z Cebuli po przejechaniu ponad tysiąca km ogarnął mnie dziki śmiech, naprawdę byłam dumna z siebie i zadowolona z motka. Bo przez te wszystkie kilometry ( A ŁĄCZNIE zrobiliśmy 7500km) naprawdę dobrze się sprawował, i siedzenie ma wygodne :smile: i w zakręty wchodzi gładko. Ach, żal będzie się z Nią rozstawać za jakiś czas.

I taka to była wyprawa do Italii, dziękuję RafKawa, to był cudowny miesiąc miodowy...
Ostatnio zmieniony pt 27 sie 2010, 10:58 przez KAWOWA, łącznie zmieniany 5 razy.

Awatar użytkownika
Gregory
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2088
Rejestracja: pn 07 lip 2008, 11:58
Imię: Grzesiek
województwo: małopolskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Kęty
Kontakt:

Post autor: Gregory » pt 27 sie 2010, 09:48

KAWOWA, Gratuluje wyprawy. Wiem jak to jest, bo razem z żonka w tamtym roku też mieliśmy wyprawę dookoła Sycylii i wrażenia bezcenne - za reszte zapałcisz kartą ... ;-)

Dajcie jakieś zdjęcia ;-)
Motocykl jest jak media markt -nie dla idiotów

Grewel-Moto - części i akcesoria do moto - 505-078-145 - potrzebujesz coś, dzwoń lub pisz.

CB500, VFR800 Vtec i VFR800 Fi, CBR600RR, K1200S,

Awatar użytkownika
MC_Hammer
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2124
Rejestracja: wt 05 maja 2009, 23:22
Imię: Maciej
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Pruszków

Post autor: MC_Hammer » pt 27 sie 2010, 10:24

Pogratulować miesiąca miodowego, z tego co napisałaś był rewelacyjny :grin:

No i :respect: dla Was za przejechanie takiej traski 8)

Kawa
klepacz
klepacz
Posty: 812
Rejestracja: wt 13 lut 2007, 21:41
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Kawa » pt 27 sie 2010, 10:25

Ojj, nie chcialo sie wracac, szczegolnie, jak ktos wlaczyl deszcz. Co to za pogoda jest?
Madzia wszystko ladnie opisala, ja tylko moze rozwine pewne watki - smaczki.

Niezapomniany byl oczywiscie Chris w Weronie. My ubrani i obladowani, 35 stopni w cieniu, krecimy sie po miescie, bo ktos po niezlej grappie ustawial chyba tablice informacyjne. Pytamy sie jakichs gosciu na skuterze a tu nagle nie wiedomo skad pojawia sie usmiechniety gosciu na sportsterze i pyta, gdzie chcemy jechac. To co on wyprawial na tym sportsterze - bardzo trudno bylo sie za nim utrzymac. Przy okazji pokazal nam swoja miescine :D. Jeszcze chwila i wpakowalibysmy sie do niego na obiad :biggrin (prawda Zulek ;)

Podczas drogi z Florencji do Rzymu, nasza pora obiadowa wypadla na godzine ok 14:00, wiec wypatrujemy jakijs lokalnej plackarni. Wpadamy do miasteczka i jest knajpa, wchodze do srodka a tam siedza jacys miejscowi i mnie tylko obcinaja. Oczywiscie maja sieste i otwieraja dopiero za 2 godziny a teraz to tylko przystawka. Zawijamy sie do kolejnej, to samo. Jedziemy do nastepnej, a tam siedzi rodzina wlasciciela w knajpie i zajada makaron. Magda wchodzi do srodka, chyba miala juz zdesperowana mine, bo wlascicielka zdecydowala sie odpalic dla nas piec i zrobic pizze - i byla to najlepsza pizza jaka jadlem.

