Po uroczystościach związanych z rocznicą śmierci ROADS’a z Familijnej postanowiliśmy z Morsem pojechać wprost do Gabasa, i tak też zrobiliśmy. Pogoda była lepsza niż binarna.
Binarna to taka gdzie temperatura jest na przemian 0 lub 1 stopień. Było około 3. Nie dało się jechać szybciej niż 120. Przynajmniej Magda nie pozwalała. Mnie ziębły końce palców. Poza tym to mogłem zrobić ogrom kilometrów ograniczony tylko zmęczeniem i przerywany tankowaniem i gorącą kawą czy czekoladą.
I właśnie na taki postój zatrzymaliśmy się po około 80 kilometrów po opuszczeniu Warszawy.
Po zatankowaniu postanowiliśmy pójść do sąsiedniego budynku gdzie był bar przesadnie nazwany Las Vegas. Postawiłem moto na podstawce i jak poparzony wybiegł pracownik stacji paliwowej krzycząć:
- Musicie zabrać stąd swoje motocykle, musicie je schować ! – machał rękami.
- Ale dlaczego, co się stało? – oczy otwierały mi się coraz bardziej jak spodki.
- Musicie je schować, właśnie nadjeżdża grupa kiboli z meczu i wam te motocykle poprzewraca!
- A skąd Pan o tym wie? – pytam zaskoczony
- Dzwonili z policji –
No więc przetoczyłem z powrotem moto spod baru do stacji, weszliśmy do środka na gorącą czekoladę i patrzymy co robi obsługa stacji. Mors rozliczał się za paliwo.
A pracownicy skrzętnie jedno po drugim wyłączają całe oświetlenie stacji. Gdyby nie światło z lodówki z Colą to macalibyśmy się szukając wyjścia. Na koniec wyłączyli automatyczne otwieranie dzwi i stanęli na środku sali patrząc rzez szyby jakby oczekując nadejścia ZOMBI.
Noc żywych trupów, pomyślałem. Kibice jadą kilkoma autobusami i trochę samochodów osobowych, wszyscy eskortowani przez policję w konwoju.
Przed wjazd z gierkówki do stacji podjechał radiowóz policyjny i zablokował możliwość wjechania do stacji.
- Kiedy to Morsie będziemy mogli pójść z dziećmi na mecz piłki nożnej tak jak na mecz siatkówki czy koszykówki….
- To jest możliwe, środki techniczne już są ale czemu nie stosowane? – zagadną Mors.
Decyzja jednak padła że wsiadamy na motki i jedziemy dalej nie czekając na kiboli.
Po drodze w bezchmurną noc oświetloną księżycem jak martwe wygjądały wszystkie stacje paliwowe z wyłączonym oświetleniem.
...
U Gabasa radość ze spotkania bo było znacznie więcej osób. Ale późna pora i rozwodniona krew ognistym Jackiem Danielsem nie pozwalała się zespołowi już zgrać się w studiu, wiec dla nas poza pojedynczymi utworami więcej grania nie było.
Skupiliśmy się na zdjęciach dzieci i wspominkach z koncertów.
Rano znów brakowało czasu na wszystko, zwłaszcza na gadanie.
Trochę poczekaliśmy aż szron zelżeje a potem powroty i dalsza droga.
Gabasowe spotkania 16-10-2010
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości