no coz, dzien zaczelismy bardzo przyjemnie ale w drodze powrotnej Daniel mial niefartowna przygode, jechalem jako prowadzacy ekipe i nie widzialem samej akcji, ale jak tylko zobaczylem ze nie jada juz z tylu to wrocilem, od razu pomyslalem ze Daniel poszedl tam prosto. Co prawda lecielismy dosc szybko jak na takie warunki ale pokazywalem wczesniej ze jest zakret i trzeba szybciej hamowac, mrugalem stopem chociaz wcale nie hamowalem hamulcem a silnikiem, niestety Daniel nie znal tego terenu a i tez mojego zachowania w tym deszczu nie zobaczyl, przykra sprawa bo rozwalil moja byla slicznotke ale dobre to ze jemu nic sie nie stalo, sprzet sie naprawi uszkodzenia nie sa takie duze jak mu sie wydaje, moja obecna VFR byla duzo mocniej rozbita. Po przegladzie motocykla doszlismy do wniosku ze da sie na nim dojechac do domu, wzielismy Daniela w srodek i odprowadzilismy pod same drzwi, kolega samochodem zabral czesci ktore odpadly lub ktore trzeba bylo zdjac i jakos dojechalismy do domu, w deszczu, podczas gradu i burzy - co za paskudny koniec dnia
Tak jak mowilem gdybys nie mogl sobie z czyms poradzic to przywoz co masz dla mnie, wszystko mozna naprawic, poza zegarami i lusterkiem, reszta jest w stanie do odzysku. 3maj sie chlopaku i nie podlamuj, bedzie dobrze - bo przeciez nie moze byc inaczej!