Kolejne niezapomniane miejsce to rosticeria w Messynie kolo uniwersytetu. Do miasta przyplynelismy ok 19:00 i trzebe bylo cos wrzucic na ruszt. Wchodzimy do tej knajpeczki a tam roi sie od miejscowych, ktorzy na wynos wynosza mase zarcia. Podchodzimy do kasy i pytanie czy mowia po angielsku bo na wystawie w pyt jedzenia, ale cen i nazw ni w zab. Jeden pokazuje na drugiego, ze z tym sie dogadam. Drugi probuje cos tlumaczyc - ham and chease, ale w koncu stwierdza, ze nie mowi po angielsku. Przychodzsi szef i pyta sie skad jestesmy. jak uslyszal, ze z Polski, to od razu banan na twarzy i mowi: Boniek :) Ja mowie: Si, Boniek! No i zaczal nam rozdawac jedzenie na sprobowanie, abysmy wiedzieli co bierzemy. Po samej degustacji wyszlismy jak banki :mrgreen:

No dobra mozna by bylo pisac i pisac.

Kilka info praktycznych:
Paliwko po 1,3 - 1,4 jurka za litr
Campingi za 2 osoby namiot i 2 moto - 25-35 jurka za nocleg
Autostrady - trasa Wenecja-Villach - 12jurkow za motka
Cena za Grossglockener Hochalpenstrasse - 18 jurkow za motka

Jak ktos wybiera sie do Italii, to w Weronie bardzo polecamy tez kamping Castel S. Pietro. Praktycznie polozony w centrum miasta, z pieknym widokiem na starowke. Ceny niskie i mila atmosfera.
http://www.campingcastelsanpietro.com/

Bardzo polecamy tez pokoje gościnne w rzymie kolo stacj termini. Mozna zarezerwowac na http://pl.hostelbookers.com/hostele/wlochy/rzym/ i za 30 jurkow mamy mily pokoik z klima przy dwoch liniach metra.

Traska:

http://maps.google.pl/maps?f=d&source=s ... 331055&z=5


Dla Lucka wersja skrócona: było zajebiscie, nabiliśmy w pytę kilometrów, obżarlismy się pysznych rzeczy i wysmażylismy na plazy!
Ostatnio zmieniony pt 27 sie 2010, 11:03 przez Kawa, łącznie zmieniany 10 razy.

Awatar użytkownika
Ruda i Piotr
stary wyjadacz
stary wyjadacz
Posty: 3596
Rejestracja: wt 26 cze 2007, 10:23
Imię: Kasia
województwo: pomorskie
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Ruda i Piotr » pt 27 sie 2010, 10:26

Gratulujemy cudownego miesiąca miodowego :)

Wspomnienia bezcenne, będzie co dzieciakom opowiadać, czekamy na relację fotograficzną i na Was w Gdyni :)

:wiewiora i :rodzina
Mamy dwie miłości- :rodzina i :motolove
VFR Viking SeXszyn North Roads

Fred
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2605
Rejestracja: ndz 08 kwie 2007, 20:48
Imię: .
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Fred » pt 27 sie 2010, 11:07

Gratuluje udanej wyprawy jak i samego miesiąca miodowego :mrgreen:

Za rok planujemy jechać w Alpy włoskie to skorzystamy z porad.


Czekamy na fotki :grin:

Awatar użytkownika
doyar
klepacz
klepacz
Posty: 826
Rejestracja: czw 22 cze 2006, 00:11
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Uć siti

Post autor: doyar » pt 27 sie 2010, 11:08

Gratuluje ja nie wiem co! Kuufa, jak tak Was czytam to sobie mysle: a moze by tak sie znowu ozenic..? :mrgreen:

Awatar użytkownika
KAWOWA
zadomowiony
zadomowiony
Posty: 58
Rejestracja: wt 19 lut 2008, 22:05
Imię: Magda
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: KAWOWA » pt 27 sie 2010, 11:10

Doyar, a może by tak po prostu zaplanować fajną traskę? Będzie taniej ... :lol:

Awatar użytkownika
Rozan
klepacz
klepacz
Posty: 539
Rejestracja: wt 26 sty 2010, 16:34
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Konin/Toruń

Post autor: Rozan » pt 27 sie 2010, 11:14

Gratulacje Kawy, zarówno ślubu, jak i wyprawy :)
Sam za tydzień wybieram się Monachium-Toskania-Insbruck wraz ze znajomymi, więc tym chętniej o Włoszech czytam :)

