Wrocław - Bałtyk - Wrocław
: wt 06 lip 2010, 22:36
Stwierdziłem, że nie wytrzymam w weekend w mieście i zamyśliłem spakować sakwy i fiknąć nad jakieś jezioro w sobotę, wrócić w niedzielę. Wymyśliłem sobie okolice Drawieńskiego Parku Narodowego - i pomknąłem w sobotę w południe, drogami drugiej kategorii, bo na głównych nuda, dużo aut i policja. ;) Jak do owego DPN-u dojechałem, to stwierdziłem że aż tak fajnie tam nie jest, poza tym dzień jeszcze młody... a nad morze już w sumie niedaleko.. ;) I tak po 22 trafiłem do Kołobrzegu, spałem w nadmorskiej wiosce-kurorcie parę kilometrów na zachód, posiedziałem o 1 w nocy z godzinę na pustej plaży (wiedzieliście, że o tej porze roku niebo nad Bałtykiem nigdy nie robi się całkiem czarne?). W niedzielę jeszcze przejechałem do Wolińskiego Parku Narodowego (super droga, zakręty, piękny las, fajny asfalt). Ogólnie traska wyszła m/w taka (pomyliłem drogę na północny zachód od Poznania, a nie lubię się wracać)
trasa - google maps
Serdecznie polecam drogę od Kalisza Pomorskiego w kierunku Kołobrzegu - super droga, fajny asfalt, bardzo mało terenów zabudowanych i fajniutkie zakręty. Bawiłem się tam jak duże dziecko. ;) Natomiast NIE polecam zapędzania się w Drawieński Park Narowody - owszem, parę km fajnego asfaltu, a potem kostka brukowa, a nawet kawałek drogi ułożony... z otoczaków - jechałem trawiastym poboczem (pod prąd) - inaczej nie szło...
Aha... i uważajcie na ograniczenia przed ślepymi zakrętami... czasem lepiej się do nich stosować... :-/
Wnioski inne - przejechałem w te dwa dni ponad 1100km i jakkolwiek VFR jest wygodna, na poprzednim sprzęcie - SV650 - w życiu bym tego nie przejechał, nawet na V-Stromie kolegi, na którym zrobiłem w sumie ok. 2000km chyba bym się bardziej męczył - to i tak w niedzielę po południu już mnie dupa bolała, a na rękach miałem odciski (szwy rękawic :/ ). ;-) Upał też nie pomagał - każdy postój to momentalne rozbieranie się (jednak nawet w upał jeżdżę w kurtce). Ale ogółem - fajnie spędzony weekend. :-)
trasa - google maps
Serdecznie polecam drogę od Kalisza Pomorskiego w kierunku Kołobrzegu - super droga, fajny asfalt, bardzo mało terenów zabudowanych i fajniutkie zakręty. Bawiłem się tam jak duże dziecko. ;) Natomiast NIE polecam zapędzania się w Drawieński Park Narowody - owszem, parę km fajnego asfaltu, a potem kostka brukowa, a nawet kawałek drogi ułożony... z otoczaków - jechałem trawiastym poboczem (pod prąd) - inaczej nie szło...
Aha... i uważajcie na ograniczenia przed ślepymi zakrętami... czasem lepiej się do nich stosować... :-/
Wnioski inne - przejechałem w te dwa dni ponad 1100km i jakkolwiek VFR jest wygodna, na poprzednim sprzęcie - SV650 - w życiu bym tego nie przejechał, nawet na V-Stromie kolegi, na którym zrobiłem w sumie ok. 2000km chyba bym się bardziej męczył - to i tak w niedzielę po południu już mnie dupa bolała, a na rękach miałem odciski (szwy rękawic :/ ). ;-) Upał też nie pomagał - każdy postój to momentalne rozbieranie się (jednak nawet w upał jeżdżę w kurtce). Ale ogółem - fajnie spędzony weekend. :-)