Awatar użytkownika
ZULEK
pisarz
pisarz
Posty: 477
Rejestracja: pn 15 paź 2007, 21:42
Imię: Jarek
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Góra Kalwaria
Kontakt:

Post autor: ZULEK » pt 27 sie 2010, 11:14

Super że wszystko wypaliło a przede wszystkim Wam się podobało !! :grin:

PS. Te Czarnuchu o co Ci biega z tym obiadem ? :twisted: dokąd będziesz mi to wypominał :?: ;-) Na Tobie to w żadnej kwestii nie można przykutwić. Opędzlować michę dużą potrafisz, ubrać Ciebie to tak jakby wszystko liczył x2 a w dodatku jeszcze na oktany i % kasę wydajesz !!
Madzia ucz męża za wczasu że takiej rozpusty to później nie będzie !!

Awatar użytkownika
rommi
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2358
Rejestracja: śr 30 lis 2005, 16:34
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Józefosław k/Piaseczna
Kontakt:

Post autor: rommi » pt 27 sie 2010, 11:15

Gratuluję wyprawy, sam niedługo startuję na podbój Toskanii (ale na 4oo) więc porady się przydadzą.
Wersja dla Luck'a powinna być na poczatku a nie na koncu posta - przecież on nigdy nie czyta do końca :lol:

Kawa
klepacz
klepacz
Posty: 812
Rejestracja: wt 13 lut 2007, 21:41
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Kawa » pt 27 sie 2010, 11:26

ZULEK pisze:Super że wszystko wypaliło a przede wszystkim Wam się podobało !! :grin:

PS. Te Czarnuchu o co Ci biega z tym obiadem ? :twisted: dokąd będziesz mi to wypominał :?: ;-) Na Tobie to w żadnej kwestii nie można przykutwić. Opędzlować michę dużą potrafisz, ubrać Ciebie to tak jakby wszystko liczył x2 a w dodatku jeszcze na oktany i % kasę wydajesz !!
Madzia ucz męża za wczasu że takiej rozpusty to później nie będzie !!
Oj czarnuszku, widze, ze relacja bardzo Cie rozgrzala :biggrin. Jestem po prostu splukany po wyprawie i szukam michy :biggrin

Jesli chodzi o Toskanie to bardzo polecam traski od Modeny lub Bologni w strone Florencji - zapomnijcie o autostradzie - piekne widoki i winkielki. Trasa nr 12 jest chyba najlepsza.

No i sprawdza sie rada Posciga - im gorzej knajpa wyglada i im gorzej ubrany jest kelner to tym lepiej smakuje. :biggrin

Awatar użytkownika
Jacko
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2208
Rejestracja: sob 19 sie 2006, 12:20
Imię: Jacek
województwo: lubelskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Komarówka Podlaska
Kontakt:

Post autor: Jacko » pt 27 sie 2010, 12:46

KAWOWA, Kawa, mega gratulacje !!! I szacun wielki za taką traskę.
To sie dopiero nazywa prawdziwy miesiąc miodowy. :mrgreen:
Powodzonka i do zobaczyska. :grin:

Awatar użytkownika
KASIOREK
teksciarz
teksciarz
Posty: 106
Rejestracja: czw 11 mar 2010, 23:20
Imię: Katarzyna
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: 100lnica
Kontakt:

Post autor: KASIOREK » pt 27 sie 2010, 13:30

Gratulujemy miłej wyprawy i witamy Was z powrotem całych i szczęśliwych.
Do zobaczyska

Awatar użytkownika
elco
klepacz
klepacz
Posty: 911
Rejestracja: sob 07 mar 2009, 21:49
Imię: Tomek
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wałbrzych/Wrocław
Kontakt:

Post autor: elco » pt 27 sie 2010, 15:42

Piekna trasa, malownicze tereny, tysiace kilometrow i zona na motocyklu. Lepiej juz chyba byc nie moze. Gratuluje wam bardzo serdecznie :) Oby tak dalej :) Na koniec swiata i jeszcze dalej. Oczywiscie razem :)
"Wystarczy by dobry człowiek nie robił nic a zło zatriumfuje" E.Burke.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości